czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 23.

Po bardzo udanym meczu siatkówki z Harrym i jego kolegami i sześciu mega długich lekcjach udałam się do stołówki. Tym razem Harry zaskoczył mnie tym, że już siedział przy stole z obiadem.
Ruszyłam w jego stronę, siedział odwrócony plecami a ja usiadłam na przeciwko niego.
-Jesteś tu dość wcześnie.-powiedziałam i od razu oderwałam jego ciemnozielone oczy od ekranu telefonu.
-Tak jakoś wyszło -Uśmiechnął się.
-Co tam dzisiaj się wydarzyło? - spytałam, chwytając batonik muesli i paczkę chipsów z mojego plecaka.
Harry wzruszył ramionami,
-Nic wielkiego. Mikey dostał karę na języku angielskim bo na środku klasy krzyknął "cipa"- Harry roześmiał się.
-Powinna byłaś zobaczyć minę nauczyciela, to było cholernie zabawne. A jak u ciebie?
Już miałam powiedzieć tak samo, że nic wielkiego, ale przypomniało mi się o małej karteczce w mojej kieszeni.
- Mam dla ciebie numer Ben'a .
Sięgnęłam do kieszeni po karteczkę i wręczyłam ją Harry'emu.
- Powiedział, że uwielbia z tobą rozmawiać - dodałam.
- Dzięki - Harry skinął głową przed dodaniem numeru w swoim telefonie.
- Rozmawiasz z Ben'em? - Zapytał odrywają wzrok od niebieskiego ekranu.
Zmarszczyłam czoło,
- Tak ?
Jego oczy skierowały się na jego ręce.
- O czym?
Byłam zdezorientowany tym, że zadawał trochę głupie pytania.
- Zostaliśmy przydzieleni razem do projektu szkolnego, rozmawialiśmy po prostu o projekcie.
Harry wpatrywał się i skinął głową.
- W porządku - powiedział po prostu.
Miałam już coś powiedzieć , kiedy Harry odchrząknął.
- Um ... zastanawiam się, może chcesz iść ze mną na pizze po szkole? To nic nadzwyczajnego oczywiście, akurat znam tą miłą pizzerię kilka przecznic od mojego domu i może chciałabyś tam ze mną pójść?
-Jasne. Po prostu muszę zadzwonić do mamy zaraz po szkole i powiedzieć jej, że nie będzie mnie na czas.
-Lubię twoją mamę- Harry uśmiechnął się.
-A to dlaczego? - Zapytałam.
-Wiem, że ona widzi we mnie kogoś lepszego niż wskazuje na to mój wygląd.- Wzruszył ramionami.
Po tym, jak nic nie powiedział, Harry westchnął.
-Myślę, że ona wie, że cie nie skrzywdzę. -Dodał.
Zadzwonił dzwonek, sygnalizujący koniec lekcji.
-Idę zadzwonić do mojej mamy -. Poinformowałam Harry'ego jak zaczęliśmy iść w kierunku wyjścia  na zewnątrz do szkolnego parkingu.
Harry pokiwał głową.
-W porządku. Możesz jej powiedzieć, że nie będziemy zbyt długo, obiecuję. Odpoczniemy chwilę, a potem odwiozę cie do domu żebyś zdążyła zrobić jeszcze pracę domową- Zakończył swoją "przemowę" z żartobliwym uśmiechem.
-Możemy zostać tak długo jak chcesz, to nie będzie miało znaczenia dla mojej mamy - Roześmiałam się.
-Na pewno? Może masz dużo pracy domowej?
-Nie bardzo, tylko kilka zadań z matmy.
Harry tylko uśmiechnął się szerzej, kiedy doszliśmy do samochodu. Oboje weszliśmy i odjechaliśmy unikając tłoku, który zazwyczaj był spowodowany przez innych uczniów.
Po około dziesięciu minutach jazdy i dyskusji na temat najlepszych dodatków do pizzy zatrzymaliśmy się przed ciemnym, czerwonym budynkiem z cegły, który został nieoczekiwanie wypełniony masą ludzi o trzeciej po południu. Na szyldzie widniała nazwa "Angelo", co od razu mi się skojarzyło.
-Mój tata zamawia tutaj dużo rzeczy na wynos, zazwyczaj w każdą niedzielę -Mówiłam, patrząc na Harry'ego.
-Przynajmniej ja i twój tata możemy zgodzić się w jednej kwestii.-Harry roześmiał się.
-Co to jest? - Zapytałem z uśmiechem.
-Ich jedzenie jest genialne.
Harry wziął moją rękę, kiedy weszliśmy przez drzwi.
Kilka głów odwróciło się w naszą stronę, ale szybko wrócili do mówienia i jedzenia, kiedy zobaczyli, że to tylko dwoje nastolatków. Prowadził mnie do stolika w rogu restauracji, z dala od wszystkich innych. Wziąłem głęboki oddech przez nos, zapach sosu pomidorowego i włoskich dań pobudził moje zmysły.
Usiadłam naprzeciwko Harry'ego i złożyłam nogę na nogę.
-Jak często tu przychodzisz? - Spytałam, opierając łokcie na szczycie stołu i podtrzymałam głowę w dłoniach.
-Zazwyczaj raz w tygodniu lub dwa, jeśli jestem w nastroju na włoskie jedzenie lub coś-Wzruszył ramionami.
-Przychodzisz sam? - zapytałam, ale zabrzmiało bardziej jak oświadczenie.
Harry skinął głową i zakaszlał w ramię,
-Tak -Wymamrotał. Jego oczy spotkały moje, a on przygryzł wargę. Wiedziałam, że myśli o czymś z roztargnieniem więc zapytałam.
-Co?
Potrząsnął głową.
-Nic.
-Harry, powiedz mi- Praktycznie błagałam.
Podeszłam żeby chwycić jego rękę, która leżała na stole, ale kiedy chciałam to zrobić on ją zabrał i położył na kolanie.
-To nic takiego. - Powtórzył, ale tym razem w jego słowach można było wyczuć jakiś jad.
Po krótkim milczeniu odezwałam się,
-Możesz powiedzieć mi wszystko -Szepnęłam.
Jego oczy zwęziły się, ale złagodził wzrok kiedy spojrzał na mnie. Wziął głęboki oddech.
-Ja tylko ... to jest po prostu, myślę, że powinnaś wiedzieć, że mieszkam sam.
Wątpliwość pojawiła się w mojej głowie, a ja niechętnie przygryzłam moją dolną wargę, zastanawiając się, czy to było właściwie zadać tak osobiste pytanie. Zanim mogłam nawet o tym pomyśleć, Harry zaczął mówić.
-Mój ojciec jest w więzieniu. Zabił mężczyznę. Było kilka świadków i niezaprzeczalnych dowodów. Został skazany na więzienie, bez możliwości wyjścia za kaucją.- mówił bardzo wolno.
-Nadal nie wiem, dlaczego to zrobił.- wyszeptał.
Było cicho a Harry kontynuował dalej.
-Nie mam też żadnego rodzeństwa jestem jedynakiem.
Po tym, jak po raz kolejny nic nie powiedziałam, bo nie miałam pojęcia, jak odpowiedzieć na tą nową dawkę informacji, Harry zmarszczył brwi i odwrócił głowę, aby spojrzeć w stronę kuchni. Jego palce mocno biły w szklany stół.
-Gdzie jest ta cholerna kelnerka?


______________________________________
Dawno tutaj coś nie pisałam ;p 
Chciałam od razu przeprosić za ten megaaa poślizg, ale nie dałam rady wcześniej przetłumaczyć, na prawdę.
Wiem, że święta się już kończą, ale chociaż na tą końcówkę już wam złożę życzenia ;D 

Tak więc dużo zdrowia, szczęścia no i co najważniejsze spełnienia waszych wszystkich marzeń ! 

I na prawie sam koniec życzenia od naszych chłopców ! :* 


Aaa no i mam nadzieję że uda mi się przetłumaczyć nowy rozdział po sylwestrze ! :)

Przypominam wam o HASHTAGU #KeeperTranslation  :)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 22.

Moje oczy rozszerzyły się na jej słowa ,
- J-jak się dowiedziałaś ? - jęknęłam.
- Szczerze mówiąc kochanie to było oczywiste. Jak byś szła do Anny założyła byś stare, workowate dresy i bluzę, a nie sukienkę na specjalną okazję - Roześmiała się .
Zaczęłam sie powoli śmiać, kiedy zdałam sobie sprawę jakie mogę być konsekwencje tego, co mówiła moja mama.
-Nie martw się, nie powiem ojcu, - wyszeptała.
- Dziękuję - westchnęłam .
Myślałam, że już chce wyjść, ale przysunęła się do mnie bliżej. Uśmiech na jej twarzy był coraz większy.
- Więc jak było? - zapytała z szeroko otwartymi oczami.
- Dobrze, na prawdę dobrze. - zaśmiałam się.
- Gdzie cie zabrał? - pytała dalej.
- Do tej słodkiej kawiarenki- uśmiechnęłam się.
Moja mama uniosła brew,
- Zapłacił? - spytała.
- Nalegał - wzruszyłam ramionami.
- To było miłe z jego strony - Moja mama uśmiechnęła się.
- Wiem -skinęłam  głową.
- Trudno teraz znaleźć tak uprzejmego chłopca w twoim wieku- mama westchnęła, pocierając ręką po czole.
- Wiem - powtórzyłam.
- Co tata robi? - zapytałam, spuszczając wzrok na moje paznokcie.
- Ogląda telewizję - wymamrotała.
- Co on tu jeszcze robi? Powinien za chwilę wychodzić wychodzić do pracy, a siedzi przed tv - żartowałam .
- Och znasz ojca, wiesz, że jemu nigdy dość - roześmiała się .
Po drażniącym momencie ciszy, mama zaczęła mówić.
- On po prostu nie chcę, żeby ktoś się skrzywdził i zranił. Nie złość się na niego - szepnęła.
- Wiem - wymamrotałam.
- Harry wydaje się dobrym człowiekiem - mama mruknęła, co mnie przyprawiło o śmiech.
- Tak, jest. Jest o wiele słodszy niż wygląda- uśmiechnęłam się.
- Twój ojciec zrozumie to, kochanie. Nie martw się - uśmiechnęła się .
- Dobranoc Harley - powiedziała, kierując się w stronę drzwi.
- Dobranoc - wymamrotałam .
Zanim zniknęła korytarzem , spojrzała na mnie z uniesionymi brwiami ,
-Mam nadzieję, że nie będzie żadnych gości wpuszczanych przez okno późno w nocy, co?- spytała żartobliwie.
Poczułam przypływ ciepła na policzkach,
-Nie, nie- wyjąkałam.
-Lepiej żeby nie było - roześmiała się, zamykając za sobą drzwi.
Następnego ranka obudziłam się wcześniej niż zwykle, co dało mi wystarczająco dużo czasu, aby wybrać ładny strój i zająć się moim makijażem. Założyłam czerwony top z koronkowymi wstawkami, granatowe jeansy i parę moich białych conversów. Włosy zaplotłam w francuski warkocz, mój makijaż składał się z pomalowanych rzęs, eyelinera i lekkiego muśnięcia różem na policzkach. Zasunęłam drzwi mojej sypialni i udałam się na dół, zapach gofrów napełnił moje zmysły.
-Pachnie nieziemsko -powiedziałam, jak weszłam do kuchni, moje oczy spotkały talerz parujących gofrów stojący na blacie. Były już z masłem i syropem klonowym, co praktycznie  zwiększyło mój apetyt na ten widok.
-Czy to dla mnie? - Zapytałam, patrząc na moją mamę, która nalewała sobie kawę.
-Mhm-skinęła głową.
-Dzięki-uśmiechnęłam się, biorąc talerz wraz z nożem i widelcem.
Kiedy skończyłam jeść, wychyliłam głowę do salonu, gdzie zastałam pustą kanapę.
-Gdzie jest tata? - Zapytałam, odwracając głowę, aby spojrzeć  na moją mamę.
Wzięła nonszalancko łyk kawy.
-Wyszedł wcześniej do pracy - wzruszyła ramionami.
-Och- to wszystko co powiedziałam.
-Jestem gotowa już -Wymamrotałam, chwytając moją torbę z książkami i kierując się w stronę drzwi.
-Do zobaczenia kochanie po szkole, miej dobry dzień - powiedziała
-Cześć mamo -Krzyknęłam, otwierając drzwi i zamykając je za sobą.
Odwróciłam się, oczy szeroko mi się otworzyły jak zobaczyłam Harry'ego, który opierając się o jego samochód stał przed moim domem. Gigantyczny uśmiech na jego twarzy odzwierciedlał mój. Nie widziałam jego oczu, ponieważ były ukryte za jego czarnymi okularami.
-Widziałem jak twój tata wyszedł i pomyślałem, że poczekam na ciebie -Harry wzruszył ramionami, kiedy podeszłam do niego.
-Dziękuję- zanuciłam, niepewnie owijając ramiona wokół jego talii. Czułam, że przesuwają się niespokojnie pod moim dotykiem, co spowodowało, że zacieśniłam uścisk jeszcze mocniej
-Zaraz, o co w tym wszystkim chodzi? - Zapytał, unosząc brew.
Wzruszając ramionami w odpowiedzi, co sprawiło, że Harry zaczął się śmiać.
Powoli objął mnie w talii, kołysząc się z nami w tę i z powrotem.
-Nigdy jednak nie powiedziałem, że to mi się nie podoba- Zamruczał mi do ucha.
Poczułam rumieniec na policzkach.
-Chodź idziemy, dziwnie to wygląda tutaj.
Słyszałam głęboki chichot Harry'ego jak biegł do siedzenia kierowcy.
Zanim miał szansę, aby włączyć silnik postanowiłam odezwać się.
-Moja mama wie - wyjąkałam.
Harry zmarszczył brwi się na początku, a potem jego oczy sie rozszerzyły.
-Co powiedziała? - Zapytał, jego słowa wychodziły prawie tak, jakby to był szept.
Nie mogłem się powstrzymać uśmiechu.
-Nie powie tacie.
Patrzyłam, jak Harry zacisnął ręce wokół kierownicy.
-Tak, ale nie możemy tak po prostu ukrywać naszego związku w tajemnicy przed nim.
Naszego związku.
Postanowiłam zignorować jego dobór słów i zmienić temat.
-Postaram się dzisiaj zdobyć numer Ben'a dla ciebie.
-Ok, dzięki- Harry wymamrotał.
-Widziałeś go ostatnio? - spytałam, opierając głowę o zimną szybę drzwi samochodu.
-Nie - po prostu odpowiedział.
Pozostał spokojny aż zatrzymaliśmy się przy szkole, biorąc mnie za rękę, gdy tylko zaczęliśmy iść chodnikiem. Czułam wszystkie oczy skierowane na nas.

____________________________

Hej, hej ! :D 

czy wy też uważacie, że Harry zrobił się przy Harley taki havdfhsrvgj *.* ?
Strasznie mi się to podoba! 


Mam nadzieję, że nie będziecie musieli teraz czekać tak długo na rozdział, aczkolwiek nie wiem jaka będzie sytuacja u mnie w szkole. 

Jak mówiłam, na bieżąco informowałam was, kiedy pojawi się rozdział, dodając tweety z hashtagiem #KeeperTranslation na moim prywatnym twitterze >>>KLIK<<<

TYM SAMYM PRZYPOMINAM I ZACHĘCAM WAS DO DODAWANIA W WASZYCH TWEETACH HASHTAGU #KeeperTranslation, CO POZWOLI MI ZOBACZYĆ, CO SĄDZICIE O ROZDZIAŁACH I TŁUMACZENIU.


WSPOMNĘ TEŻ, ŻE JA SAMA BĘDĘ DODAWAŁA TWEETY Z TYM HASHTAGIEM, GDZIE BĘDZIECIE MOGLI DOWIEDZIEĆ SIĘ M.IN KIEDY POJAWI SIĘ ROZDZIAŁ I RÓŻNE SPRAWY ORGANIZACYJNE BLOGA ; ) 

Nie wiem, czy zwróciliście na to uwagę, ale w prawym górnym roku jest licznik wyświetleń, który niedawno wybił 100 000
Nawet nie wiecie jak się cieszę ! 
Wiem, że to nie ja założyłam ten blog, ale jestem już z wami kilkanaście rozdziałów i staram się nie zaniedbywać bloga (czy może jest inaczej?) .

Dobra lolz, koniec tych moich żali, do następnegoo razu ! xxx

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 21

- Nie sądzę, żebyś musiał mi dziękować-  zaśmiałam się , sięgając nad stołem żeby chwycić jego dłoń.
Jego oczy się rozświetliły, a usta rozszerzyły w uśmiechu.
Niemal zaraz wróciła do nas Clara z kanapkami z indykiem.
Harry zjadł jego kanapkę w ciągu kilku minut , a skutkiem tego były jej resztki na jego twarzy.
Wzięłam serwetkę do ręki i wytarłam mu sos z kącików jego ust.
Uniósł brwi, nie wiedząc co się dzieje.
- Masz tutaj coś - pokazałam na jego kąciki ust i zaśmiałam się .
- O - Harry zaśmiał się , chwytając serwetkę i kończąc moją pracę.
Podczas, gdy Harry kończył swoją kanapkę ja zabrałam się za delektowanie moim kawałkiem sernika. To było absolutnie niesamowite. Harry miał rację . Nie chciałam tego przyznawać, ale w pewnym sensie był lepszy od tego mojej babci.
- To jest takie dobre. - wymamrotałam.
- Mówiłem- Harry wzruszył ramionami i się uśmiechnął.
Kiedy zapłaciliśmy, Harry chwycił moją dłoń i wyszliśmy. Szliśmy z dala od samochodu. Spojrzałam na niego i dostrzegłam uśmieszek, który malował się na jego ustach. Można by powiedzieć, że próbował go ukryć
- Gdzie idziemy ? - Zapytałam, odgarniając włosy z twarzy. Domyślam się, że miałam niezły 'look' przez wiejący właśnie wiatr.
- Zobaczysz .
- Moi rodzice będą się zastanawiać, gdzie jestem .
- Będą musieli sobie z tym poradzić Wzruszył ramionami.
Dalej szliśmy przez opuszczoną, słabo oświetloną dzielnice. Mój umysł wytwarzał przeróżne scenariusze o tym, gdzie właśnie szliśmy. Tu i ówdzie przejechało kilka samochodów, ale poza tym nie było innego śladu żywej duszy tutaj.Krok za krokiem i w końcu dostrzegłam mały park, składający się z huśtawki i starej, czerwonej, zardzewiałej zjeżdżalni.
-Dlaczego nie mogliśmy tutaj po prostu przyjechać? - zapytałam, mój ton był szyderczy.
-Myślałem, że to będzie bardziej ... romantyczne -Harry wzruszył ramionami.
Podeszliśmy do huśtawki, gdzie gestem wskazał mi, że mam usiąść.Zrobiłam to, a on ustał za mną i pchnął mnie. Moje nogi oderwały się od ziemi i zaczęłam się bujać. Nie chciałam, ale zaczęłam piszczeć. Nigdy nie byłam fanką wysokości.
-Chcesz żebym cie zatrzymał?  - Zapytał , starając się stłumić śmiech, ale mu to nie wyszło i zaczął chichotać.
-Tak - Wyjąkałam.
Harry chwycił huśtawkę i ją zatrzymał a ja szybko zeskoczyłam. Odwróciłam się do niego. To nie trwało długo, Harry stanął twarzą w twarz ze mną, jego usta były tylko kilka centymetrów od moich.
-Chciałbym cie pocałować-wyszeptał.
Nie mogłem powstrzymać rumieńca na moich policzkach,
-Więc na co czekasz? - drażniłam się z nim.
Harry wybuchnął śmiechem, który  był zaraźliwy, bo ja również zaczęłam się śmiać. Poczułam jego ciepły oddech na mojej skórze. Owinął ręce wokół mojej talii i jego usta spoczęły na moich. Był taki delikatny i opiekuńczy w tym co robił. Moje serce zaczęło mocniej bić. Ostrożnie przeniosłam moje ramiona na jego szyję, docierając aż do jego loków. Usłyszałam jego gardłowy jęk, a moje serce zaczęło JESZCZE szybciej bić. Moglibyśmy nie przestawać, ale zabrałam ręce z szyi Harry'ego.
Słyszałam jak niezadowolony jęknął go, a ja zaczęłam się śmiać. Skończyliśmy pocałunek i otworzyłam oczy.
-Dlaczego przerwałaś? - Zapytał z uśmiechem.
-Powinniśmy iść. Robi się późno - powiedziałam, chwytając go za rękę i ruszyliśmy z powrotem do samochodu.
Kiedy szliśmy na parking, zaczęło padać. Po dość krótkiej przejażdżce, wypełnionej cichą muzyką rockową i dźwiękiem pukającego deszczu, Harry zatrzymał się tam, gdzie miał mnie wysadzić.
- Jesteś pewna, że chcesz wracać sama? - Zapytał .
-Tak, nie ma problemu.-skinęłam głową, sięgając do klamki.
-Dobrze się bawiłaś?-Zapytał, a jego głos był nieśmiały.
Odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć,
-Zdecydowanie- Uśmiechnęłam się.
Oparłam się o skórzany fotel i pocałowałam go w czubek nosa.
-Dziękuję - Szepnęłam i wyszłam z samochodu.
Pobiegłam do drzwi mojego domu, szybko wchodząc do środka. Woda kapała z moich ubrań i włosów. Nie chciałam nawet sobie wyobrazić co stało się z moim makijażem.
Pobiegłam na górę i skierowałam się do łazienki, zmyć makijaż i związać włosy w kucyk. Założyłam szorty i stary t-shirt, który pamiętał jeszcze czasy gimnazjum. Usiadłam wygodnie na łożku, zakładając nogi jedna na drugą i wzięłam laptop na kolana. Usłyszałam jak drzwi do pokoju zaskrzypiały i do pokoju weszła moja mama. Uśmiech malował się na jej twarzy.
-Jak tam kolacja? - Spytała.
-Dobrze - odpowiedziałam, uśmiechając się.
-Co tam u Anny?- weszła głębiej do pokoju, cicho zamykając drzwi i siadając na łóżku.
- Wszystko dobrze-. Odpowiedziałam.
-A u jej rodziców? Nie widziałam ich już jakiś czas.
-Też dobrze, wszystko po staremu-Wzruszyłam ramionami.
-Naprawdę? - Spytała.
Uniosłam brew,
-Naprawdę- mruknąłam.
Usiadła bliżej mnie na łóżku.
-Harley, wiem, że byłaś z nim.

______________________________________________
SIEEEEMSON :D 

Wieeem, wiem , że rozdział miał być juz tydzień temu, ale po prostu nie zdążyłam go sobie przetłumaczyć, a ten tydzień był chyba najbardziej pracowitym teraz ;/ 
Z racji tego, że jestem w 3 klasie gimnazjum i w kwietniu czekają mnie egzaminy, właśnie w tym tygodniu miałam próbne egzaminy i po prostu nie miałam czasu. 
Nie umiem teraz na prawdę powiedzieć, kiedy dam radę przetłumaczyć nowy rozdział. 

Jeśli na blogu długo nie pojawia się tłumaczenie, możecie zajrzeć na mojego Twittera 
>>>>>KLIK<<<<<
Tam zawsze staram się pisać co się dzieje.

UWAGA

WPADŁAM OSTATNIO NA POMYSŁ, ŻE JEŚLI PISZECIE NA TWITTERZE COŚ O KEEPER'ZE MOŻECIE DODAWAĆ HASHTAG #KeeperTranslation wtedy będzie nam łatwiej się odnaleźć i ja będę miała okazję zobaczyć co myślicie o rozdziałach ;) 

Napiszcie w komentarzach, co myślicie o tej akcji na Twitterze ;) 

DO NASTĘPNEGO MISIAAAKI !  xxx 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 20.

Moja ostatnia lekcja minęła bardzo szybko. Szłam u boku Harry'ego na dół przez zatłoczony korytarz szkolnym. W lewej ręce trzymał jego skórzaną kurtkę, a pasek od torby na książki wisiał luźno na ramieniu. Kiedy przechodziliśmy przez frontowe drzwi do szkoły Harry niepewnie złapał mnie za rękę i złączył nasze palce razem.
Kiedy zbliżyliśmy się do samochodu puścił moją rękę, a na jego ustach pojawił się mały, zgrywczy uśmiech. Przez cały spacer żadne z nas nie odezwało się ani słowem.
Otworzył drzwi od strony pasażera po raz kolejny dla mnie, co było bardzo miłym gestem z jego strony. Spowodował tym samym pobudzenie stada motyli w moim brzuchu. Szybko zamknął drzwi i przeszedł aby zając swoje miejsce oraz zapiął pasy.
-Zapnij pasy - wymamrotał, przekręcając kluczyk w stacyjce.
Od razu poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Sięgnęłam po pas i przeciągnęłam go przez klatkę piersiową, charakterystyczny dźwięk kliknięcia obił się o moje uszy. Przed ruszeniem Harry wyciągnął rękę i włączył radio, utwór z heavy metalowego grania rozbrzmiał cicho w głośnikach samochodu.
Droga od szkoły do mojego domu minęła w mgnieniu oka. Chciałam otworzyć drzwi samochodu, żeby wysiąść, ale poczułam rękę Harry'ego na mojej.
-Pamiętaj, siódma trzydzieści. - Mruknął, lekko luzując uścisk naszych dłoni.
-Pamiętam. -Wyszeptałam, wyciągając rękę w celu otworzenia drzwi.
Harry puścił moją rękę, ale nie spuszczał ze mnie wzroku. Jego spojrzenie mnie zparaliżowało. Jedynie moja klatka piersiowa wykonywała ruch w górę i w dół.
Wiedziałam co robię i szybko oparłam się o siedzenie. Mój policzek spotkał się z zimną skórą policzka Harry'ego.
Spojrzałam na niego, a jego usta wydęły się w uśmiechu.
-Żegnaj Harry -wymamrotałam,tym razem otworzyłam drzwi i wysiadłam z auta.
Gdy otworzyłam drzwi od razu pobiegłam na górę, mój umysł nastawiony był na wybranie stroju na wieczór. Nie mogłam przesadzić, bo nie mogło wydać się to, że idę na randkę, ale musiałam wyglądać reprezentacyjnie. Moje oczy skanowały moją szafę, nie mogłam wybrać właściwego stroju. Aż w końcu zdecydowałam się na czarną spódnicę, czarną bluzkę i biały sweterek. Mam nadzieję, że moi rodzice nie zauważą tego, że ubieram się lepiej po szkole niż do samej szkoły
Odłożyłam strój na bok i szybko zabrałam się za moją pracę domową. Teoretycznie miałam odrobić tylko kilka zadań z matmy i przeczytać jakieś notatki z historii.
Kiedy skończyłam, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi co oznaczało, że mój ojciec jest w domu. Nie zeszłam nawet na dół go przywitać. Kiedy usłyszałam ponowne otwieranie drzwi tym razem ruszyłam na dół, wiedząc, że to moja mama. Wieszała swoją kurtkę na wieszaku, kiedy zaczęłam mówić,
-Idę na Anny na kolację.
Mama odwróciła się, unosząc brew,
-O której? - Zapytała.
-Siódma trzydzieści- odpowiedziałam
-Tak późno pomimo tego, że jutro jest szkoła? - zakwestionowała moją ostatnią odpowiedź.
-Zrobiłam już prace domową, więc to nie jest żaden problem -uśmiechnęłam się.
-No skoro tak - Moja mama wzruszyła ramionami.
-Dzięki. Idę się już przygotować -uśmiechnęłam się.
Mama była już w drodze do kuchni, kiedy odwróciła się i uniosła brew ,
-O piątej? Dlaczego tak wcześnie? - zaczęła mnie przesłuchiwać.
-Nie mam nic leszego do roboty- jęknęłam.
Mama po porstu wzruszyła ramionami i weszła do kuchni. Mogę się założyć, że szła po kawę.
Pobiegłam szybko na górę zrzucając z siebie swoje jeansy i bluzę pozostając w samej bieliźnie. Szybko wzunęłam spódnicę na moje biodra, dłonią delikatnie gładząc zagięcia. Następnie założyłam bluzkę i schowałam jej brzegi w spódnicę. Udałam się do łazienki i zajęłam się włosami. Postanowiłam, że dzisiaj zrobię sobie loki. Teraz czas na makijaż. Użyłam po prostu eyelinera i rzęsy pociągnęłam dwa razy tuszem. To nie było nic wielkiego, ale mi się podobało.
Miałam jeszcze sporo czasu do wyjścia, więc postanowiłam obejrzeć coś w TV. Nawet nie zauważyłam jak zaszło słońce.
Kiedy nadszedł już czas, zbiegłam na dół i w biegu chwyciłam kurtkę. Rodzice siedzieli na sofie w salonie i wątpie, żeby nawet dostrzegli moją obecność.
- Pa, lecę już.- zawołałam zamykając drzwi.
 Wyszłam, chodnik oświetlały lampy więc nie było tak ciemno. Już zza rogu dostrzegłam samochód Harry'ego .
Podeszłam do drzwi pasażera i już miałam otwierać drzwi, kiedy nagle otworzyły się same. Pochyliłam się, żeby zajrzeć do samochodu i dostrzegłam uśmiechającego się Harry'ego.
- Hej mała - powiedział
Mała? Tego jeszcze nie było.
- Hej -uśmiechnęłam się, siadając na skórzanym fotelu. Dłonie położyłam na kolanach.
Kiedy Harry ruszył, moja ciekawość wzięłą w górę.
- Więc gdzie idziemy ? - Zapytałam.
Uformował 'dzióbek' ze swoich ust.
- Mówiłem ci , że to tajemnica. - odpowiedział zadowolony z siebie.
-Dobrze - zaśmiałam się.
Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w równomierny oddech Harry'ego i stały szum samochodów.
Położył dłoń na moim ramieniu, a ja natychmiast się ocknęłam.
-Już jesteśmy- wyszeptał.
Wyprostowałam sie i przetarłam oczy na widok, który wywołał u mnie uśmiech.
Byłą to mała kawiarenka. Jak weszliśmy do środka zadzwonił dzwonek nad drzwiami, co mnie rozbawiło. Powietrze pachniało cynamonem i różnymi wypiekami, a moje oczy zlokalizowały wielką tablicę deserów. Starsza pani zaprowadziła nas do stolika. Harry usiadł naprzeciwko mnie, pani zapaliła świeczkę i postawiła ją między nami co czyniło atmosferę jeszcze bardziej spokojną i cieplejszą. Podała nam dwa menu, po czym odchrząknęła, przed mówieniem,
-Witam, mam na imię Clara. Mogę podać co do picia? - Spytała, wyciągając notes z kieszeni.
-Poproszę słodzoną, mrożoną herbatę- powiedziałam posyłając jej uśmiech.
-Dla mnie to samo - Harry wymamrotał z uśmiechem.
-Zaraz z tym wracam. - skinęła głową i ruszyła w stronę kuchni.
Między nami panowała cisza, dopóki Clara przyniosła nam nasze napoje i przyjęła zamówienia.
-Nie byłaś tu nigdy wcześniej? - Zapytał, opierając głowę na rękach.
Pokręciłam głową z uśmiechem.
-Nie, ale to miejsce jest urocze.
- Tak myślałem, że Ci się spodoba.- wymamrotał .
- Kiedy byłem młodszy, miałem może z osiem lat, zaraz po tym jak przenieśliśmy się tu z Anglii, moja mama przyprowadzała mnie tu co niedziela na herbatę i kanapki.
Nie odpowiedziałam, Harry wziął tylko głęboki oddech kontynuując.
- Polubiłabyś ją- Uśmiechnął się, ale widać było ból w jego oczach, jak spojrzał na mnie .
Nie wiedziałam, co powiedzieć, nie wiedziałam, że jego mama zmarła.
- Przykro mi. - wyszeptałam, przygryzając dolną wargę.
- Nie szkodzi, wszystko jest ok - upił łyk ze swojej szklanki.
- Co to były za kanapki? - zapytałam , starając się zmienić temat.
Harry roześmiał się ,
- BLT'sa - uśmiechnął się.
- Dobre? - zapytałam
- Najlepsze. - Uśmiechnął się .
-Zawsze myślełam, że te z indykiem są najlepsze.- bąknęłam upijając łyk mojej herbaty.
- Oh , ale uwierz mi, że tamte lepsze.- Mruknął .
- Może i tak - zaśmiałam się.
- Musisz spróbować wiśniowego sernika, jest absolutnie fenomenalny - zachwycał się podnosząc ręce.
- Spróbuję, sernik to moje ulubione ciasto.- powiedziałam .
Na samą myśl o tym cieście moje kubki smakowe zwiększyły obroty swojej pracy. Przypomniał mi się sernik mojej babci, który robi na każde święta według swojej własnej, tajnej receptury.
Harry postanowił zmienić temat,
-Wiec, co wczoraj mówił o mnie twój ojciec, kiedy dowiedział się o tej sprawie z oknem?- zapytał.
Pokręciłam głową,
-Nie chcesz wiedzieć- roześmiałam się.
-Owszem, chcę. -Uśmiechnął się.
Poruszyłam się na moim siedzeniu, które mimowolnie zapiszczało.
-No naprawdę, myślę, że będzie lepiej, jeśli tego nie usłyszysz.
Uśmiech na twarzy Harry'ego znikł.
-Chcę zacząć od nowa. -Mruknął.
-Co? - Zapytałem, upewniając się, usłyszałam poprawnie.
-Chcę zacząc od nowa z twoim ojcem, z twoimi rodzicami, wiem, że oni mnie nienawidzą. Ja wiem, że sobie nagrabiłem, ale na prawdę jest aż tak źle? Czy naprawdę? Chcę, udowodnić im, że ja, ja-Jego głos wyciszył się a ręka powędrowała w stronę twarzy z frustracji.
- Że co ? - Spytałam nieśmiało .
Przygryzł wargę.
- Chcę im udowodnić, że nie jestemtaki zły na jakiego wyglądam.
Zapadła cisza.
- Dlaczego to ma znaczenie, co oni myślą? - zapytałam .
- Ponieważ mogą powstrzymać nas przed spotykaniem, a nie chcę żeby do tego doszło.
- Ale..  -
- Naprawdę cię lubię , Harely - przerwał mi.
- Wiem - Szepnęłam .
- Wiesz , że nie jestem złym człowiekiem, prawda? Wiesz, ja ... Ja się zmieniłem. Ja nie mógłbym cię nigdy skrzywdzić , to ostania rzecz o jakiej bym mógł myśleć. No faktycznie to nie będzie ostatnia , jaką kiedykolwiek zrobić,czy pomyślę bo nie chciałbym zrobić tego w ogóle. Wiem, że te kolczyki i tatuaże jest ich  trochę dużo, ale -
- Ja ciebie też lubię, Harry -przerwałam mu, a mój głos był jeszcze bardziej spokojny niż wcześniej.
Prosta linie usta Harry'ego powoli zamieniała się w uśmiech.
- Dziękuję, Harley - . Harry mówił bez tchu prawie tak, jakby wstrzymywał oddech.
Zmarszczyłam czoło.
- Za co ? - Spytałam zaciekawiona.
Oblizał wargi ,
- Za to uczucie.

________________________________
Przepraszam, że tak późno ale nie dałam rady wcześniej.
Nie sprawdzałam dokładnie rozdziału, więc mogą pojawić się jakieś literówki.
Nowy rozdział będzie dopiero coś na weekend, bo wcześniej na prawdę nie dam rady .

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 19.

Obudziłam się na dźwięk bębniącego deszczu za moim oknem przeplatanego z głośnymi hukami grzmotów. Niebo było pokryte bardzo ciemnymi chmurami dzięki czemu stało się  szare i ponure, gdy zwykle było jasne i słoneczne w godzinach porannych.
Nienawidziłam dni takich jak ten.
Nie tylko, że zawsze stawiają mnie w złym nastroju, ale dlatego, że zostałam zmuszona iść do szkoły na piechotę. Moi rodzice nie mogli powieść mnie, bo byli zbyt " zajęci " przygotowaniami, czym nazywają zrobienie porannej kawy i obejrzenie wiadomości.
Zdecydowałem się różową bluzę i parę ciemnych jeansów, mój umysł nastawiony był na coś ciepłego i wygodnego. Włosy związałam w kucyk a wszystko wykończyłam delikatnym makijażem.
Zbiegłam na dół i chwyciłam dwa muesli batoniki i chipsy na lunch. Moja mama robiła kawę, a ojciec gotował jajka. Posłałam mamie mały uśmiech, nawet nie odważyłam się spojrzeć na mojego ojca. Szybko zawołałam  " do widzenia " przed wyruszeniem, w drodze chwytając jeszcze stary czarny parasol z szafy.
Deszcz zaczął padać jeszcze mocniej akurat wtedy kiedy wyszłam z domu. Był już wrzesień, zimny deszczowy wrzesień. Sama myśl o tym przyprawiała mnie o dreszcze. Spojrzałam w dół na moje stopy i szybko zauważyłam, że mój but się rozwiązał , więc instynktownie pochyliłam się zawiązać go. Kiedy skończyłam dostrzegłam czarny samochód, który powoli podjeżdżał do krawężnika obok mnie. Odwróciłam głowę i uniosłam brew, gdy zobaczyłam kto był za kierownicą.
Moim oczom ukazał się uśmieszek Harry'ego kiedy otworzył okno.
- Myślę, że potrzebujesz podwózki.
Bez ustnej odpowiedzi otworzyłam drzwi od strony pasażera i wślizgnęłam się do środka, szybko zamykając mokry parasol wraz z drzwiami samochodu. Uważam, że to trochę dziwne, że musiał się zatrzymać żeby mnie zabrać, ale zarazem wydawało mi się to słodkie.
-Dzięki - mruknęłam patrząc na niego.
Miał na sobie pozornie nową skórzaną kurtkę, która doskonale na nim leżała. Jego włosy były bardziej puszyste niż zwykle .
- Nie ma problemu - Mrugnął przed odwróceniem jego uwagi z powrotem na drogę , wprowadzając samochód w ruch.
W ciągu pięciu minut dojechaliśmy do szkoły.
Wysiedliśmy z auta i próbowałam rozłożyć moją parasolkę co wychodziło mi z trudem, ale w końcu sie udało. Różnica wzrostu między mną a Harry'm była teraz bardzo przeszkadzająca. Wziął parasolkę w swoje ręce.
-Rozumiem - uśmiechnął się.
-Dzięki - zaśmiałam się.
Kiedy weszliśmy przez drzwi frontowe do szkoły, dostrzegłam moje przyjaciółki.
-Pójdę porozmawiać z dziewczynami, ok? - spojrzałam na niego.
Uśmiechnął się.
- Jasne, ja też zamierzam spróbować znaleźć Mikey'ego.
- Pa - powiedziałam i odeszłam do dziewczyn, kiedy mnie zobaczyły ich oczy się rozszerzyły.
Anna zaczęła mówić.
- Harley, proszę powiedz mi, że nie...
- Do niczego między nami nie doszło- przerwałam ostro.
Jej oczy się zwęziły.
- Dlaczego czuję jak kłamiesz ?
Wzięłam głęboki oddech.
- Obiecuję ci , że nie kłamie.
- Gdzie jest teraz Harry?- Layla zapytała , na szczęście zmieniła temat.
- Poszedł porozmawiać z przyjacielem -wzruszyłam ramionami
Usłyszałem śmiech Layla'i
- On ma przyjaciół?
Tym razem ja zwęziłam oczy na nią.
- Tak?
- Po prostu nie wydaje się że ktoś taki jak on może mieć przyjaciół- Wzruszyłam ramionami.
- Jest naprawdę miły, gdybyście rzeczywiście spróbowały z nim porozmawiać. - powiedziałam.
- No cóż może kiedyś spróbuje jeśli nie będzie nas unikał- Layla splunęła.
Anna siedziała bez słowa, słyszałam tylko jej ciężki oddech.
- Idę znaleźć Harry'ego - westchnęłam, szybko się odwracając.
Nie, tego nie można nazwać pożegnaniem.
Spokojnie szłam korytarzem, nie powiedział mi gdzie poszedł więc musiałam go znaleźć. Usłyszałam znajomy głęboki śmiech za rogiem i natychmiast moje usta uformowały się w uśmiech. Gdy odwróciłam się dostrzegłam plecy Harry'ego i wzrok Mikey'ego na sobie.
- Hej mała. - Mikey uśmiechnął się, jego ręka podniosła się w górę , aby przeczesać jego idealnie proste włosy.
- Hej - wymamrotałam nieśmiało.
Harry odwrócił się i złączył brwi kiedy mnie zobaczył.
- Hej kochanie - Uśmiechnął się .
- Hej - Powtórzyłam, czułam jak gorąco robi mi się w policzki.
- Widzę, że znalazłaś mnie - powiedział, jego ciało było teraz naprzeciwko mnie całkowicie. Jego czarne obcisłe dżinsy i biały t -shirt idealnie pasował do jego ciała. Myślę, że kurtkę zostawił w szafce.
Nie wiedziałam, że sie na niego tak gapie, aż zaczął mówić.
- Wszystko w porządku ? - Zapytał. Szybko przeniosłam oczy do góry i zobaczyłam grymas na jego twarzy i pomarszczone ciało.
-Y- tak - jęknęłam, mój głos lekko pisnął na końcu powodując, że Harry podniósł brwi.
Spojrzałam na Mikey'ego i zobaczyłam jak przygląda się mojemu wisiorkowi. Stwierdziłam, że w końcu poukładał sobie wszystkie te zdarzenia, bo spojrzał na Harry'ego i uniósł brwi.
- Wow , więc wy dwoje... - Uśmiechnął się , gestykulując palcem między mną i Harry'm.
Harry nerwowo się uśmiechnął.
-Mamy ten sam wisiorek, tak -. Wzruszył ramionami.
Mikey poklepał Harry'ego po plecach,
-Zostawię was samych -Mruknął i odszedł w głąb korytarza.
Patrzyłam, jak Harry przewrócił oczami przed skierowaniem całej swojej uwagi z powrotem na  mnie. Jego oczy oglądały całą moją sylwetkę.
-Ładnie ci w kucyku- skomentował.
-Dzięki - uśmiechnęłam się.
-Jestem taki podekscytowany na dzisiaj - mruknął.
-Będę musiała wymyślić jakieś kłamstwo żeby wyjść z domu, czy coś.
Harry zmarszczył brwi, a jego oczy zamarły, aż w końcu powróciły do życia wraz z pomysłem.
-To proste, po prostu powiedz im, że idziesz do koleżanki żeby się uczyć albo coś w tym stylu. -Wzruszył ramionami.
Skinęłam głową w porozumieniu.
-Tak, prawdopodobnie to zadziała.
Uśmieszek Harry'ego powrócił,
-Dobrze, będę czekać w samochodzie na rogu ulicy.
-Ok, brzmi dobrze- Uśmiechnęłam się.
Dzwonek oznajmujący koniec przerwy własnie zadzwonił. Poszliśmy w stronę szatni, gdzie na chwilę się rozstaliśmy, ale za chwile ponownie byliśmy razem bo graliśmy w siatkę, co wiąże się z tym, że byłam w jednej drużynie z Harry'm i jego kolegami. Tym razem graliśmy dwa mecze, a co jest zaskakujące, wygraliśmy te dwa mecze.
W przewie na lunch udaliśmy się bardzo szybko stołówki. Tłum jaki się tam stworzył był niemożliwy, ale pośród zdesperowanych nastolatków poszukujących czegoś do jedzenia, dostrzegłam moje przyjaciółki, jak się okazało szły już w moją stronę.
Kiedy się w końcu spotkałyśmy Anna od razu zaczęła mówić o tym jak dużo ma pracy domowej. Udaliśmy się do naszego stolika na obiad, Anna usiadła naprzeciwko mnie a Layla po mojej prawej stronie.
Layla zaczęła opowiadać nam historię o popisie, który dali jej koledzy z klasy. Minęło dwadzieścia minut od czasu, kiedy zaczęła, a ja nawet nie uświadomiłam sobie, dopóki nie spojrzałam na zegar na tylnej ścianie. Natychmiast odwróciłam głowę, moje oczy próbowały zlokalizować Harry'ego i jego kolegów przy stoliku przy którym siedzieli od kilku dni. Tylko, że on był zupełnie pusty. Rozejrzałem się dalej na kolejny stół,gdzie też ich nie zastałam.
Odwróciłam głowę w stronę Layla'i w sam raz, aby usłyszeć na zakończenie jej historii. Rozmawialiśmy i zjedliśmy nasz obiad w ciągu ostatnich 45 minut dopóki nie zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcję.
Kiedy zmierzałam korytarzem, oddalając się od moich przyjaciół, poczułam jak ktoś chwycił mnie za kaptur mojej bluzy i ciągnął w swoją stronę. Moje stopy niechętnie się poruszały, ale gdy tylko usłyszałam znajomy śmiech nikogo innego jak Harry, odwróciłam się.
-A to za co? - jęknęłam żartobliwie.
-Chciałem zwrócić twoją uwagę.-Wzruszył ramionami, zbliżając swoją twarz bliżej mojej.
-Dlaczego nie byłeś na lunchu? - Zapytałam
-Byłem, ale nie chciałem przeszkadzać tobie i twoim przyjaciółkom.-wyjaśnił.
-Gdzie siedziałeś? - spytałam zaciekawiona.
-Z Kaden'em, Mikey'em i Tommy'm. Siedzą daleko w rogu stołówki, dlatego, mnie nie widziałaś.
Nagle zadzwonił dzwonek i uśmiech rozświetlający twarz Harry'ego zamienił się w prostą linię.
-Do zobaczenia, po tej lekcji kochanie - powiedział mijając mnie.
-Do zobaczenia później - odpowiedziałam, ale nie sądzę, że usłyszał.
Nie powiem, ale bardzo poprawił mi humor. Z takim pozytywnym nastawieniem ruszyłam na ostatnią lekcję.

______________________________________
Proszę bardzo już drugi rozdział dzisiaj ode mnie ! ;D 
Po części myślę, że wam już wynagrodziłam tę przerwę ; ) 
Wiem, że obiecałam 3 rozdziały dzisiaj, ale po prostu tłumaczyć trzeci rozdział jednego dnia, to zbyt wiele jak dla mnie, więc ten obiecany 3 rozdział, który jest już 20 z kolei pojawi się jutro. 

Więc do jutra kochani ! xxx

Rozdział 18.

Przygryzłam moją wargę tak mocno, że praktycznie podeszła krwią. Nie śmiałam odwrócić głowy, aby spojrzeć na mojego ojca, który był najprawdopodobniej wściekły, ale nie miałam innego wyboru kiedyś musiałam to zrobić. Byłam całkowicie zesztywniała od stóp do głowy, oprócz moich rąk, które zaczynały już się trząść. Mogłam usłyszeć ciężki oddech ojca kilka metrów za mną, co nie było bardzo dobrym znakiem.
 -Nie widziałem go, żeby wchodził albo wychodził.-w końcu się odezwał.
-Byłam zdezorientowana, ale wyglądało to tak jak by wychodził bokiem domu.
Westchnęłam kiedy moja mama powiedziała ten szczegół. Postanowiłam, że będę z nimi kompletnie szczera bo nie chcę miec więcej kłopotów.
Ale nawet gdybym chciała, to jak mogłabym ich skłamać i zatuszować to, co moja mama zobaczyła na własne oczy? To było niemożliwe.
W moim gardle pojawiła sie wielka gula, ale w końcu wydobyłam z siebie cichy, ochrypły głos.
-Wszedł przez okno do mojej sypialni.
-Zapraszałaś go?- zapytała mama.
-Nie, szczerze to przyszedł sam.- Wzruszyłam ramionami.
W końcu zyskałam odwagę żeby odwrócić głowę w stronę ojca, który był pogrążony w myśleniu. Jego oczy były przyklejone do podłogi, a usta miał ułożone w prostej linii. Nie mogłam odczytać żadnych emocji z jego twarzy.
Po krótkiej chwili zupełnej ciszy zaczął mówić,
-Dlaczego go wpuściłaś? - Jego głos był zaskakująco spokojny.
Przesunęłam ręką po twarzy.
-Nie wiem -Westchnęłam, wymamrotałam moje słowa przez dłoń.
Mój ojciec otworzył i zamknął usta tak jak ryba wyjęta z wody. Zamknął oczy i wziął głęboki oddech, ostatecznie pozwalając sobie przemówić ponownie.
-Harley, chcę jak najlepiej dla ciebie, wiesz, prawda?
Nie użyłam mojego głosu tylko po prostu skinęłam głową, ojciec widząc, że zdobył 'punkt' mówił dalej.
-Jeśli mam być szczery, Harry nie jest tym co jest dla ciebie najlepsze.
Jego głos był powolny, niemal tak, jakby mówił do dwulatka
-Na prawdę to my nawet się nie spotykamy- broniłam nas.
Ojciec uniósł brwi i odwrócił się, by spojrzeć na mnie,
-Nie obchodzi mnie to. Ludzie tacy jak on są toksyczni. Nawet nie powinnaś być blisko niego. Mogę się założyć, że za rok nie będzie już nawet pamiętał jak się nazywasz.
Jego głos był coraz głębszy z każdym wypowiedzianym słowem.
Czułem, że moja twarz staje się czerwona.
-Ale to moja bratnia dusza - bąknęłam
-To, że on jest twoją bratnią duszą, nie znaczy że musisz się z nim spotykać.- odpowiedział.
Zamiast rozwijać tę rozmowę i rozpocząć kłótnie, po prostu odwróciłam się na pięcie i ruszyłam z powrotem na górę, do mojej sypialni.
Nie chciałam się więcej kłócić.
Nie chcę złyszeć tego jak 'zły' jest Harry.
Nie można stwierdzić, że ktoś jest 'toksyczny' jeśli widziałeś i rozmawiałeś z nim tylko pare minut i całkowicie go już odrzucić.
Położyłam się na moim łóżku, a materac ugiął się w skutek kontaktu z moim ciałem. Zamknęłam oczy i zaczęłam delikatnie pocierać moje skronie, wszystkie słowa wypowiedziane przez ojca krążyły w mojej głowie.
Postanowiłam po chwili kompletnej ciszy i rozmyśleń, że powinnam wziąć prysznic. Weszłam  do łazienki, szybko pozbyłam się swoich ubrań i weszłam do kabiny zamykając szklane drzwi.
Złowieszczo gorąca woda byłą ukojeniem dla mnie. Wbrew mojej woli mój umysł wracał  myślami z powrotem do mojego pocałunku z Harrym,wtedy kiedy czułam jego usta na moich.
Kiedy wyszłam spod prysznica i założyłam ubrania na zmianę, rzuciłam się z powrotem na łóżko i włączyłam telewizor. Miałem co najmniej dobre dwie godziny do obiad, więc co chwila włączałam inny kanał, aż zdecydowałem się na jakieś nowe reality show.
Mój telefon zaczął wibrować. Podniosłam go i zobaczyłam imię Harry'ego widniejące na ekranie. Nacisnęłam 'odbierz' a dźwięk oddechu Harry'ego napełnił głośnik.
- Co tam? - starałam się mieć jak najbardziej radosny głos.
- Myślę, że twoja mama mnie zobaczyła - rzucił szybko.
Westchnęłam,
- Tak, tak widziała.
- Cholera , przepraszam, Harley .
Wiedziałam, że właśnie teraz przygryza wargę z frustracji.
-Nie, spokojnie. Jest dobrze.- Zapewniłam go.
- Nie, nie, na pewno nie jest, twój ojciec będzie prawdopodobnie chciał cie zabić i to wszystko moja cholerna wina.
- On nie chce mnie zabić - roześmiałam się
- Ale na pewno jak diabli będzie upierał sie żebyśmy się więcej nie spotykali.
- Nie może mi tego zabronić.
- Daj spokój Harley , oboje wiemy, że może.
- Nie, nie może -upierałam się.
Prawdopodobnie Harry miał zamiar coś powiedzieć, ale moja mama właśnie zawołała mnie na obiad.
- Muszę iść - . Wymamrotałam do telefonu.
- Zadzwoń do mnie , jeśli będziesz czegoś potrzebowała- powiedział i się rozłączył.
Zeszłam po schodach do jadalni , gdzie moi rodzice siedzieli już przy stole. Po raz kolejny , mój ojciec siedział na środku stołu a mama siedziała obok ojca.Ruszyłam, żeby zająć drugą stronę obok mojego ojca, ponieważ to właśnie tam była podana lasagne na talerzu.
-Jak tam bawiłaś się z Harry'm ? - zapytał. Szczerze mówiąc byłam zaskoczony, on nawet wymówił imię Harry'ego.
Poczułam jak robi mi się gorąco.
-Nie zrobiłam nic, obiecuję.
Ojciec się zaśmiał.
-Jasne, że nie -Mówił sarkastycznie.
-Do niczego między nami nie doszło. -zaprotestowałam, niekontrolowanie podnosząc głos.
-Już wiem dlaczego Anna tak szybko wyszła, bo zobaczyła was w dosyć niekomfortowej sytuacji.
Moja mama tylko ciężko westchnęła.
-Co jest, kurwa? - wyszeptałam.
-Od kiedy dowiedział się, że jesteś jego bratnią duszą ma zamiar wykorzystać każdą szansę żeby zdobyć cie całkowicie.-Mój ojciec dzielnie kontynuował.
-On mnie nie wykorzystuje! - krzyknęłam.
-Jeszcze cie nie wykorzystał, jeszcze. Chłopacy tacy jak on nie myślą o niczym innym.
-Czy możesz przestać? - jęknęłam.
Nie odpowiedział, do końca obiadu panowała grobowa cisza.
Szybko skończyłam lasagne i odłożyłam mój talerz do zlewu po czym szybko pobiegłam do mojej sypialni. Było zimno kiedy tam weszłam i od razu zdałam sobie sprawę,że okno było jeszcze otwarte. Szybko zapaliłam i szybkim ruchem zamknęłam okno.
Było już wpół do ósmej, więc włożyłam spodnie od piżamy i domowy t-shirt, potem znowu położyłam się na łóżu i oglądałam jakieś talk show dopóki nie zasnęłam.

_________________________________
No to się narobiłoo ;D 
KOLEJNY ROZDZIAŁ DODAM WIECZOREM .

piątek, 15 listopada 2013

OGŁOSZENIA PARAFIALNE !!! xd

Mam na chwilkę Internet ukradkiem, bo mam do niedzieli karę przez wywiadówkę -.-

Wiem, że nie możecie się doczekać następnego rozdziału, więc tak jak obiecałam wynagrodzę to i w niedzielę pojawią się ( uwaga, werbelki ...... xdd ) 3 ROZDZIAŁY !!!!! ; D
Wiem, że to nie zrekompensuje tego wszystkiego, ale przynajmniej tak chciałabym zapracować na wasze przebaczenie ;p
 
I na prawdę robi się przykro, jeśli patrzę na komentarze, a pojawiają się takie, typu: "znowu nie ma ;(", "dzisiaj już piątek :(" .
Robię co w mojej mocy żeby te rozdziały pojawiały się jak najczęściej, ale proszę Was pamiętajcie, że ja też jestem tylko człowiekiem. Tak samo jak Wy mam naukę w szkolę, nie piszę, że mam jej więcej czy mniej bo nie mi to oceniać. Nie piszę tego, żeby w was wzbudzić jakąś skruchę tylko proszę o wyrozumiałość. Robię wszystko, żeby utrzymać te tłumaczenie w trybie systematycznym, ale czasami na prawdę jestem tak zmęczona po całym dniu nauki, że kompletnie nie mam siły żeby tłumaczyć rozdział.
Jak wiecie, zawsze staram się wam wynagrodzić dłuższe przerwy i mam zamiar robić tak za każdym razem, jeśli będzie taka potrzeba.

NIE PISAŁAM TEGO POSTU, ŻEBY WAS OBRAZIĆ.
WYRAZIŁAM PO PROSTU TO CO CZUJĘ .

środa, 13 listopada 2013

UWAGA!

Wiem, że miałam dodać rozdział w ciągu kilku najbliższych dni ale nie dałam rady. Codziennie mam sprawdziany i masę pracy domowej :( Na dodatek w czwartek jest u mnie wywiadówka i chyba nie muszę sie tłumaczyć co z tego wynika xdd
NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W PIĄTEK. ( o ile będę jeszcze żyła po wywiadówce xdd lolz )
Jak wiecie, zawsze staram się wam wynagrodzić tą przerwę tak też postaram się i tym razem ; ) W piątek pojawi się też niespodzianka ! :D

No więc do piątku miśki i trzymajcie za mnie kciuki, żebym zaliczyła sprawdziany ! xx ;D

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 17.

Jasne niebieskie oczy i długie, ciemno brązowe włosy ukazały się zza rogu, a ja poczułam ulgę. Jej białe converse klapnęły kiedy udała się całkowicie do mojego pokoju. Mogłabym powiedzieć, że wiedziała, co robiliśmy.
Odchrząknęłam przed mówieniem,
- Anna ?
- Nie wiedziałam, że masz towarzystwo - Wymamrotała.
Ja i Harry wciąż siedzieliśmy naprzeciwko siebie na łóżku. On był na kolanach , a ja siedziałam z prostymi nogami.
Po prostu się do niej uśmiechnęłam, nie wiedząc co powiedzieć.
Anna po prostu stała niezręcznie, kołysząc się na nogach,
-Przepraszam, nie przeszkadzam.
-Nie, możesz zostać- Zapewniłam ją.
- Nie, nie, na prawdę wszystko w porządku- Roześmiała się , przekręcając klamkę .
- Ale na prawdę możesz zostać- Zauważyłam.
Machnęła ręką.
- Mam jeszcze mnóstwo pracy domowej do nadrobienia, jest w porządku.
-Do zobaczenia jutro w szkole - powiedziałam .
- Oczywiście, pa - odpowiedziała, szybko zamykając za sobą drzwi .
Odwróciłam się do Harry'ego, który przygryzał wargę zębami
- Robi za dużo- . Zauważyłam.
Wzruszył ramionami,
- To po prostu zwyczaj.
Poczułam rękę Harry'ego owiniętą wokół mojej talii,
- Chcesz skończyć to, co zaczęliśmy ?- mrugnął.
- Myślę, że to było wystarczająco dobre - roześmiałam się.
- Oh, więc to było dobre - Harry uśmiechnął się.
Zrobiło mi sie gorąco,
- Chcesz wrócić do gry czy zrobić coś innego?- Zapytałam .
Harry poruszył brwiami,
- Coś więcej.
- Nie, dobra nie, nie dotykaj mnie, nie całuj - wyjąkałam.
Szybko oderwał rękę od mnie, na szczęście nie zaczynał wojny.
Harry roześmiał się,
- Mam zrobić tak, że nigdy więcej cie nie dotykać ani całować?
- Zamknij się - Wymamrotałam .
Harry roześmiał się znowu,
- Więc nie mogę tego zrobić.
Po czym, pocałował mnie w policzek.
- Albo tego.
Pocałował mnie w czubek nosa.
- A co powiesz na to? -
Jego usta wylądowały na moich po raz kolejny, ale tylko na krótką chwilę, zanim się odsunął.
Czułem, że moje policzki się palą.
- Powiedziałam, że bez całowania- wymamrotałam .
Harry uniósł brwi i przybliżył twarz do mojej,
- Przepraszam , co pani powiedziała?
- Powiedziałam, żebyś mnie nie całował-powiedziałam trochę głośniej.
Harry ponownie mnie pocałował.
-Przepraszam , nie słyszę cię . Możesz nieco głośniej ?
Zwęziłam oczy na niego,
- Powiedziałam, nie całuj mnie.
Harry również zmrużył oczy,
- Przekonaj mnie.
Wziąłem głęboki oddech przez nos ,
- Myślę, że powinieneś wyjść.
Harry zmarszczył brwi,
- Dlaczego ?
- Moja mama będzie wkrótce w domu, a ona zawsze przychodzi ze mną porozmawiać.
- W porządku - Harry odpowiedział wprost .
- Do zobaczenia jutro - Uśmiechnął się .
-Tak - Skinęłam głową.
- Nie mogę się doczekać - Uśmiechnął się .
Uniosłam brew,
- Jak masz zamiar dostać się na dół ?
- Po prostu skoczę. - Wzruszył ramionami .
- Uważaj na siebie.
- Postaram się -Mruknął .
Harry podszedł do krawędzi dachu, i usiadł. Rzucił nogi w dół i skoczył. Nieudolnie upadł na trawnik, wstał i zaczął biec. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
Zamknęłam okno, pozostawiając mój pokój w martwej ciszy. Jedyne co słyszałam był słaby dźwięk telewizora na dole.
Udałam się na dół do salonu, gdzie mój ojciec czytał gazetę ,
- Czy wszystko w porządku między tobą i Anną? - zapytał , pokazując twarz zza gazety.
-Tak . Wszystko jest w porządku - . Uśmiechnęłam się .
- Jak tam u niej? - Zapytał .
- Wszystko dobrze - odpowiedziałam po prostu .
- Dlaczego tak szybko wyszła ? - Zapytał.
- Zadania -Wzruszyłam ramionami.
- Już? Na następny dzień ? - Mój ojciec zapytał .
-Tak - . Westchnęłam .
Po prostu, kiedy niezręczna cisza wzięła górę, moja mama weszła do domu ,
- Jak ci minął dzień kochanie? - uśmiechnęła się.
- Dobrze - uśmiechnęłam się.
- Jeśli pominąć to, że dzwonili ze szkoły poskarżyć się za wagarowanie, to dobrze- Wtrącił ojciec
Moja mama uniosła brew ,
- Przepraszam?
- Ja nie chciałam , straciłam poczucie czasu. Przykro mi - broniłam się.
- Ona poszła do biblioteki , kiedy to było całkowicie zabronione - Mój tata zabrał głos po raz kolejny .
Mogłam sobie pomóc, ale przewróciłam oczami,
- Powiedziałam, że mi przykro .
- Poszła z tym Harrym.- Mój ojciec splunął , całkowicie ignorując mnie .
- Och Harry?- zapytała .
- Tak - powiedziałam.
- Właśnie widziałam go wychodzącego z domu , kiedy podjechałam. To było dziwne bo kiedy mnie zobaczył, zaczął biec.
___________________________________
WCZORAJ MIAŁAM WYJAZD, WIĘC DLATEGO NIE BYŁO ROZDZIAŁU.

Taka perspektywa Harry'ego baaardzo mi się podoba :D 
Rozdziały są coraz ciekawsze, powiem wam, że przeczytałam już 2 kolejne rozdziały i coś tam będzie ;p 

Nie umiem wam określić kiedy teraz będzie nowy rozdział.
Pomimo tego, że sa dni wolne, ale ja muszę nadrobić trochę materiału w szkole.
Bądźcie dobrej nadziei, bo rozdział powinien pojawić się w przeciągu kilku dni ; )

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 16.

TAAAAA DAAAM !
OBIECAŁAM JAK NAJSZYBCIEJ POTRAFIĘ I OTO JEST NOWY ROZDZIAŁ ! ; ) 
________________________________________

- Więc co chcesz robić? - Zapytał Harry.
Położyłam się wygodnie na moim łóżku krzyżując noga na nogę. Obserwowałam jego ruchy, a on zrobił to samo , siadając naprzeciwko mnie.
Moje włosy się na ręku stanęły dęba z nerwów. Nigdy wcześniej nie byłam tak blisko chłopca, szczególnie nie na łóżku. Czułam jak mój telefon wibruje obok mnie, ale postanowiłam to zignorować.
Harry szturchnął dłonią moją rękę , kiedy czekał na moją odpowiedź. Zauważyłam, że jego oczy wydawały jaśniejsze kiedy był w mojej sypialni. Może po prostu oświetlenie było lepsze niż w szkole. Zieleń była bardziej żywa od tej na co dzień. Jakoś nie dostrzegłam tego ostatnim razem, kiedy mnie odwiedził.
- Nie wiem. Zanim się pojawiłeś tak na prawdę nie miałam zamiaru, żeby coś robić.
Harry uśmiechnął się ,
- Cóż, jestem tu i teraz , więc musimy coś zrobić.
Nie miałam innego wyjścia,
- Więc co proponujesz ? - Zapytałam .
Oczy Harry'ego rozświetliły się ,
-Prawda albo wyzwanie? - Zasugerował.
- Tylko jeśli nie będziemy przeginać - wzruszyłam ramionami.
Harry tylko skinął głową ,
- Możesz mieć fory i będziesz pierwsza.
- Oh w porządku to , prawda czy wyzwanie? - spytałam.
- Prawda .
Na moich ustach od razu pojawił się uśmiech,
-Nie, że coś ale uważam, że jesteś odważny. Ale to tak tylko sobie mówię...- zaczęłam mu dokuczać.
Harry tylko przewrócił oczami.
- Um, kiedy zrobiłeś sobie pierwszy kolczyk?- spytałam.
 Moje oczy szybko znalazły drogę w dół, aby wzrok zatrzyamć na jego ustach. Mogłabym powiedzieć, że Harry zauważył jak na niego patrzę, bo szybko przygryzł wargę.
- Kiedy miałem piętnaście lat zrobiłem sobie kolczyk w brwi.
- Bolało? - Zapytałam .
Uśmiech Harry'ego poszerzył się,
- Tylko troszeczkę szczypało, to wszystko.
Moje oczy z roztargnieniem lądowały to na jego oczach to z powrotem na jego ustach, aż ostatecznie wylądowały na linii jego szczęki. Następnie kilka centymetrów poniżej w prawym rogu jego ust zauważyłam mały pieprzyk ,
- Nigdy nie zauważyłam , że masz pieprzyk przed - wyszeptałem , mój palec pokazał na to miejsce.
- To nie jest pieprzyk. To... znak piękności- Harry zaprotestował.
- Nie, to jest po prostu malusieńki pieprzyk - przekomarzałam się z nim.
- Dobra, wystarczy - Harry zaśmiał się , delikatnie dotykając go palcem.
Czułam, jak rumieniec wkrada się na moje policzki. Na szczęście Harry tego nie zauważył.
-Prawda albo wyzwanie. - zapytał.
- Prawda.
- Z kim pierwszy raz się całowałaś? I gdzie to było?- zapytał.
Poczułam jak robi mi sie gorąco.
- Oryginalne pytanie.
Wzięłam głęboki oddech ,
- Um ,to byłeś ty. W bibliotece.
Harry uniósł brwi ,
- Och, naprawdę ?
-Tak -Skinęłam głową, niezręcznie patrząc w dół na moje ręce , aby uniknąć jego wzroku.
-Przepraszam - wymamrotał .
Zmrużyłam oczy,
- Za co? - Zapytałam , patrząc w górę i napotkałam jego wzrok.
Pospiesznie wypuścił swoją wargę spomiędzy zębów.
- Jak bym wiedział, zrobiłbym to lepiej.
- Było w porządku. - Zaśmiałam sie.
- Ale zawsze mogło być lepiej.-Wzruszył ramionami i zmrużył oczy patrząc na mnie.
-Prawda albo wyzwanie- zapytałam, zmieniając temat.
- Wyzwanie.
Szybko zaczęłam myśleć nad wyzwaniem. Moje myśli były niesprecyzowane, aż w końcu wymyśliłam.
- Wyzywam cię, abyś... polizał brwi!
Harry zmarszczył brwi ,
- To wszystko?
-Tak .
-Dobrze- Zaśmiał się .
Wysunął język, poruszał nim trochę, niestety nie wiele osiągnął.
- Nie mogę tego zrobić - prychnął.
- Spróbuj, trochę dokładniej- podsunąłem mu pomysł.
Harry spróbował jeszcze raz , ale po raz kolejny nie udało mu się.
-Nie mogę, przepraszam.
-Dobra, twoja kolej .
Na ustach Harry'ego pojawił się diabelski uśmieszek.
- Dobrze Harley, prawda albo wyzwanie?
- Odważę się na wyzwanie- uśmiechnęłam się.
Nie zastanawiał się długo i powiedział praktycznie bez wahania,
- Wyzywam cię, żebyś dała mi się ponownie pocałować.
Głośno przełknęłam ślinę.
- Dobra - Wzruszyłam ramionami.
Jednym szybkim ruchem Harry znalazł się na kolanach, jego czoło spoczywało na szczycie mojego. Czułam jego oddech, ramiona miał owinięte wokół mojej szyi .
- Pocałujesz mnie w końcu, czy nie? - szepnęłam .
Słyszałam śmiech Harry'ego , zanim powoli przycisnął usta do moich, moje oczy zamknęły się  natychmiast. Nasze usta znalazły się w harmonii, jego język szybko znalazł drogę do mojej dolnej wargi, delikatnie przesuwając po niej.
Nie byłam pewna, co zrobić, więc z wahaniem otworzyłam usta, jego język szybko spotkał się z moim. To wszystko sprawiło, że zaczęłam ciężko oddychać, a Harry się roześmiał.
Zanim pomyślał o pogłębieniu naszego pocałunku, na schodach było słychać czyjeś kroki.
Szybko odsunęłam się od Harry'ego, jego oczy rozszyły się jakby on tez je usłyszał.
- Co mam zrobić ? - Zapytał w pośpiechu .
Rękę przeciągnął swoją twarz z frustracji .
- Nie wiem ! Po prostu...-
Zanim miałam szansę skończyć zdanie,drzwi zaczęły się powoli otwierać, delikatnie skrzypiąc.

___________________________________________
NIE MOGŁAM SOBIE WYBACZYĆ, ŻE WTEDY ZAWIODŁAM WAS PO RAZ KOLEJNY, SUMIENIE NIE POZWOLIŁO MI SIĘ NA NICZYM SKUPIĆ I TAK OTO MACIE JUŻ KOLEJNY ROZDZIAŁ ; D 

OSTATNIO MAM JAKIŚ PRZYPŁYW TZW. WENY I AŻ CHCE MI SIĘ TŁUMACZYĆ.
NOWY ROZDZIAŁ PRZETŁUMACZĘ WAM NA PIĄTEK ; ) 


UWAGA
POJAWIŁA SIĘ ZAKŁADKA 'BOHATEROWIE'.
DZIĘKUJĘ BARDZO JUSTYNIE (POPRZEDNIEJ TŁUMACZCE), ŻE SŁUŻYŁA POMOCĄ I ZAJĘŁA SIĘ TYM ! xxx
ZAKTUALIZOWAŁAM TAKŻE, ZAKŁADKĘ KONTAKT.
ZNAJDZIECIE TAM MÓJ TT, GDZIE MOŻECIE ZADAWAĆ MI PYTANIA, O ILE JAKIEŚ DO MNIE MACIE ;P

JEŚLI ZNAJDĘ CHWILKĘ WOLNEGO CZASU TO POSTARAM SIĘ JESZCZE JAKOŚ AKTUALIZOWAĆ TĄ ZAKŁADKĘ O BOHATERACH, ALE WSZYSTKO WYJDZIE W PRANIU ; ) 

 NAPISZĘ, MOŻE COŚ W KOŃCU O ROZDZIALE, BO DAWNO NIE PISAŁAM JAKIEŚ TAM SWOJEJ OPINII.
POWIEM WAM SZCZERZE, ŻE TERAZ CHĘTNIEJ MI SIĘ TŁUMACZY ROZDZIAŁY BO DZIEJĘ SIĘ W NICH SPORO RZECZY. HAZZA PRZECHODZI JAKĄŚ METAMORFOZĘ I Z POZORNEGO SZTYWNIAKA PRZECHODZI W UCZUCIOWEGO NASTOLETNIEGO CHŁOPAKA, CO JEST WEDŁUG MNIE jdbfjskbgskjd  *.* xd

Aaa no i zapomniałabym, w poprzednich rozdziałach pojawiały się błędy. Nie zawsze mogę je zauważyć, ale staram się jak mogę. Postanowiłam sobie, że od teraz skrupulatnie będę sprawdzać każdy rozdział, żeby tłumaczyć go dla was jak najlepiej : ) 

DO PIĄTKU MIŚKI ! xxx 

wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 15.

Po obiedzie Harry odprowadził mnie do sali od historii. Nie zrobiliśmy dużo rzeczy na lekcji , znów czułam jak wydłużał mi się czas , aż zadzwonił dzwonek, ostatecznie sygnalizował koniec lekcji.
Harry spotkał mnie przy drzwiach , jego torba z książkami zawieszona była na ramieniu, pochylił się ku mnie, na przeciwko ościeżnicy. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się. Miał czarne Ray Ban'y naciągnięte na oczy, co blokowało widok jego oczu.
Kiedy ruszył w kierunku wyjścia zaczął mówić,
- Więc idziesz do centrum handlowego zaraz po szkole?
- Tak, musimy zdążyć przed kolacją.
Harry tylko skinął głową .
Kiedy znaleźliśmy jego samochód zrobił to samo co wczoraj , otworzył mi drzwi . Wymamrotałam "dziękuję" , zanim zamknął drzwi. Zapięłam pas na klatce piersiowej , kiedy Harry siadał na swoim siedzeniu.
- Twój tata będzie do domu?  - Harry zapytał, wycofał się z parkingu i odjechał , poza teren szkoły. Mimo, że nie mogłam zobaczyć jego oczy przez jego okulary, mogę powiedzieć, że potajemnie patrzył na mnie kątem oka.
-Nie powinno go być w domu.- odpowiedziałam.
-To dobrze , bo jakby zobaczył, że odwiozłem cie do domu to nie wiem, co by zrobił -Harry roześmiał się.
Pokręciłem głową ,
-Zapewniam cie, że nic by nie zrobił. Nie zrobiłeś nic złego.
- Dlaczego nie powiedziałeś mu, że byłem w więzieniu ? - zapytał Harry, jego pytanie wybiło mnie z tropu.
- Nie musi wiedzieć -  Wzruszyłam ramionami .
- Przynajmniej jeszcze nie.
Patrzyłam jak Harry potarł dłonią usta ,
- Ale mówisz , że nie zrobiłem nic złego , kiedy ja..
- W swojej przeszłości zrobiłeś coś złego . Mówię o wczoraj .
Reszta jazdy samochodem przebiegła w ciszy.Gdy podjechaliśmy do domu zauważyłam, samochód mojego ojca na podjeździe. Przeklnęłam pod nosem, zanim dotarłam do klamki. Zatrzymałam się , kiedy poczułam rękę Harry'ego na moim drugim ramieniu.
- Jeśli czegoś potrzebujesz , zadzwoń - wyszeptał .
Odwróciłem głowę wokół żeby posłać mu mały uspokajający uśmiech , ale byłam w szoku, kiedy byłam twarzą w twarz z Harry'm . Pochylił się i właśnie wtedy, kiedy mógł pocałować moje usta , on cmoknął czubek nosa .
- Dobranoc Harley- Skinął głową .
- Dobranoc Harry - odpowiedziałam , kiedy kiedy wyszłam z auta.
Kiedy weszłam do domu moje policzki się zarumieniły. Ojciec stał z rękoma splecionymi na klatce piersiowej. Po niezręcznej ciszy odchrząknął ,
-Dzwonili ze szkoły
Postanowiłam udawać głupią,
- Po co ? - Zapytałam .
Uniósł brwi.
- Po co? - powtórzył.
-Uciekłaś z lekcji.
Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale on się wciął.
- Byłaś wtedy z tym chłopakiem?- Zapytał , a jego oczy zwężone były na mnie.
- Harry . Nazywa się Harry . I tak byłam .
Oglądałam jego skurcz oczu ,
- Idź do swojego pokoju i nie wychodź dopóki obiad nie będzie gotowy.
- Ale Layla i Anna miały mnie odebrać i miałyśmy iść do centrum handlowego za dwadzieścia kilka minut- jęknęłam.
Ojciec pokręcił głową ,
- Może powinnaś pomyśleć o konsekwencjach zanim zdecydował się wagarować . Mam nadzieje, że cie to jakos zatrzyma. Masz szlaban do soboty.
- Ale -
-Pokój . Teraz .
Wstałam i poszłam do swojego pokoju zamykając bardzo głośno drzwi.
Wyjęłam telefon z kieszeni i postanowiłam zadzwonić do Layla'i anulować nasze plany.
Na szczęście odebrała,
- Gotowy do centrum handlowego ? - zapytała
- Właściwie um , będziemy musiały to przełożyć- Wymamrotałam .
- Ale dlaczego ? - Layla jęknęła .
- To długa historia - Mruknąłem .
- Cokolwiek powiesz , jak brzmi piątek ?- Zapytała , na szczęście nie naciskała mnie dalej w tym temacie.
- Brzmi dobrze . Możesz zadzwonić i powiedzieć jeszcze o tym dla Anny ? - Zapytałam .
- Tak, oczywiście . Napisze później , ok?
- Ok.
Po chwili  zapytałam ,
- Dlaczego nie byłyście dzisiaj na obiedzie?
- Ja i Anna pomagałyśmy nauczycielowi w czymś, przepraszam nie powiedziałam ci.
- W porządku, Harry był ze mną.
- Jak się mają sprawy między wami ? - Spytała.
- Szczerze mówiąc, nie wiem .
- Jesteś jego? - Spytała
- On jest słodki . - Wzruszyłem ramionami .
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie - . Layla zauważyła
- Żegnaj Layla - zaśpiewałam do telefonu.
Layla roześmiała się.
- Pa, Harley .
Gdy skończyło połączenie położyłam się na łózku. Moje palce bładziły po ekranie szukając  numeru Harry'ego. Minęły 2 sygnały i odebrał.
Odezwał się pierwszy,
- Hej Harley .
- Mój ojciec dowiedział się o wagarach- mówiłam w pośpiechu.
- Jak ? - Zapytał.
-Dzwonili ze szkoły. Mamy szlaban do soboty.
- To wszystko ? - Wydawał się zaskoczony.
- Na szczęśćie - wymamrotałam .
- Jesteś w centrum handlowym ?- zapytał.
- Nie. Utknęłam w moim pokoju przez całą noc ,rozkaz taty.
- Ale to nie oznacza, że ​​noc musi byc nudna
Uniosłem niewidoczne brwi ,
- Co masz na myśli ? - Zapytałem .
-Będę za dziesięć minut.
- Ale ...
Zanim zdążyłam zaprotestować zakończył połączenie. Próbowałam dzwonić do niego jeszcze trzy razy, ale bez skutku. Kiedy miałam spróbować czwarty raz usłyszałam stukanie w okno , za mną. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jak kamyk odbija sie od szyby.Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu , jak zobaczyłam Harry'ego. Uchylił okno i wsadził głowę do pokoju.
- Co ty tu robisz ? - Śmiałam się .
- Pomyślałem, że dotrzymam ci towarzystwa - Uśmiechnął się .
- Nie ma mowy, jak masz zamiar sie stąd wydostać?
- Wszedłem tu to i zejdę.
-Dobrze . Więc pokaż mi - . Wzruszyłam ramionami .
Obserwowałem wszystko z podziwem. Faktycznie dał radę.
-Fajnie, co? - Zażartował.
Nie mogłam przestać się z niego śmiać.
- Taak, świetnie.
- Więc  miałaś rację z tymi kamerami bezpieczeństwa - powiedział, zmieniając temat .
- Tak, złapali nas jak wchodziliśmy do biblioteki i wychodziliśmy pięćdziesiąt minut później - . Wyjaśniłam .
- Zostajemy w poniedziałek po lekcjach? -Zapytał .
- Tak, wszystko dzięki tobie -Uśmiechnęłam się radośnie uderzając go za ramię.
- Oh przestań , przynajmniej będziemy mieć siebie. - Mówił , radośnie uderzając mnie z powrotem .
- Też tak myślę.

_______________________________
HEEEEEJOS !
Wiem, że troszeczkę późno ale obiecałam, że rozdział pojawi się dzisiaj i robiłam co w mojej mocy żeby dotrzymać słowa ; ) 
Nie napisze wam kiedy dokładnie pojawi się nowy, bo chcę wam jakoś wynagrodzić ten poślizg.
Postaram się go dodać tak szybko jak to możliwe.
Więc bądźcie dobrej nadziei ;D 
PIIIIS JOOOŁ xxx


Aaa no i prawie zapomniałabym ;p 
Poruszaaamy kwestię komentarzy pod rozdziałami xd
Nawet nie wiecie jak one mnie motywują do dalszego tłumaczenia.
Wstawiam rozdział, przychodzę następnego dnia ze szkoły i zaglądam na blog a tu już kilka komentarzy :D
Uczucie jest cudowne, w dodatku, że piszecie same dobre rzeczy :* 
Niestety kiedy siedzę i tłumaczę jakiś czas rozdział, a pod nim pojawiają się 4 albo 5 komentarzy to nie ukrywam, ale trochę robi się przykro... ;(

To takim refleksyjnym akcentem żegnam was i do szybkiego następnego ! ;D 

poniedziałek, 4 listopada 2013

SORRY xx.

PRZEPRASZAM, WIEM ŻE ROZDZIAŁ MIAŁ POJAWIĆ SIĘ DZISIAJ ALE MAM MAŁY POŚLIZG. 
NA 100% POJAWI SIĘ JUTRO.
ZOSTAŁ MI JESZCZE KAWAŁEK DO PRZETŁUMACZENIA, A MAM STRASZNIE DUŻO MATERIAŁU NA JUTRO DO SZKOŁY. 
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM.

piątek, 1 listopada 2013

HeLoŁ



Cześć, mam nadzieję, że nowa tłumaczka nie obrazi się jeśli dodam tu ten jeden post. Założyłam bloga z własnym opowiadaniem, znowu o Harrym. Mam nadzieję, że zajrzycie. Wstawiam prolog żebyście mniej więcej wiedziały o czym jest. :)

http://guardian-angel-fanfiction.blogspot.com/

PROLOG

Tylko prolog jest pisany w narracji 3 os.

   Ból przejął władze nad drobnym ciałem kobiety. W budynku słychać tylko jej rozpaczliwy krzyk. 
Tak nie powinno być.
Anioły nie cierpią przy porodzie.

***


 -To śliczny chłopczyk.- lekarz posyła młodym rodzicom najszczerszy uśmiech jaki ma i w końcu podnosi jedno z dzieci wyżej, by także mogli je zobaczyć. Zarówno matka, jak i ojciec czują ulgę. Noworodek ma jasne, niebieskie oczy, a z jego malutkich pleców wystają niewielkie, śnieżnobiałe piórka, które w przyszłości staną się pięknymi, lśniącymi skrzydłami.
- Bowie - wyczerpana kobieta wypowiada imię, a na jej twarzy wreszcie pojawia się uśmiech.
     Chwila radości kończy się, kiedy lekarz odkłada dziecko do łóżeczka i podnosi drugie. Ten chłopczyk tak bardzo różni się od swojego brata - na jego głowie zaczęły już rosnąć kręcone, kasztanowe włosy, jego oczy są zielone jak letnia trawa, a pióra większe i czarne jak smoła.
- Harry?! - przerażona matka krzyczy szeptem.


czwartek, 31 października 2013

Rozdział 14.

- Jeśli będę miała kłopoty, winię ciebie, Styles ! - Żartowałam, wyciągając rękę z jego i włożyłam ją do tylnej kieszeni.
- A ja chętnie to zaakceptuję, Patterson - Harry mrugnął.
Jego oczy opuścił moje, zanim wyjął telefon z kieszeni, odblokowywując ekran,
- Mamy tylko pół godziny, co chcesz zrobić? - Zapytał, jego oczy wpatrywały się w świecący obiekt.
- Może po prostu porozmawiamy? - Zaproponowałam.
-Jasne - Harry uśmiechnął się, i zaprowadził mnie do jednego z wielu stołów ustawionych po całym pokoju. Siedział naprzeciwko mnie, podparł się łokciami.
- Poznałaś nowych ludzi dzisiaj? - zapytał sarkastycznie .
Uśmiechnęłam się,
- Dla twojej informacji, tak poznałam. - Harry podniósł podejrzanie brew.
- Kogo? - Zapytał.
- Ben'a- Wzruszyłam ramionami.
- Ben- Powtórzył.
 Jego brwi połaczyły się razem , gdy koncentrował się na oszklonej powierzchni drewnianego stołu. Niemal natychmiast podniósł głowę, by spojrzeć na mnie, chociaż jego twarz posiadaniu ten sam wyraz,
- Ben , jak Benjamina Cunningham?- zapytał.
-Tak - odpowiedziałam
Jak tylko odpowiedział uśmiechem stwierdziłam, że coś jest na rzeczy.
- Benny- Mruknął.
- Powiedział mi o tobie - Wypaliłam, ale tego nie żałowałam.
- Co powiedział? - Zapytał Harry.
- Powiedział, że przebywaliście ze sobą cały czas i graliście w koszykówkę. Wydawaliście się być dość blisko.
- Tak, rzeczywiście - Harry skinął głową.
Nagle zerwał się śmiechem ,
- Pamiętam ten jeden raz jak ja i Benny byliśmy w potoku, po prostu łowiliśmy na tyczkach wędkarskich, nagle Benny zauważył że coś mu bierze. Okazało się, że to był tylko żółw i wrzucił go z powrotem do wody. Ohh, był taki wkurzony.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, co przyczyniło się do tego, że ja też się uśmiechnęłam. Szybko zmieniłam temat,
- Mówił, że nie widział cie już jakiś czas, może powinieneś z nim porozmawiać- Zasugerowałam.
Harry wzruszył ramionami,
- Jeśli się z nim spotkam to porozmawiamy.
- Może dać Ci jego numer jeśli chcesz - powiedziałam.
Harry natychmiast uniósł brew ,
- Masz jego numer ? - Zapytał.
- Nie, nie , ale mogę się o niego jutro zapytać dla ciebie, kiedy go zobaczę na lekcji- Odpowiedziałam.
- Oh, cóż, na prawdę nie musisz - Harry mruknął.
- Nie, na prawdę to nic wielkiego - Zapewniłam go.
-Dzięki - Harry uśmiechnął się.
Właśnie miałem zadać mu kolejne pytanie , kiedy jego oczy rozszerzyły się.
- Co się stało ? - Zapytałam .
- Myślę, że ktoś się zbliża - Wyszeptał .
Teraz była moja kolej , aby mieć szerokie oczy ,
- Czekaj, co?
Harry szarpnął mnie za ramię i pociągnął mnie pod stół ,
- Ktoś idzie tutaj - Wyszeptał , odpowiadając na moje pytanie.
Nagle jasne światła biblioteki zostały włączone,dźwięk obcasów głośno odbijał się od posadzki .
Harry przyłożył palec do ust na co przewróciłam oczami,
-Nie jestem taki głupi - powiedziałam bezgłośnie.
Stwierdzenie to wywołało cichy śmiech Harry'ego.
Stuku-puku (hahaha, nie wiedziałam dokładnie jak to przetłumaczyć xdd) kobiecych obcasów było coraz głośniejsze z każdym krokiem , który wzięła. Czułem, że mój oddech staje się nieregularny , jak jej obcasy ukazały się w moim polu widzenia.
Patrzyłam, jak szła długim korytarzem półek wyłożonych po brzegi książkami , dopóki nie doszła do samego końca. Wyglądała tak, jakby szukała książki w jednej z półek , kiedy przeniosła się z jednej nogi na drugą , zanim odwróciła się i ruszyła w stronę drzwi. Czułam jak Harry ciągle trzyma moje ramię i nawet go nie puścił.
Dźwięk zamykanych drzwi i wyłączenie świateł natychmiast pomogło mi odpocząć. Odwróciłam głowę , aby zobaczyć uśmiechniętego Harry'ego
- Nic ci nie jest ? - Zapytał, trącając mnie w ramię .
- Nie, wszystko w porządku- jęknęłam.
Powoli wyczołgaliśmy się spod stołu.
- Czy ty wiesz, co by się stało , gdyby nas złapali? - spytałam, mimowolnie podnosząc mój głos.
- Oh, ale to sie nie stało- zauważył.
- Wiem, mamy szczęście - Wymamrotałam .
Harry wyciągnął telefon z kieszeni na zewnątrz ,
- Mamy pięć minut do końca tej lekcji- Wymamrotał.
- Wow, szybko minęło- odpowiedziałam.
- Powinniśmy to zrobić ponownie za jakiś czas- Harry mrugnął.
- Tak, jasne nie ma nawet takiej szansy- Zaprotestowałam.
- Więc może jutro? - Harry uśmiechnął się .
~ ~ ~ ~
Kiedy dostałam się do stołówki na obiad , Layla i Anna nie siedziały tam,  gdzie zwykle siedziały na lunchu. Właściwie nie mogłam ich nigdzie znaleźć. Skanowałam oczami każdy stół , ale nie mogłam dostrzec ich w żadnym miejscu. Nagle przy mnie pojawił się Harry.
- Wszystko w porządku? - Zapytał , unosząc obie brwi .
- Tak, tak . I tylko nie mogę znaleźć Layla lub Anna- odpowiedziałam.
Harry zmarszczył brwi, kiedy zaczął je szukać. Niestety nie mamy szczęścia, on też ich nie znalazł.
- Myślę, że dzisiaj musimy zjeść lunch tylko we dwoje- Mrugnął
Przewróciłam oczami.
- Jak myślisz, gdzie one są ? - Zapytałam , patrząc na moje paznokcie.
- Nie wiem , naprawdę - . Harry wzruszył ramionami.
- Czy myślisz, że są na mnie złe ? - Spytałam niepewnie .
- Co ? No oczywiście, że nie . Dlaczego miałyby być na ciebie złe? - Zapytał.
- No, bo spotykam się z tobą więcej niż z nimi i  być może chodzi o to, sama nie wiem - Wzruszyłam ramionami.
-Masz iść do centrum handlowego z nimi dzisiaj , prawda ? - Zapytał.
-Tak , czemu pytasz? - Zapytałam, unosząc brew .
- No to na pewno nie są na ciebie złe, jeśli poprosił żebyś przyszła.
- Myślę, że masz rację - Wymamrotałam.
- Ja zawsze mam rację - Uśmiechnął się .
Przewróciłam oczami , zmieniając temat ,
- No, jak tam minął dzień? - spytałam .
- Myślę, że dobrze. Walczyłem cały dzień z matematyką. A jak tam u ciebie?- zapytał.
- Nudy - Odpowiedziałam po prostu.
- To może powinniśmy wrócić z powrotem do biblioteki , a następnie...- Harry mrugnął .
Wiedziałem , że żartuje , więc po prostu przewróciłam oczami.
Harry roześmiał się ,
- Ohh, no weź przyznaj że było fajnie.
Wzruszyłem ramionami ,
- Nigdy nie powiedziałem, że nie.

____________________________
HEEEEEEEJOS ! 

Przepraszam, że dodaje go tak późno ale do ostatniej chwili miałam ręce pełne roboty.
Niestety nie było żadnej sceny +18, o której to tak zawzięcie myśleliście w komentarzach pod poprzednim rozdziałem ;p 

NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ ALBO W NIEDZIELĘ, ALBO W PONIEDZIAŁEK.
Zwiastuna do następnego rozdziału tym razem nie będzie, bo nawet nie zdążyłam go przeczytać ;) 

Aaaa no i jak już pewnie zauważyliście jest nowy wygląd bloga ! 
Jest to zasługa poprzedniej tłumaczki, za co bardzo dziękuję, że chciała mi pomóc w tym ! <3
 
PIIIIS JOŁ I DO NASTĘPNEGO . xx 

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 13.

Do końca lekcji nie powiedziałam ani słowa, byłam niepewna nawet co mam mówić i bałam się że znowu przyłapie mnie nauczyciel. Nie chciałam spędzić dzisiejszego wieczoru zostając za kare w szkole. Skończyłam szybko zadanie, co spowodowało, że miałam dobre dziesięć minut wolnego czasu, zanim skończyła się lekcja. Postanowiłam wyjść na zewnątrz i po prostu popatrzyć przez okno. Dzwonek oznajmujący koniec lekcji przerwał moje zajęcie. Kiedy wychodziłam przez drzwi od klasy żeby wydostać się się na korytarz, w kieszeni zadzwonił mi telefon. Szybko go wyciągnęłam, spostrzegając, że mam nową wiadomość.
Od : Harry
Mamy pięć minut przerwy , aż zacznie się następna lekcja, spotkamy się w bibliotece. xx
Na co odpowiedziałam:
Do: Harry
Moja następna lekcja jest na drugim końcu szkoły. Nie mogę ryzykować spóźnieniem, przepraszam.
Wysłanie wiadomości trwało kilka sekund, och dzięki Bogu że nasza szkoła ma takie świetne wifi.
Od : Harry
Cztery minuty. Już tam jestem, nie zostawiaj mnie. xx
Wzięłam głęboki oddech i rozważyłam dwie możliwe decyzję zanim się zgodziłam.
Do: Harry
Daj mi 10 sekund .
Natychmiast zaczęłam się zbierać. Byłam wdzięczna, że moja klasa była niedaleko biblioteki. Zauważyłam Harry'ego nonszalancko opartego o drzwi.
Uniosłam brwi ,
- Jest zamknięta- powiedziałam, zerknęłam przez małe okienko, żeby zobaczyć zgaszone światła.
Harry uśmiechnął się.
- Nie wiesz, że biblioteka otwarta jest tylko w poniedziałki , środy i piątki ?
- Emm, nie - zaśmiałam się.
- Więc dlatego chciałeś się ze mną tutaj spotkać, tak? - założyłam ręce skrzyżowane na piersi.
Wzruszył ramionami i przybliżył się do mnie.
- Chciałem się z tobą zobaczyć .
- Dlaczego ? - Zapytałam .
Zamiast odpowiedzieć na moje pytanie odwrócił się i otworzył drzwi od biblioteki ,
- Chodź za mną .
- To jest otwarte... - gapiłam się.
Harry wzruszył ramionami ,
-Tak, drzwi są zawsze otwarte. Kiedyś przychodziłem posiedzieć tutaj w ciszy i spokoju.
- Więc opuszczasz lekcje. - stwierdziłam
- Czasem - Harry odpowiedział trochę zbyt szczerze.
-Przepraszam , ale ja...
- Po prostu chodź Harley- Harry jęknął , biorąc mnie za rękę . Bez mojej zgody i wbrew mojej woli , on wciągnął mnie do prawie całkowicie ciemnego i pustego pomieszczenia
- Co zwykle robiłeś jak przychodziłeś tutaj?
Zapytałam, moje palce ślizgały się po grzbietach książek, które zostały schowane w jednej z wielu drewnianych półek. Można się tutaj zgubić, to prawie jak labirynt .
-Po prostu siedziałem i nic nie robiłem, to miłe, wiesz? Być samemu.- mówił , jego oczy utkwione były na półce przy której stałam, gdy podszedł do mnie. Wkrótce z dala słyszałam jego nierówny , ciężki oddech. Był zakłopotany.
- Ale robi się to nudne po jakimś czasie - wyszeptał, jego oczy błyszczały patrząc w moje. Natychmiast spojrzał w dół na moją rękę .
- Ale teraz , ponieważ jesteśmy we dwóch, pomyślałem, że możemy spróbować czegoś innego - wyszeptał , poczułam jego usta nad szyją ,zanim zostały umieszczone tuż przed moimi ustami .
Wziąłem głęboki oddech, oczekując, że oprze się i pocałuje mnie, lecz tylko uniósł rękę i poklepał mnie po ramieniu.
-Gonisz- zawołał a jego wysoka, ciemna postać zniknęła w mgnieniu oka zanim zdążyłam nawet mrugnąć.
Uśmiechnęłam się,
-Możesz uciekać, ale nie ukryjesz się Styles! - krzyknąłem za nim, i od razu pobiegłam podążając za cieniem, który rysował się na drewnianych półkach.
Słyszałam jego słaby śmiechem i natychmiast odwróciłam się w kierunku hałasu,ale zastałam tylko pusty róg.
Zastanawiałam się jak to możliwe, że uciekł tak szybko i gdzie sie schował. Miałam już zawrócić, ale poczułam silny uścisk dłoni wokół mojej talii i momentalnie moje nogi oderwały się od podłogi. Z moich ust wydał się trochę przeraźliwy krzyk, aż zdałam sobie sprawę, kto to był. Harry zaczął się śmiać.
- Harry postaw mnie ! - krzyczałam śmiejąc się .
Gdy słowa opuściły moje usta, moje stopy natychmiast odzyskały swoją pozycję na ziemi. Odwróciłam się, aby spojrzeć na niego. Stał z dzikim uśmieszkiem na twarzy.
- Co ?- zaśmiałam się z roztargnieniem kładąc rękę na biodrze.
Bez ustnej odpowiedzi, Harry owinął ramiona wokół mojej talii, a jego czoło spoczywało na moim. Jego oczy trzepotały zamknięte i zebrał się na odwagę, by szepnąć,
- Harry, nie sądzę...
Moje słowa zostały szybko stłumione przez usta Harry'ego, które bez problemy połączyły się z moimi. Poczułam nieznane mi dotąd uczucie. Niepewnie owinęłam ramiona wokół jego szyi, a jego loki łaskotały moje ręce i oczy. Za każdym razem kiedy nasze usta się spotkały, cały czas czułam, jak bardzo bije moje serce. Zastanawiałam się, czy to słyszy.
Nagle przerwałam pocałunek.
-Dzwonek ! -krzyknęłam
- Dzwonił już? Słyszałeś? O Boże nie mam zamiaru się spóźnić na zajęci , nie mogę się spóźnić -  kontynuowałam moje słowa, patrząc na Harry'ego szeroko otwartymi oczami.
Harry tylko wzruszył ramionami ,
- W bibliotece nie słychać dzwonka.
- I co ja mam teraz zrobić? - zapytałam
- Zostań ze mną - zasugerował Harry .
- Ale wtedy opuszczę lekcję - zauważyłam.
Harry przewrócił oczami ,
- I co?
- I to, że nie mogę opuścić lekcji ! Przyłapią mnie.
- Nie przyłapią- Harry zapewnił mnie .
Uniosłam brew,
- Skąd wiesz ?
- Robiłem to już kilka razy i nigdy mnie nikt nie przyłapał.
- No, to było rok temu, prawdopodobnie zainstalowali już tu zaawansowane technologicznie kamery bezpieczeństwa - Stwierdziłam, moje oczy obserwowały ściany i szukały wszelkich dowodów malutkich czarnych kamer i je znalazłam.
- Zostaniesz? -zapytał łapiąc moją rękę.
Choć jego twarz była zamazana przez to, że był pół mrok w pomieszczeniu, mogę powiedzieć że miał wypisaną na twarzy obawę.
Przygryzłam wargę i pozwoliłam sobie na westchnienie,
- Dobrze.

_________________
ELOOOOOSZKA :D
Przepraszam, że zwlekałam z rozdziałem aż do niedzieli, ale wcześniej na prawdę nie dałam rady.
Tak więc przed wami rozdział 13 ! 
Powiem wam szczerze, że według mnie Harry zapracował sobie na opinię takiego niezbyt miłego gościa, a tu proszę bardzo jaka scena w tym rozdziale :D 
Użyję jednego słowa, aby o opisać : "Awwww" 
Sama się tego nawet nie spodziewałam :D 
Nie będę dzisiaj pisać co wydarzy się w następnym rozdziale, gdyż to będzie niespodzianka :D 
A może ktoś ma jakąś swoją wizję co będzie się działo ? 
Jeśli tak to piszcie w komentarzach ;) 
EEMM POWIEDZMY, ŻE NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W OKOLICACH ŚRODY-CZWARTKU. 
Pozdrawiam i do następnego ;D

wtorek, 22 października 2013

Rozdział 12.

Nie odzywałam się już potem do moich rodziców,a ponieważ było dopiero 20:30, postanowiłam spędzić resztę nocy słuchając muzyki, aż w końcu zasnęłam. Nie mogłam przestać myśleć o Harrym o tym, jak szybko zmienia nastrój. Ze słodkiego chłopaka, od razu przeradza się w bardzo tajemniczego mężczyznę.
Następnego ranka obudziłam się i po chwili byłam gotowa do szkoły. Założyłam strój składający się z lekkiego różowego topu i białych jeansów. Kiedy skończyłam szczotkowanie zębów uświadomiłam sobie, że mam jedno nieodebrane połączenie od Harry'ego.
Zdecydowałam, że nie było sensu do niego oddzwaniać, ponieważ będę widziała go w ciągu najbliższych dwóch godzin, w szkole . Zeszłam na dół w najbardziej normalny sposób jaki umiałam i mruknęłam cicho "Dzień Dobry" do rodziców, którzy akurat przebywali w kuchni. Chwyciłam miskę i łyżkę do moich ulubionych płatków. Zjadłam je dosłownie w kilka sekund. Krzyknęłam głośno " do widzenia " i udałam się do drzwi. Niebo było pochmurne , czyniąc cały nastrój ponurym. Powietrze było zimne , powodując dreszcze na moich plecach. Powinna byłam wziąć kurtkę , lub przynajmniej jakąś bluzę.
Kiedy doszłam do szkoły zostałam natychmiast zauważona przez Layla'ę i Annę , które jak zwykle były zatracone w swoich telefonach. Kiedy podeszłam do nich od razu zostałam obdarzona uśmiechem. Layla odezwała się pierwsza,
- Hej Harley .
- Hej -Uśmiechnęłam się , zajmując puste miejsce na ławce obok Anny.
- Więc chcesz iść z nami do centrum handlowego , jeśli dziś nie będziemy mieć dużo pracy domowej ? Wątpię, że co będzie zadane , ponieważ jest dopiero drugi dzień - Anna zapytała , a jej oczy były niemal błagalnie , jak patrzyła na mnie.
- Tak, pewnie , jeśli moi rodzice się zgodzą - . Wymamrotałam. Posłałam im najbardziej fałszywy usmiech jaki potrafiłam, ale widziałam, że mi nie wychodzi.
Layla uniosła brew ,
- Dlaczego mieliby nie pozwolić? Kochają nas - Zapytała.
Westchnęłam
- Nooo -
- O Boże , co się stało ostatniej nocy? - Anna jęknęła .
- Dużo - wymamrotałam , patrząc w dół na moje buty.
Anna pokręciła głową ,
- Mówiłam ci , że powinnaś jeszcze zaczekać.
- Nie sądzę, żeby to coś zmieniło- Wzruszyłam ramionami .
- Czy oni wiedzą , że Harry to  twoja bratnia dusza? - Layla zapytała.
-Tak -wymamrotałam.
- Woah , jak twój tata to zniósł ? - Layla zażartowała , chociaż to nie było śmieszne.
Pokręciłam głową.
- On w ogóle tego nie przyjął.
- Harry coś zrobił?  - Anna zapytała z szeroko otwartymi oczami .
- Szczerze? Nie bardzo. Ale mój ojciec wyrzucił go z domu.- Wzruszyłam ramionami .
- Niee, nie zrobił tego - Layla gapiła się.
- Oh, zrobił - Prychnęłam.
- I co było wtedy? - Anna zapytała.
Myślałem, że nie powinnam im o tym mówić, ale w ostateczności stwierdziłam, że nie zaszkodzi.
-Harry wspiął się na dach i przez okno wszedł do mojego pokoju.
- To dopiero musiało wyglądać... . - Layla nadal się gapiła.
Anna tylko zmrużyła oczy na mnie ,
- Wy chyba nie....
- Nie, nie - Jęknęłam
- Mówiąc o złym chłopcu , on tu idzie.- Layla mruknęła
Uniosłam głowę do góry, aby zobaczyć Harry'ego z kamienną twarzą .
- Hej - Uśmiechnęłam się, kładąc nogę na nogę .
- Hej . Dlaczego nie odbierałaś telefonu?- Zapytał, przechodząc od razu do sedna.
- Um , ja przygotowywałam sie do szkoły - Odpowiedziałam .
Harry pokiwał głową ze zrozumieniem zanim przemówił ,
- Oh , cóż miałem zamiar zapytać, czy chcesz jechać ze mną do szkoły.
- Oh . Dzięki - powiedziałam .
- Chcesz się przejść ze mną po szkole przed rozpoczęciem lekcji?  - Zapytał , a jego oczy rozbłysły.
- Um - I zwróciłam moją uwagę do  Layli i Anny , które posłały mi małe uśmiechy.
Wstałam i wzięłam Harry'ego za rękę ,
- Jasne .
Mogłabym powiedzieć , że byłam zaskoczona jego zachowaniem, bo zajęło mu to kilka sekund, zanim zarejestrowałam to, co faktycznie się działo dopóki nie ścisnął mojej ręki w potwierdzeniu.
Zaczął rozmowę.
- Jak twój tata ? - Zapytał a jego głos przepełniony był sarkazmem.
- Nie wiem - Zaśmiałam się .
- Ignorowałam go.
- Dlaczego ? To nie jego wina . On po prostu chce mieć pewność, że nikt cie nie zrani.
Pokręciłam głową ,
- To jego wina . Nie powinien wyrzucać cie z domu, to było straszne .
Oczy Harry'ego skierowały sie na jego buty ,
- Jeśli człowiek widzi faceta jak ja ze swoją córką, reaguje w ten sam sposób , nie było jeszcze aż tak najgorzej. Więc to, co zrobił było słuszne, a nie straszne.
-Tylko dlatego, że masz tatuaże i kolczyki nie oznacza, że ​​powinieneś być traktowany jak jakiś  mało kulturalny człowiek - powiedziałam
- Ale ja taki jestem , Harley .
- Może kiedyś byłeś. Nie sądzę, że jeszcze jesteś- Mruknęłam .
Harry wziął głęboki oddech przez nos ,
-Czy możemy przestać o tym rozmawiać?
-Dobrze- westchnęłam ,
- Więc o czym chcesz porozmawiać ?
Harry uśmiechnął się ,
- O tobie.
- A co ze mną ? - Zaśmiałam się .
- Co robisz dziś wieczorem? Myślałem, że mogę cię gdzieś zabrać ? - Uśmiechnął się .
Przygryzłam wewnętrzną stronę policzka ,
-Obiecałam dla dziewczyn, że pójdę z nimi do centrum handlowego po szkole , przepraszam.
Harry przygryzł dolną wargę.
- Nie, nie , w porządku . Rozumiem.
- Może jutro? - Zapytał .
- Tak, brzmi dobrze - Uśmiechnęłam się, patrząc na niego.
Spletliśmy nasze palce a jego ramię owinięte było wokół mojej talii ,
- Twoje oczy są takie piękne. - skomentował.
-Dzięki - . Odetchnąłem , próbując co mojej mocy , aby nie zarumienić się, ponieważ Harry ciągle mnie obserwował.
-Są ciemnoniebieskie, zupełnie jak ocean - Uśmiechnął się.
-No cóż , twoje oczy są ciemnozielone , zupełnie jak trawa - Żartowałam , opierając głowę na jego ramieniu , kiedy nadal szliśmy.
- Trawa ? Dzięki - Harry zaśmiał się i poczułam jak jego głęboki śmiech wywołał wibracje na jego klatce piersiowej.
Kiedy spojrzałam na niego zadzwonił dzwonek. Ponieważ miałam Heath* zamiast wychowania fizycznego dzisiaj, ja i Harry musieliśmy udać się do innych klas.
- Do zobaczenia na luchu - Harry zawołał za mną.
-Jasne - Skinęłam głową, próbując po prostu w czasie złapać go jeszcze naprzeciwko mnie . Nie odwrócił się, oczywiście zanim nie 'puścił mi oczka'.
A zaraz potem zrobił coś, czego nigdy nie spodziewałam się po nim, nawet za milion lat.Posłał mi buziaka w powietrzu. Natychmiast moje policzki przyjęły purpurowy odcień, przyprawiając mnie o wielki uśmiech na twarzy co jak mniemam sprawiło, że wyglądałam jak jakaś wariatka.
Kiedy dotarłam do klasy, mogę powiedzieć, że moje policzki były z powrotem normalnego koloru a uśmiechem na ustach zmniejszył się to tego, jaki mają zawsze nastolatkowie w szkole.
Usiadłam w przedostatniej ławce, klasa nadal była praktycznie pusta, ponieważ wszyscy byli zbyt zajęci rozmowami na korytarzu.
Po kilku sekundach uczniowie zaczęli wreszcie wchodzić do klas. Zauważyłam nieznanego chłopca, który usiadł obok mnie. Miał brudne, blond włosy i okulary w grubych oprawkach.  Nie mogłam ocenić czy były one prawdziwe, czy tylko na pokaz. Dowiedzieliśmy się od nauczyciela, że nowy kolega nazywa się Benjamin, w skrócie Ben przypuszczam. Wyjął czysty zeszyt i zaczął coś w nim notować, a po chwili przestał i jego wzrok przeniósł sie na mnie. Ciągle czułam jego palące oczy na moim ciele.
- Czy coś się stało? - Zapytałam, bawiąc się niecierpliwie ołówkiem, który spoczywał między kciukiem i palcem wskazującym.
- Uh, niee - Wyjąkał , szybko, wpatrując się w nauczyciela, który stanął przed nami .
Po chwili nauczyciel zadał nam do napisania krótki esej, więc otworzyłam swój zeszyt i pisałam wszystko co przeszło mi na dany temat do głowy. Usłyszałam odchrząknięcie.
Podniosłam głowę do góry, a ciekawski Ben mi się przyglądał.
- Tak?  - spytałam , tym razem nieco wkurzona.
Uśmiechnął się.
-Zgaduję, że spotkałaś juz Harry'rgo co ?- Zapytał.
-Tak - Wymamrotałam.
- Jest bardzo miłym facetem.
- Oh , uwierz mi , wiem.
- Jak on sie ma? Nie widziałem go już jakiś czas - zapytał podpierając swoją głowę o ręce.
- Ma się dobrze.- skinęłam głową, a moja ciekawość wzięła w górę.
- Więc skąd znasz, Harry'ego? - Zapytałam .
-Byliśmy przyjaciółmi w gimnazjum , mieliśmy swoje specyficzne zabawy.- Wyjaśnił
- Co się stało ? - Zapytałam .
- Pewnego dnia ja i Harry zostaliśmy skazani na karę więzienia - Mruknął , jego słowa ironicznie miękkie jeszcze trudne zarazem .
- Myślisz, że on wciąż to robi? - Spytałam niepewnym głosem.
- Nie, nie, myślę, że to już przeszłość, on na prawdę chce się zmienić. -odpowiedział , jego głos był znacznie silniejszy niż wcześniej.
- Czemu ?- zapytałam, marszcząc brwi .
Ben oblizał wargi, patrząc mi prosto w oczy ,
- Bo w końcu znalazł kogoś, kto pomoże mu stać się lepszym człowiekiem. Żałuję , że nie miałem kogoś takiego bardzo, bardzo dawno temu.
Milczałam, a on kontynuował.
- Harely, nawet nie wiesz na ile sposobów możesz pomóc Harry'emu.

* Nie potrafiłam tego przetłumaczyć ;p
_____________
SIEEEEEEMSOON !
Rozdział pojawia się we wtorek późnym wieczorem, gdyż, iż ponieważ ledwo wyrobiłam się z jego tłumaczeniem dla was :D 
Ehhs, wczoraj miałam urodziny i tak jakoś wszystko wyszło, że nie wyrobiłam się tak jak planowałam ;x 
NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ POD KONIEC TYGODNIA. 
A czego możecie się spodziewać w następnym rozdziale ?
Niestety tym razem chyba nic ważnego się nie wydarzy, nie zapewniam, że na pewno bo przeczytałam tylko początek :D 
Także, do następnego ! :D 

Aaa no i tak, bardzo przepraszam jeśli są jakieś błędy ;)