sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 21

- Nie sądzę, żebyś musiał mi dziękować-  zaśmiałam się , sięgając nad stołem żeby chwycić jego dłoń.
Jego oczy się rozświetliły, a usta rozszerzyły w uśmiechu.
Niemal zaraz wróciła do nas Clara z kanapkami z indykiem.
Harry zjadł jego kanapkę w ciągu kilku minut , a skutkiem tego były jej resztki na jego twarzy.
Wzięłam serwetkę do ręki i wytarłam mu sos z kącików jego ust.
Uniósł brwi, nie wiedząc co się dzieje.
- Masz tutaj coś - pokazałam na jego kąciki ust i zaśmiałam się .
- O - Harry zaśmiał się , chwytając serwetkę i kończąc moją pracę.
Podczas, gdy Harry kończył swoją kanapkę ja zabrałam się za delektowanie moim kawałkiem sernika. To było absolutnie niesamowite. Harry miał rację . Nie chciałam tego przyznawać, ale w pewnym sensie był lepszy od tego mojej babci.
- To jest takie dobre. - wymamrotałam.
- Mówiłem- Harry wzruszył ramionami i się uśmiechnął.
Kiedy zapłaciliśmy, Harry chwycił moją dłoń i wyszliśmy. Szliśmy z dala od samochodu. Spojrzałam na niego i dostrzegłam uśmieszek, który malował się na jego ustach. Można by powiedzieć, że próbował go ukryć
- Gdzie idziemy ? - Zapytałam, odgarniając włosy z twarzy. Domyślam się, że miałam niezły 'look' przez wiejący właśnie wiatr.
- Zobaczysz .
- Moi rodzice będą się zastanawiać, gdzie jestem .
- Będą musieli sobie z tym poradzić Wzruszył ramionami.
Dalej szliśmy przez opuszczoną, słabo oświetloną dzielnice. Mój umysł wytwarzał przeróżne scenariusze o tym, gdzie właśnie szliśmy. Tu i ówdzie przejechało kilka samochodów, ale poza tym nie było innego śladu żywej duszy tutaj.Krok za krokiem i w końcu dostrzegłam mały park, składający się z huśtawki i starej, czerwonej, zardzewiałej zjeżdżalni.
-Dlaczego nie mogliśmy tutaj po prostu przyjechać? - zapytałam, mój ton był szyderczy.
-Myślałem, że to będzie bardziej ... romantyczne -Harry wzruszył ramionami.
Podeszliśmy do huśtawki, gdzie gestem wskazał mi, że mam usiąść.Zrobiłam to, a on ustał za mną i pchnął mnie. Moje nogi oderwały się od ziemi i zaczęłam się bujać. Nie chciałam, ale zaczęłam piszczeć. Nigdy nie byłam fanką wysokości.
-Chcesz żebym cie zatrzymał?  - Zapytał , starając się stłumić śmiech, ale mu to nie wyszło i zaczął chichotać.
-Tak - Wyjąkałam.
Harry chwycił huśtawkę i ją zatrzymał a ja szybko zeskoczyłam. Odwróciłam się do niego. To nie trwało długo, Harry stanął twarzą w twarz ze mną, jego usta były tylko kilka centymetrów od moich.
-Chciałbym cie pocałować-wyszeptał.
Nie mogłem powstrzymać rumieńca na moich policzkach,
-Więc na co czekasz? - drażniłam się z nim.
Harry wybuchnął śmiechem, który  był zaraźliwy, bo ja również zaczęłam się śmiać. Poczułam jego ciepły oddech na mojej skórze. Owinął ręce wokół mojej talii i jego usta spoczęły na moich. Był taki delikatny i opiekuńczy w tym co robił. Moje serce zaczęło mocniej bić. Ostrożnie przeniosłam moje ramiona na jego szyję, docierając aż do jego loków. Usłyszałam jego gardłowy jęk, a moje serce zaczęło JESZCZE szybciej bić. Moglibyśmy nie przestawać, ale zabrałam ręce z szyi Harry'ego.
Słyszałam jak niezadowolony jęknął go, a ja zaczęłam się śmiać. Skończyliśmy pocałunek i otworzyłam oczy.
-Dlaczego przerwałaś? - Zapytał z uśmiechem.
-Powinniśmy iść. Robi się późno - powiedziałam, chwytając go za rękę i ruszyliśmy z powrotem do samochodu.
Kiedy szliśmy na parking, zaczęło padać. Po dość krótkiej przejażdżce, wypełnionej cichą muzyką rockową i dźwiękiem pukającego deszczu, Harry zatrzymał się tam, gdzie miał mnie wysadzić.
- Jesteś pewna, że chcesz wracać sama? - Zapytał .
-Tak, nie ma problemu.-skinęłam głową, sięgając do klamki.
-Dobrze się bawiłaś?-Zapytał, a jego głos był nieśmiały.
Odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć,
-Zdecydowanie- Uśmiechnęłam się.
Oparłam się o skórzany fotel i pocałowałam go w czubek nosa.
-Dziękuję - Szepnęłam i wyszłam z samochodu.
Pobiegłam do drzwi mojego domu, szybko wchodząc do środka. Woda kapała z moich ubrań i włosów. Nie chciałam nawet sobie wyobrazić co stało się z moim makijażem.
Pobiegłam na górę i skierowałam się do łazienki, zmyć makijaż i związać włosy w kucyk. Założyłam szorty i stary t-shirt, który pamiętał jeszcze czasy gimnazjum. Usiadłam wygodnie na łożku, zakładając nogi jedna na drugą i wzięłam laptop na kolana. Usłyszałam jak drzwi do pokoju zaskrzypiały i do pokoju weszła moja mama. Uśmiech malował się na jej twarzy.
-Jak tam kolacja? - Spytała.
-Dobrze - odpowiedziałam, uśmiechając się.
-Co tam u Anny?- weszła głębiej do pokoju, cicho zamykając drzwi i siadając na łóżku.
- Wszystko dobrze-. Odpowiedziałam.
-A u jej rodziców? Nie widziałam ich już jakiś czas.
-Też dobrze, wszystko po staremu-Wzruszyłam ramionami.
-Naprawdę? - Spytała.
Uniosłam brew,
-Naprawdę- mruknąłam.
Usiadła bliżej mnie na łóżku.
-Harley, wiem, że byłaś z nim.

______________________________________________
SIEEEEMSON :D 

Wieeem, wiem , że rozdział miał być juz tydzień temu, ale po prostu nie zdążyłam go sobie przetłumaczyć, a ten tydzień był chyba najbardziej pracowitym teraz ;/ 
Z racji tego, że jestem w 3 klasie gimnazjum i w kwietniu czekają mnie egzaminy, właśnie w tym tygodniu miałam próbne egzaminy i po prostu nie miałam czasu. 
Nie umiem teraz na prawdę powiedzieć, kiedy dam radę przetłumaczyć nowy rozdział. 

Jeśli na blogu długo nie pojawia się tłumaczenie, możecie zajrzeć na mojego Twittera 
>>>>>KLIK<<<<<
Tam zawsze staram się pisać co się dzieje.

UWAGA

WPADŁAM OSTATNIO NA POMYSŁ, ŻE JEŚLI PISZECIE NA TWITTERZE COŚ O KEEPER'ZE MOŻECIE DODAWAĆ HASHTAG #KeeperTranslation wtedy będzie nam łatwiej się odnaleźć i ja będę miała okazję zobaczyć co myślicie o rozdziałach ;) 

Napiszcie w komentarzach, co myślicie o tej akcji na Twitterze ;) 

DO NASTĘPNEGO MISIAAAKI !  xxx 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 20.

Moja ostatnia lekcja minęła bardzo szybko. Szłam u boku Harry'ego na dół przez zatłoczony korytarz szkolnym. W lewej ręce trzymał jego skórzaną kurtkę, a pasek od torby na książki wisiał luźno na ramieniu. Kiedy przechodziliśmy przez frontowe drzwi do szkoły Harry niepewnie złapał mnie za rękę i złączył nasze palce razem.
Kiedy zbliżyliśmy się do samochodu puścił moją rękę, a na jego ustach pojawił się mały, zgrywczy uśmiech. Przez cały spacer żadne z nas nie odezwało się ani słowem.
Otworzył drzwi od strony pasażera po raz kolejny dla mnie, co było bardzo miłym gestem z jego strony. Spowodował tym samym pobudzenie stada motyli w moim brzuchu. Szybko zamknął drzwi i przeszedł aby zając swoje miejsce oraz zapiął pasy.
-Zapnij pasy - wymamrotał, przekręcając kluczyk w stacyjce.
Od razu poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Sięgnęłam po pas i przeciągnęłam go przez klatkę piersiową, charakterystyczny dźwięk kliknięcia obił się o moje uszy. Przed ruszeniem Harry wyciągnął rękę i włączył radio, utwór z heavy metalowego grania rozbrzmiał cicho w głośnikach samochodu.
Droga od szkoły do mojego domu minęła w mgnieniu oka. Chciałam otworzyć drzwi samochodu, żeby wysiąść, ale poczułam rękę Harry'ego na mojej.
-Pamiętaj, siódma trzydzieści. - Mruknął, lekko luzując uścisk naszych dłoni.
-Pamiętam. -Wyszeptałam, wyciągając rękę w celu otworzenia drzwi.
Harry puścił moją rękę, ale nie spuszczał ze mnie wzroku. Jego spojrzenie mnie zparaliżowało. Jedynie moja klatka piersiowa wykonywała ruch w górę i w dół.
Wiedziałam co robię i szybko oparłam się o siedzenie. Mój policzek spotkał się z zimną skórą policzka Harry'ego.
Spojrzałam na niego, a jego usta wydęły się w uśmiechu.
-Żegnaj Harry -wymamrotałam,tym razem otworzyłam drzwi i wysiadłam z auta.
Gdy otworzyłam drzwi od razu pobiegłam na górę, mój umysł nastawiony był na wybranie stroju na wieczór. Nie mogłam przesadzić, bo nie mogło wydać się to, że idę na randkę, ale musiałam wyglądać reprezentacyjnie. Moje oczy skanowały moją szafę, nie mogłam wybrać właściwego stroju. Aż w końcu zdecydowałam się na czarną spódnicę, czarną bluzkę i biały sweterek. Mam nadzieję, że moi rodzice nie zauważą tego, że ubieram się lepiej po szkole niż do samej szkoły
Odłożyłam strój na bok i szybko zabrałam się za moją pracę domową. Teoretycznie miałam odrobić tylko kilka zadań z matmy i przeczytać jakieś notatki z historii.
Kiedy skończyłam, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi co oznaczało, że mój ojciec jest w domu. Nie zeszłam nawet na dół go przywitać. Kiedy usłyszałam ponowne otwieranie drzwi tym razem ruszyłam na dół, wiedząc, że to moja mama. Wieszała swoją kurtkę na wieszaku, kiedy zaczęłam mówić,
-Idę na Anny na kolację.
Mama odwróciła się, unosząc brew,
-O której? - Zapytała.
-Siódma trzydzieści- odpowiedziałam
-Tak późno pomimo tego, że jutro jest szkoła? - zakwestionowała moją ostatnią odpowiedź.
-Zrobiłam już prace domową, więc to nie jest żaden problem -uśmiechnęłam się.
-No skoro tak - Moja mama wzruszyła ramionami.
-Dzięki. Idę się już przygotować -uśmiechnęłam się.
Mama była już w drodze do kuchni, kiedy odwróciła się i uniosła brew ,
-O piątej? Dlaczego tak wcześnie? - zaczęła mnie przesłuchiwać.
-Nie mam nic leszego do roboty- jęknęłam.
Mama po porstu wzruszyła ramionami i weszła do kuchni. Mogę się założyć, że szła po kawę.
Pobiegłam szybko na górę zrzucając z siebie swoje jeansy i bluzę pozostając w samej bieliźnie. Szybko wzunęłam spódnicę na moje biodra, dłonią delikatnie gładząc zagięcia. Następnie założyłam bluzkę i schowałam jej brzegi w spódnicę. Udałam się do łazienki i zajęłam się włosami. Postanowiłam, że dzisiaj zrobię sobie loki. Teraz czas na makijaż. Użyłam po prostu eyelinera i rzęsy pociągnęłam dwa razy tuszem. To nie było nic wielkiego, ale mi się podobało.
Miałam jeszcze sporo czasu do wyjścia, więc postanowiłam obejrzeć coś w TV. Nawet nie zauważyłam jak zaszło słońce.
Kiedy nadszedł już czas, zbiegłam na dół i w biegu chwyciłam kurtkę. Rodzice siedzieli na sofie w salonie i wątpie, żeby nawet dostrzegli moją obecność.
- Pa, lecę już.- zawołałam zamykając drzwi.
 Wyszłam, chodnik oświetlały lampy więc nie było tak ciemno. Już zza rogu dostrzegłam samochód Harry'ego .
Podeszłam do drzwi pasażera i już miałam otwierać drzwi, kiedy nagle otworzyły się same. Pochyliłam się, żeby zajrzeć do samochodu i dostrzegłam uśmiechającego się Harry'ego.
- Hej mała - powiedział
Mała? Tego jeszcze nie było.
- Hej -uśmiechnęłam się, siadając na skórzanym fotelu. Dłonie położyłam na kolanach.
Kiedy Harry ruszył, moja ciekawość wzięłą w górę.
- Więc gdzie idziemy ? - Zapytałam.
Uformował 'dzióbek' ze swoich ust.
- Mówiłem ci , że to tajemnica. - odpowiedział zadowolony z siebie.
-Dobrze - zaśmiałam się.
Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w równomierny oddech Harry'ego i stały szum samochodów.
Położył dłoń na moim ramieniu, a ja natychmiast się ocknęłam.
-Już jesteśmy- wyszeptał.
Wyprostowałam sie i przetarłam oczy na widok, który wywołał u mnie uśmiech.
Byłą to mała kawiarenka. Jak weszliśmy do środka zadzwonił dzwonek nad drzwiami, co mnie rozbawiło. Powietrze pachniało cynamonem i różnymi wypiekami, a moje oczy zlokalizowały wielką tablicę deserów. Starsza pani zaprowadziła nas do stolika. Harry usiadł naprzeciwko mnie, pani zapaliła świeczkę i postawiła ją między nami co czyniło atmosferę jeszcze bardziej spokojną i cieplejszą. Podała nam dwa menu, po czym odchrząknęła, przed mówieniem,
-Witam, mam na imię Clara. Mogę podać co do picia? - Spytała, wyciągając notes z kieszeni.
-Poproszę słodzoną, mrożoną herbatę- powiedziałam posyłając jej uśmiech.
-Dla mnie to samo - Harry wymamrotał z uśmiechem.
-Zaraz z tym wracam. - skinęła głową i ruszyła w stronę kuchni.
Między nami panowała cisza, dopóki Clara przyniosła nam nasze napoje i przyjęła zamówienia.
-Nie byłaś tu nigdy wcześniej? - Zapytał, opierając głowę na rękach.
Pokręciłam głową z uśmiechem.
-Nie, ale to miejsce jest urocze.
- Tak myślałem, że Ci się spodoba.- wymamrotał .
- Kiedy byłem młodszy, miałem może z osiem lat, zaraz po tym jak przenieśliśmy się tu z Anglii, moja mama przyprowadzała mnie tu co niedziela na herbatę i kanapki.
Nie odpowiedziałam, Harry wziął tylko głęboki oddech kontynuując.
- Polubiłabyś ją- Uśmiechnął się, ale widać było ból w jego oczach, jak spojrzał na mnie .
Nie wiedziałam, co powiedzieć, nie wiedziałam, że jego mama zmarła.
- Przykro mi. - wyszeptałam, przygryzając dolną wargę.
- Nie szkodzi, wszystko jest ok - upił łyk ze swojej szklanki.
- Co to były za kanapki? - zapytałam , starając się zmienić temat.
Harry roześmiał się ,
- BLT'sa - uśmiechnął się.
- Dobre? - zapytałam
- Najlepsze. - Uśmiechnął się .
-Zawsze myślełam, że te z indykiem są najlepsze.- bąknęłam upijając łyk mojej herbaty.
- Oh , ale uwierz mi, że tamte lepsze.- Mruknął .
- Może i tak - zaśmiałam się.
- Musisz spróbować wiśniowego sernika, jest absolutnie fenomenalny - zachwycał się podnosząc ręce.
- Spróbuję, sernik to moje ulubione ciasto.- powiedziałam .
Na samą myśl o tym cieście moje kubki smakowe zwiększyły obroty swojej pracy. Przypomniał mi się sernik mojej babci, który robi na każde święta według swojej własnej, tajnej receptury.
Harry postanowił zmienić temat,
-Wiec, co wczoraj mówił o mnie twój ojciec, kiedy dowiedział się o tej sprawie z oknem?- zapytał.
Pokręciłam głową,
-Nie chcesz wiedzieć- roześmiałam się.
-Owszem, chcę. -Uśmiechnął się.
Poruszyłam się na moim siedzeniu, które mimowolnie zapiszczało.
-No naprawdę, myślę, że będzie lepiej, jeśli tego nie usłyszysz.
Uśmiech na twarzy Harry'ego znikł.
-Chcę zacząć od nowa. -Mruknął.
-Co? - Zapytałem, upewniając się, usłyszałam poprawnie.
-Chcę zacząc od nowa z twoim ojcem, z twoimi rodzicami, wiem, że oni mnie nienawidzą. Ja wiem, że sobie nagrabiłem, ale na prawdę jest aż tak źle? Czy naprawdę? Chcę, udowodnić im, że ja, ja-Jego głos wyciszył się a ręka powędrowała w stronę twarzy z frustracji.
- Że co ? - Spytałam nieśmiało .
Przygryzł wargę.
- Chcę im udowodnić, że nie jestemtaki zły na jakiego wyglądam.
Zapadła cisza.
- Dlaczego to ma znaczenie, co oni myślą? - zapytałam .
- Ponieważ mogą powstrzymać nas przed spotykaniem, a nie chcę żeby do tego doszło.
- Ale..  -
- Naprawdę cię lubię , Harely - przerwał mi.
- Wiem - Szepnęłam .
- Wiesz , że nie jestem złym człowiekiem, prawda? Wiesz, ja ... Ja się zmieniłem. Ja nie mógłbym cię nigdy skrzywdzić , to ostania rzecz o jakiej bym mógł myśleć. No faktycznie to nie będzie ostatnia , jaką kiedykolwiek zrobić,czy pomyślę bo nie chciałbym zrobić tego w ogóle. Wiem, że te kolczyki i tatuaże jest ich  trochę dużo, ale -
- Ja ciebie też lubię, Harry -przerwałam mu, a mój głos był jeszcze bardziej spokojny niż wcześniej.
Prosta linie usta Harry'ego powoli zamieniała się w uśmiech.
- Dziękuję, Harley - . Harry mówił bez tchu prawie tak, jakby wstrzymywał oddech.
Zmarszczyłam czoło.
- Za co ? - Spytałam zaciekawiona.
Oblizał wargi ,
- Za to uczucie.

________________________________
Przepraszam, że tak późno ale nie dałam rady wcześniej.
Nie sprawdzałam dokładnie rozdziału, więc mogą pojawić się jakieś literówki.
Nowy rozdział będzie dopiero coś na weekend, bo wcześniej na prawdę nie dam rady .

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 19.

Obudziłam się na dźwięk bębniącego deszczu za moim oknem przeplatanego z głośnymi hukami grzmotów. Niebo było pokryte bardzo ciemnymi chmurami dzięki czemu stało się  szare i ponure, gdy zwykle było jasne i słoneczne w godzinach porannych.
Nienawidziłam dni takich jak ten.
Nie tylko, że zawsze stawiają mnie w złym nastroju, ale dlatego, że zostałam zmuszona iść do szkoły na piechotę. Moi rodzice nie mogli powieść mnie, bo byli zbyt " zajęci " przygotowaniami, czym nazywają zrobienie porannej kawy i obejrzenie wiadomości.
Zdecydowałem się różową bluzę i parę ciemnych jeansów, mój umysł nastawiony był na coś ciepłego i wygodnego. Włosy związałam w kucyk a wszystko wykończyłam delikatnym makijażem.
Zbiegłam na dół i chwyciłam dwa muesli batoniki i chipsy na lunch. Moja mama robiła kawę, a ojciec gotował jajka. Posłałam mamie mały uśmiech, nawet nie odważyłam się spojrzeć na mojego ojca. Szybko zawołałam  " do widzenia " przed wyruszeniem, w drodze chwytając jeszcze stary czarny parasol z szafy.
Deszcz zaczął padać jeszcze mocniej akurat wtedy kiedy wyszłam z domu. Był już wrzesień, zimny deszczowy wrzesień. Sama myśl o tym przyprawiała mnie o dreszcze. Spojrzałam w dół na moje stopy i szybko zauważyłam, że mój but się rozwiązał , więc instynktownie pochyliłam się zawiązać go. Kiedy skończyłam dostrzegłam czarny samochód, który powoli podjeżdżał do krawężnika obok mnie. Odwróciłam głowę i uniosłam brew, gdy zobaczyłam kto był za kierownicą.
Moim oczom ukazał się uśmieszek Harry'ego kiedy otworzył okno.
- Myślę, że potrzebujesz podwózki.
Bez ustnej odpowiedzi otworzyłam drzwi od strony pasażera i wślizgnęłam się do środka, szybko zamykając mokry parasol wraz z drzwiami samochodu. Uważam, że to trochę dziwne, że musiał się zatrzymać żeby mnie zabrać, ale zarazem wydawało mi się to słodkie.
-Dzięki - mruknęłam patrząc na niego.
Miał na sobie pozornie nową skórzaną kurtkę, która doskonale na nim leżała. Jego włosy były bardziej puszyste niż zwykle .
- Nie ma problemu - Mrugnął przed odwróceniem jego uwagi z powrotem na drogę , wprowadzając samochód w ruch.
W ciągu pięciu minut dojechaliśmy do szkoły.
Wysiedliśmy z auta i próbowałam rozłożyć moją parasolkę co wychodziło mi z trudem, ale w końcu sie udało. Różnica wzrostu między mną a Harry'm była teraz bardzo przeszkadzająca. Wziął parasolkę w swoje ręce.
-Rozumiem - uśmiechnął się.
-Dzięki - zaśmiałam się.
Kiedy weszliśmy przez drzwi frontowe do szkoły, dostrzegłam moje przyjaciółki.
-Pójdę porozmawiać z dziewczynami, ok? - spojrzałam na niego.
Uśmiechnął się.
- Jasne, ja też zamierzam spróbować znaleźć Mikey'ego.
- Pa - powiedziałam i odeszłam do dziewczyn, kiedy mnie zobaczyły ich oczy się rozszerzyły.
Anna zaczęła mówić.
- Harley, proszę powiedz mi, że nie...
- Do niczego między nami nie doszło- przerwałam ostro.
Jej oczy się zwęziły.
- Dlaczego czuję jak kłamiesz ?
Wzięłam głęboki oddech.
- Obiecuję ci , że nie kłamie.
- Gdzie jest teraz Harry?- Layla zapytała , na szczęście zmieniła temat.
- Poszedł porozmawiać z przyjacielem -wzruszyłam ramionami
Usłyszałem śmiech Layla'i
- On ma przyjaciół?
Tym razem ja zwęziłam oczy na nią.
- Tak?
- Po prostu nie wydaje się że ktoś taki jak on może mieć przyjaciół- Wzruszyłam ramionami.
- Jest naprawdę miły, gdybyście rzeczywiście spróbowały z nim porozmawiać. - powiedziałam.
- No cóż może kiedyś spróbuje jeśli nie będzie nas unikał- Layla splunęła.
Anna siedziała bez słowa, słyszałam tylko jej ciężki oddech.
- Idę znaleźć Harry'ego - westchnęłam, szybko się odwracając.
Nie, tego nie można nazwać pożegnaniem.
Spokojnie szłam korytarzem, nie powiedział mi gdzie poszedł więc musiałam go znaleźć. Usłyszałam znajomy głęboki śmiech za rogiem i natychmiast moje usta uformowały się w uśmiech. Gdy odwróciłam się dostrzegłam plecy Harry'ego i wzrok Mikey'ego na sobie.
- Hej mała. - Mikey uśmiechnął się, jego ręka podniosła się w górę , aby przeczesać jego idealnie proste włosy.
- Hej - wymamrotałam nieśmiało.
Harry odwrócił się i złączył brwi kiedy mnie zobaczył.
- Hej kochanie - Uśmiechnął się .
- Hej - Powtórzyłam, czułam jak gorąco robi mi się w policzki.
- Widzę, że znalazłaś mnie - powiedział, jego ciało było teraz naprzeciwko mnie całkowicie. Jego czarne obcisłe dżinsy i biały t -shirt idealnie pasował do jego ciała. Myślę, że kurtkę zostawił w szafce.
Nie wiedziałam, że sie na niego tak gapie, aż zaczął mówić.
- Wszystko w porządku ? - Zapytał. Szybko przeniosłam oczy do góry i zobaczyłam grymas na jego twarzy i pomarszczone ciało.
-Y- tak - jęknęłam, mój głos lekko pisnął na końcu powodując, że Harry podniósł brwi.
Spojrzałam na Mikey'ego i zobaczyłam jak przygląda się mojemu wisiorkowi. Stwierdziłam, że w końcu poukładał sobie wszystkie te zdarzenia, bo spojrzał na Harry'ego i uniósł brwi.
- Wow , więc wy dwoje... - Uśmiechnął się , gestykulując palcem między mną i Harry'm.
Harry nerwowo się uśmiechnął.
-Mamy ten sam wisiorek, tak -. Wzruszył ramionami.
Mikey poklepał Harry'ego po plecach,
-Zostawię was samych -Mruknął i odszedł w głąb korytarza.
Patrzyłam, jak Harry przewrócił oczami przed skierowaniem całej swojej uwagi z powrotem na  mnie. Jego oczy oglądały całą moją sylwetkę.
-Ładnie ci w kucyku- skomentował.
-Dzięki - uśmiechnęłam się.
-Jestem taki podekscytowany na dzisiaj - mruknął.
-Będę musiała wymyślić jakieś kłamstwo żeby wyjść z domu, czy coś.
Harry zmarszczył brwi, a jego oczy zamarły, aż w końcu powróciły do życia wraz z pomysłem.
-To proste, po prostu powiedz im, że idziesz do koleżanki żeby się uczyć albo coś w tym stylu. -Wzruszył ramionami.
Skinęłam głową w porozumieniu.
-Tak, prawdopodobnie to zadziała.
Uśmieszek Harry'ego powrócił,
-Dobrze, będę czekać w samochodzie na rogu ulicy.
-Ok, brzmi dobrze- Uśmiechnęłam się.
Dzwonek oznajmujący koniec przerwy własnie zadzwonił. Poszliśmy w stronę szatni, gdzie na chwilę się rozstaliśmy, ale za chwile ponownie byliśmy razem bo graliśmy w siatkę, co wiąże się z tym, że byłam w jednej drużynie z Harry'm i jego kolegami. Tym razem graliśmy dwa mecze, a co jest zaskakujące, wygraliśmy te dwa mecze.
W przewie na lunch udaliśmy się bardzo szybko stołówki. Tłum jaki się tam stworzył był niemożliwy, ale pośród zdesperowanych nastolatków poszukujących czegoś do jedzenia, dostrzegłam moje przyjaciółki, jak się okazało szły już w moją stronę.
Kiedy się w końcu spotkałyśmy Anna od razu zaczęła mówić o tym jak dużo ma pracy domowej. Udaliśmy się do naszego stolika na obiad, Anna usiadła naprzeciwko mnie a Layla po mojej prawej stronie.
Layla zaczęła opowiadać nam historię o popisie, który dali jej koledzy z klasy. Minęło dwadzieścia minut od czasu, kiedy zaczęła, a ja nawet nie uświadomiłam sobie, dopóki nie spojrzałam na zegar na tylnej ścianie. Natychmiast odwróciłam głowę, moje oczy próbowały zlokalizować Harry'ego i jego kolegów przy stoliku przy którym siedzieli od kilku dni. Tylko, że on był zupełnie pusty. Rozejrzałem się dalej na kolejny stół,gdzie też ich nie zastałam.
Odwróciłam głowę w stronę Layla'i w sam raz, aby usłyszeć na zakończenie jej historii. Rozmawialiśmy i zjedliśmy nasz obiad w ciągu ostatnich 45 minut dopóki nie zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcję.
Kiedy zmierzałam korytarzem, oddalając się od moich przyjaciół, poczułam jak ktoś chwycił mnie za kaptur mojej bluzy i ciągnął w swoją stronę. Moje stopy niechętnie się poruszały, ale gdy tylko usłyszałam znajomy śmiech nikogo innego jak Harry, odwróciłam się.
-A to za co? - jęknęłam żartobliwie.
-Chciałem zwrócić twoją uwagę.-Wzruszył ramionami, zbliżając swoją twarz bliżej mojej.
-Dlaczego nie byłeś na lunchu? - Zapytałam
-Byłem, ale nie chciałem przeszkadzać tobie i twoim przyjaciółkom.-wyjaśnił.
-Gdzie siedziałeś? - spytałam zaciekawiona.
-Z Kaden'em, Mikey'em i Tommy'm. Siedzą daleko w rogu stołówki, dlatego, mnie nie widziałaś.
Nagle zadzwonił dzwonek i uśmiech rozświetlający twarz Harry'ego zamienił się w prostą linię.
-Do zobaczenia, po tej lekcji kochanie - powiedział mijając mnie.
-Do zobaczenia później - odpowiedziałam, ale nie sądzę, że usłyszał.
Nie powiem, ale bardzo poprawił mi humor. Z takim pozytywnym nastawieniem ruszyłam na ostatnią lekcję.

______________________________________
Proszę bardzo już drugi rozdział dzisiaj ode mnie ! ;D 
Po części myślę, że wam już wynagrodziłam tę przerwę ; ) 
Wiem, że obiecałam 3 rozdziały dzisiaj, ale po prostu tłumaczyć trzeci rozdział jednego dnia, to zbyt wiele jak dla mnie, więc ten obiecany 3 rozdział, który jest już 20 z kolei pojawi się jutro. 

Więc do jutra kochani ! xxx

Rozdział 18.

Przygryzłam moją wargę tak mocno, że praktycznie podeszła krwią. Nie śmiałam odwrócić głowy, aby spojrzeć na mojego ojca, który był najprawdopodobniej wściekły, ale nie miałam innego wyboru kiedyś musiałam to zrobić. Byłam całkowicie zesztywniała od stóp do głowy, oprócz moich rąk, które zaczynały już się trząść. Mogłam usłyszeć ciężki oddech ojca kilka metrów za mną, co nie było bardzo dobrym znakiem.
 -Nie widziałem go, żeby wchodził albo wychodził.-w końcu się odezwał.
-Byłam zdezorientowana, ale wyglądało to tak jak by wychodził bokiem domu.
Westchnęłam kiedy moja mama powiedziała ten szczegół. Postanowiłam, że będę z nimi kompletnie szczera bo nie chcę miec więcej kłopotów.
Ale nawet gdybym chciała, to jak mogłabym ich skłamać i zatuszować to, co moja mama zobaczyła na własne oczy? To było niemożliwe.
W moim gardle pojawiła sie wielka gula, ale w końcu wydobyłam z siebie cichy, ochrypły głos.
-Wszedł przez okno do mojej sypialni.
-Zapraszałaś go?- zapytała mama.
-Nie, szczerze to przyszedł sam.- Wzruszyłam ramionami.
W końcu zyskałam odwagę żeby odwrócić głowę w stronę ojca, który był pogrążony w myśleniu. Jego oczy były przyklejone do podłogi, a usta miał ułożone w prostej linii. Nie mogłam odczytać żadnych emocji z jego twarzy.
Po krótkiej chwili zupełnej ciszy zaczął mówić,
-Dlaczego go wpuściłaś? - Jego głos był zaskakująco spokojny.
Przesunęłam ręką po twarzy.
-Nie wiem -Westchnęłam, wymamrotałam moje słowa przez dłoń.
Mój ojciec otworzył i zamknął usta tak jak ryba wyjęta z wody. Zamknął oczy i wziął głęboki oddech, ostatecznie pozwalając sobie przemówić ponownie.
-Harley, chcę jak najlepiej dla ciebie, wiesz, prawda?
Nie użyłam mojego głosu tylko po prostu skinęłam głową, ojciec widząc, że zdobył 'punkt' mówił dalej.
-Jeśli mam być szczery, Harry nie jest tym co jest dla ciebie najlepsze.
Jego głos był powolny, niemal tak, jakby mówił do dwulatka
-Na prawdę to my nawet się nie spotykamy- broniłam nas.
Ojciec uniósł brwi i odwrócił się, by spojrzeć na mnie,
-Nie obchodzi mnie to. Ludzie tacy jak on są toksyczni. Nawet nie powinnaś być blisko niego. Mogę się założyć, że za rok nie będzie już nawet pamiętał jak się nazywasz.
Jego głos był coraz głębszy z każdym wypowiedzianym słowem.
Czułem, że moja twarz staje się czerwona.
-Ale to moja bratnia dusza - bąknęłam
-To, że on jest twoją bratnią duszą, nie znaczy że musisz się z nim spotykać.- odpowiedział.
Zamiast rozwijać tę rozmowę i rozpocząć kłótnie, po prostu odwróciłam się na pięcie i ruszyłam z powrotem na górę, do mojej sypialni.
Nie chciałam się więcej kłócić.
Nie chcę złyszeć tego jak 'zły' jest Harry.
Nie można stwierdzić, że ktoś jest 'toksyczny' jeśli widziałeś i rozmawiałeś z nim tylko pare minut i całkowicie go już odrzucić.
Położyłam się na moim łóżku, a materac ugiął się w skutek kontaktu z moim ciałem. Zamknęłam oczy i zaczęłam delikatnie pocierać moje skronie, wszystkie słowa wypowiedziane przez ojca krążyły w mojej głowie.
Postanowiłam po chwili kompletnej ciszy i rozmyśleń, że powinnam wziąć prysznic. Weszłam  do łazienki, szybko pozbyłam się swoich ubrań i weszłam do kabiny zamykając szklane drzwi.
Złowieszczo gorąca woda byłą ukojeniem dla mnie. Wbrew mojej woli mój umysł wracał  myślami z powrotem do mojego pocałunku z Harrym,wtedy kiedy czułam jego usta na moich.
Kiedy wyszłam spod prysznica i założyłam ubrania na zmianę, rzuciłam się z powrotem na łóżko i włączyłam telewizor. Miałem co najmniej dobre dwie godziny do obiad, więc co chwila włączałam inny kanał, aż zdecydowałem się na jakieś nowe reality show.
Mój telefon zaczął wibrować. Podniosłam go i zobaczyłam imię Harry'ego widniejące na ekranie. Nacisnęłam 'odbierz' a dźwięk oddechu Harry'ego napełnił głośnik.
- Co tam? - starałam się mieć jak najbardziej radosny głos.
- Myślę, że twoja mama mnie zobaczyła - rzucił szybko.
Westchnęłam,
- Tak, tak widziała.
- Cholera , przepraszam, Harley .
Wiedziałam, że właśnie teraz przygryza wargę z frustracji.
-Nie, spokojnie. Jest dobrze.- Zapewniłam go.
- Nie, nie, na pewno nie jest, twój ojciec będzie prawdopodobnie chciał cie zabić i to wszystko moja cholerna wina.
- On nie chce mnie zabić - roześmiałam się
- Ale na pewno jak diabli będzie upierał sie żebyśmy się więcej nie spotykali.
- Nie może mi tego zabronić.
- Daj spokój Harley , oboje wiemy, że może.
- Nie, nie może -upierałam się.
Prawdopodobnie Harry miał zamiar coś powiedzieć, ale moja mama właśnie zawołała mnie na obiad.
- Muszę iść - . Wymamrotałam do telefonu.
- Zadzwoń do mnie , jeśli będziesz czegoś potrzebowała- powiedział i się rozłączył.
Zeszłam po schodach do jadalni , gdzie moi rodzice siedzieli już przy stole. Po raz kolejny , mój ojciec siedział na środku stołu a mama siedziała obok ojca.Ruszyłam, żeby zająć drugą stronę obok mojego ojca, ponieważ to właśnie tam była podana lasagne na talerzu.
-Jak tam bawiłaś się z Harry'm ? - zapytał. Szczerze mówiąc byłam zaskoczony, on nawet wymówił imię Harry'ego.
Poczułam jak robi mi się gorąco.
-Nie zrobiłam nic, obiecuję.
Ojciec się zaśmiał.
-Jasne, że nie -Mówił sarkastycznie.
-Do niczego między nami nie doszło. -zaprotestowałam, niekontrolowanie podnosząc głos.
-Już wiem dlaczego Anna tak szybko wyszła, bo zobaczyła was w dosyć niekomfortowej sytuacji.
Moja mama tylko ciężko westchnęła.
-Co jest, kurwa? - wyszeptałam.
-Od kiedy dowiedział się, że jesteś jego bratnią duszą ma zamiar wykorzystać każdą szansę żeby zdobyć cie całkowicie.-Mój ojciec dzielnie kontynuował.
-On mnie nie wykorzystuje! - krzyknęłam.
-Jeszcze cie nie wykorzystał, jeszcze. Chłopacy tacy jak on nie myślą o niczym innym.
-Czy możesz przestać? - jęknęłam.
Nie odpowiedział, do końca obiadu panowała grobowa cisza.
Szybko skończyłam lasagne i odłożyłam mój talerz do zlewu po czym szybko pobiegłam do mojej sypialni. Było zimno kiedy tam weszłam i od razu zdałam sobie sprawę,że okno było jeszcze otwarte. Szybko zapaliłam i szybkim ruchem zamknęłam okno.
Było już wpół do ósmej, więc włożyłam spodnie od piżamy i domowy t-shirt, potem znowu położyłam się na łóżu i oglądałam jakieś talk show dopóki nie zasnęłam.

_________________________________
No to się narobiłoo ;D 
KOLEJNY ROZDZIAŁ DODAM WIECZOREM .

piątek, 15 listopada 2013

OGŁOSZENIA PARAFIALNE !!! xd

Mam na chwilkę Internet ukradkiem, bo mam do niedzieli karę przez wywiadówkę -.-

Wiem, że nie możecie się doczekać następnego rozdziału, więc tak jak obiecałam wynagrodzę to i w niedzielę pojawią się ( uwaga, werbelki ...... xdd ) 3 ROZDZIAŁY !!!!! ; D
Wiem, że to nie zrekompensuje tego wszystkiego, ale przynajmniej tak chciałabym zapracować na wasze przebaczenie ;p
 
I na prawdę robi się przykro, jeśli patrzę na komentarze, a pojawiają się takie, typu: "znowu nie ma ;(", "dzisiaj już piątek :(" .
Robię co w mojej mocy żeby te rozdziały pojawiały się jak najczęściej, ale proszę Was pamiętajcie, że ja też jestem tylko człowiekiem. Tak samo jak Wy mam naukę w szkolę, nie piszę, że mam jej więcej czy mniej bo nie mi to oceniać. Nie piszę tego, żeby w was wzbudzić jakąś skruchę tylko proszę o wyrozumiałość. Robię wszystko, żeby utrzymać te tłumaczenie w trybie systematycznym, ale czasami na prawdę jestem tak zmęczona po całym dniu nauki, że kompletnie nie mam siły żeby tłumaczyć rozdział.
Jak wiecie, zawsze staram się wam wynagrodzić dłuższe przerwy i mam zamiar robić tak za każdym razem, jeśli będzie taka potrzeba.

NIE PISAŁAM TEGO POSTU, ŻEBY WAS OBRAZIĆ.
WYRAZIŁAM PO PROSTU TO CO CZUJĘ .

środa, 13 listopada 2013

UWAGA!

Wiem, że miałam dodać rozdział w ciągu kilku najbliższych dni ale nie dałam rady. Codziennie mam sprawdziany i masę pracy domowej :( Na dodatek w czwartek jest u mnie wywiadówka i chyba nie muszę sie tłumaczyć co z tego wynika xdd
NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W PIĄTEK. ( o ile będę jeszcze żyła po wywiadówce xdd lolz )
Jak wiecie, zawsze staram się wam wynagrodzić tą przerwę tak też postaram się i tym razem ; ) W piątek pojawi się też niespodzianka ! :D

No więc do piątku miśki i trzymajcie za mnie kciuki, żebym zaliczyła sprawdziany ! xx ;D

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 17.

Jasne niebieskie oczy i długie, ciemno brązowe włosy ukazały się zza rogu, a ja poczułam ulgę. Jej białe converse klapnęły kiedy udała się całkowicie do mojego pokoju. Mogłabym powiedzieć, że wiedziała, co robiliśmy.
Odchrząknęłam przed mówieniem,
- Anna ?
- Nie wiedziałam, że masz towarzystwo - Wymamrotała.
Ja i Harry wciąż siedzieliśmy naprzeciwko siebie na łóżku. On był na kolanach , a ja siedziałam z prostymi nogami.
Po prostu się do niej uśmiechnęłam, nie wiedząc co powiedzieć.
Anna po prostu stała niezręcznie, kołysząc się na nogach,
-Przepraszam, nie przeszkadzam.
-Nie, możesz zostać- Zapewniłam ją.
- Nie, nie, na prawdę wszystko w porządku- Roześmiała się , przekręcając klamkę .
- Ale na prawdę możesz zostać- Zauważyłam.
Machnęła ręką.
- Mam jeszcze mnóstwo pracy domowej do nadrobienia, jest w porządku.
-Do zobaczenia jutro w szkole - powiedziałam .
- Oczywiście, pa - odpowiedziała, szybko zamykając za sobą drzwi .
Odwróciłam się do Harry'ego, który przygryzał wargę zębami
- Robi za dużo- . Zauważyłam.
Wzruszył ramionami,
- To po prostu zwyczaj.
Poczułam rękę Harry'ego owiniętą wokół mojej talii,
- Chcesz skończyć to, co zaczęliśmy ?- mrugnął.
- Myślę, że to było wystarczająco dobre - roześmiałam się.
- Oh, więc to było dobre - Harry uśmiechnął się.
Zrobiło mi sie gorąco,
- Chcesz wrócić do gry czy zrobić coś innego?- Zapytałam .
Harry poruszył brwiami,
- Coś więcej.
- Nie, dobra nie, nie dotykaj mnie, nie całuj - wyjąkałam.
Szybko oderwał rękę od mnie, na szczęście nie zaczynał wojny.
Harry roześmiał się,
- Mam zrobić tak, że nigdy więcej cie nie dotykać ani całować?
- Zamknij się - Wymamrotałam .
Harry roześmiał się znowu,
- Więc nie mogę tego zrobić.
Po czym, pocałował mnie w policzek.
- Albo tego.
Pocałował mnie w czubek nosa.
- A co powiesz na to? -
Jego usta wylądowały na moich po raz kolejny, ale tylko na krótką chwilę, zanim się odsunął.
Czułem, że moje policzki się palą.
- Powiedziałam, że bez całowania- wymamrotałam .
Harry uniósł brwi i przybliżył twarz do mojej,
- Przepraszam , co pani powiedziała?
- Powiedziałam, żebyś mnie nie całował-powiedziałam trochę głośniej.
Harry ponownie mnie pocałował.
-Przepraszam , nie słyszę cię . Możesz nieco głośniej ?
Zwęziłam oczy na niego,
- Powiedziałam, nie całuj mnie.
Harry również zmrużył oczy,
- Przekonaj mnie.
Wziąłem głęboki oddech przez nos ,
- Myślę, że powinieneś wyjść.
Harry zmarszczył brwi,
- Dlaczego ?
- Moja mama będzie wkrótce w domu, a ona zawsze przychodzi ze mną porozmawiać.
- W porządku - Harry odpowiedział wprost .
- Do zobaczenia jutro - Uśmiechnął się .
-Tak - Skinęłam głową.
- Nie mogę się doczekać - Uśmiechnął się .
Uniosłam brew,
- Jak masz zamiar dostać się na dół ?
- Po prostu skoczę. - Wzruszył ramionami .
- Uważaj na siebie.
- Postaram się -Mruknął .
Harry podszedł do krawędzi dachu, i usiadł. Rzucił nogi w dół i skoczył. Nieudolnie upadł na trawnik, wstał i zaczął biec. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
Zamknęłam okno, pozostawiając mój pokój w martwej ciszy. Jedyne co słyszałam był słaby dźwięk telewizora na dole.
Udałam się na dół do salonu, gdzie mój ojciec czytał gazetę ,
- Czy wszystko w porządku między tobą i Anną? - zapytał , pokazując twarz zza gazety.
-Tak . Wszystko jest w porządku - . Uśmiechnęłam się .
- Jak tam u niej? - Zapytał .
- Wszystko dobrze - odpowiedziałam po prostu .
- Dlaczego tak szybko wyszła ? - Zapytał.
- Zadania -Wzruszyłam ramionami.
- Już? Na następny dzień ? - Mój ojciec zapytał .
-Tak - . Westchnęłam .
Po prostu, kiedy niezręczna cisza wzięła górę, moja mama weszła do domu ,
- Jak ci minął dzień kochanie? - uśmiechnęła się.
- Dobrze - uśmiechnęłam się.
- Jeśli pominąć to, że dzwonili ze szkoły poskarżyć się za wagarowanie, to dobrze- Wtrącił ojciec
Moja mama uniosła brew ,
- Przepraszam?
- Ja nie chciałam , straciłam poczucie czasu. Przykro mi - broniłam się.
- Ona poszła do biblioteki , kiedy to było całkowicie zabronione - Mój tata zabrał głos po raz kolejny .
Mogłam sobie pomóc, ale przewróciłam oczami,
- Powiedziałam, że mi przykro .
- Poszła z tym Harrym.- Mój ojciec splunął , całkowicie ignorując mnie .
- Och Harry?- zapytała .
- Tak - powiedziałam.
- Właśnie widziałam go wychodzącego z domu , kiedy podjechałam. To było dziwne bo kiedy mnie zobaczył, zaczął biec.
___________________________________
WCZORAJ MIAŁAM WYJAZD, WIĘC DLATEGO NIE BYŁO ROZDZIAŁU.

Taka perspektywa Harry'ego baaardzo mi się podoba :D 
Rozdziały są coraz ciekawsze, powiem wam, że przeczytałam już 2 kolejne rozdziały i coś tam będzie ;p 

Nie umiem wam określić kiedy teraz będzie nowy rozdział.
Pomimo tego, że sa dni wolne, ale ja muszę nadrobić trochę materiału w szkole.
Bądźcie dobrej nadziei, bo rozdział powinien pojawić się w przeciągu kilku dni ; )

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 16.

TAAAAA DAAAM !
OBIECAŁAM JAK NAJSZYBCIEJ POTRAFIĘ I OTO JEST NOWY ROZDZIAŁ ! ; ) 
________________________________________

- Więc co chcesz robić? - Zapytał Harry.
Położyłam się wygodnie na moim łóżku krzyżując noga na nogę. Obserwowałam jego ruchy, a on zrobił to samo , siadając naprzeciwko mnie.
Moje włosy się na ręku stanęły dęba z nerwów. Nigdy wcześniej nie byłam tak blisko chłopca, szczególnie nie na łóżku. Czułam jak mój telefon wibruje obok mnie, ale postanowiłam to zignorować.
Harry szturchnął dłonią moją rękę , kiedy czekał na moją odpowiedź. Zauważyłam, że jego oczy wydawały jaśniejsze kiedy był w mojej sypialni. Może po prostu oświetlenie było lepsze niż w szkole. Zieleń była bardziej żywa od tej na co dzień. Jakoś nie dostrzegłam tego ostatnim razem, kiedy mnie odwiedził.
- Nie wiem. Zanim się pojawiłeś tak na prawdę nie miałam zamiaru, żeby coś robić.
Harry uśmiechnął się ,
- Cóż, jestem tu i teraz , więc musimy coś zrobić.
Nie miałam innego wyjścia,
- Więc co proponujesz ? - Zapytałam .
Oczy Harry'ego rozświetliły się ,
-Prawda albo wyzwanie? - Zasugerował.
- Tylko jeśli nie będziemy przeginać - wzruszyłam ramionami.
Harry tylko skinął głową ,
- Możesz mieć fory i będziesz pierwsza.
- Oh w porządku to , prawda czy wyzwanie? - spytałam.
- Prawda .
Na moich ustach od razu pojawił się uśmiech,
-Nie, że coś ale uważam, że jesteś odważny. Ale to tak tylko sobie mówię...- zaczęłam mu dokuczać.
Harry tylko przewrócił oczami.
- Um, kiedy zrobiłeś sobie pierwszy kolczyk?- spytałam.
 Moje oczy szybko znalazły drogę w dół, aby wzrok zatrzyamć na jego ustach. Mogłabym powiedzieć, że Harry zauważył jak na niego patrzę, bo szybko przygryzł wargę.
- Kiedy miałem piętnaście lat zrobiłem sobie kolczyk w brwi.
- Bolało? - Zapytałam .
Uśmiech Harry'ego poszerzył się,
- Tylko troszeczkę szczypało, to wszystko.
Moje oczy z roztargnieniem lądowały to na jego oczach to z powrotem na jego ustach, aż ostatecznie wylądowały na linii jego szczęki. Następnie kilka centymetrów poniżej w prawym rogu jego ust zauważyłam mały pieprzyk ,
- Nigdy nie zauważyłam , że masz pieprzyk przed - wyszeptałem , mój palec pokazał na to miejsce.
- To nie jest pieprzyk. To... znak piękności- Harry zaprotestował.
- Nie, to jest po prostu malusieńki pieprzyk - przekomarzałam się z nim.
- Dobra, wystarczy - Harry zaśmiał się , delikatnie dotykając go palcem.
Czułam, jak rumieniec wkrada się na moje policzki. Na szczęście Harry tego nie zauważył.
-Prawda albo wyzwanie. - zapytał.
- Prawda.
- Z kim pierwszy raz się całowałaś? I gdzie to było?- zapytał.
Poczułam jak robi mi sie gorąco.
- Oryginalne pytanie.
Wzięłam głęboki oddech ,
- Um ,to byłeś ty. W bibliotece.
Harry uniósł brwi ,
- Och, naprawdę ?
-Tak -Skinęłam głową, niezręcznie patrząc w dół na moje ręce , aby uniknąć jego wzroku.
-Przepraszam - wymamrotał .
Zmrużyłam oczy,
- Za co? - Zapytałam , patrząc w górę i napotkałam jego wzrok.
Pospiesznie wypuścił swoją wargę spomiędzy zębów.
- Jak bym wiedział, zrobiłbym to lepiej.
- Było w porządku. - Zaśmiałam sie.
- Ale zawsze mogło być lepiej.-Wzruszył ramionami i zmrużył oczy patrząc na mnie.
-Prawda albo wyzwanie- zapytałam, zmieniając temat.
- Wyzwanie.
Szybko zaczęłam myśleć nad wyzwaniem. Moje myśli były niesprecyzowane, aż w końcu wymyśliłam.
- Wyzywam cię, abyś... polizał brwi!
Harry zmarszczył brwi ,
- To wszystko?
-Tak .
-Dobrze- Zaśmiał się .
Wysunął język, poruszał nim trochę, niestety nie wiele osiągnął.
- Nie mogę tego zrobić - prychnął.
- Spróbuj, trochę dokładniej- podsunąłem mu pomysł.
Harry spróbował jeszcze raz , ale po raz kolejny nie udało mu się.
-Nie mogę, przepraszam.
-Dobra, twoja kolej .
Na ustach Harry'ego pojawił się diabelski uśmieszek.
- Dobrze Harley, prawda albo wyzwanie?
- Odważę się na wyzwanie- uśmiechnęłam się.
Nie zastanawiał się długo i powiedział praktycznie bez wahania,
- Wyzywam cię, żebyś dała mi się ponownie pocałować.
Głośno przełknęłam ślinę.
- Dobra - Wzruszyłam ramionami.
Jednym szybkim ruchem Harry znalazł się na kolanach, jego czoło spoczywało na szczycie mojego. Czułam jego oddech, ramiona miał owinięte wokół mojej szyi .
- Pocałujesz mnie w końcu, czy nie? - szepnęłam .
Słyszałam śmiech Harry'ego , zanim powoli przycisnął usta do moich, moje oczy zamknęły się  natychmiast. Nasze usta znalazły się w harmonii, jego język szybko znalazł drogę do mojej dolnej wargi, delikatnie przesuwając po niej.
Nie byłam pewna, co zrobić, więc z wahaniem otworzyłam usta, jego język szybko spotkał się z moim. To wszystko sprawiło, że zaczęłam ciężko oddychać, a Harry się roześmiał.
Zanim pomyślał o pogłębieniu naszego pocałunku, na schodach było słychać czyjeś kroki.
Szybko odsunęłam się od Harry'ego, jego oczy rozszyły się jakby on tez je usłyszał.
- Co mam zrobić ? - Zapytał w pośpiechu .
Rękę przeciągnął swoją twarz z frustracji .
- Nie wiem ! Po prostu...-
Zanim miałam szansę skończyć zdanie,drzwi zaczęły się powoli otwierać, delikatnie skrzypiąc.

___________________________________________
NIE MOGŁAM SOBIE WYBACZYĆ, ŻE WTEDY ZAWIODŁAM WAS PO RAZ KOLEJNY, SUMIENIE NIE POZWOLIŁO MI SIĘ NA NICZYM SKUPIĆ I TAK OTO MACIE JUŻ KOLEJNY ROZDZIAŁ ; D 

OSTATNIO MAM JAKIŚ PRZYPŁYW TZW. WENY I AŻ CHCE MI SIĘ TŁUMACZYĆ.
NOWY ROZDZIAŁ PRZETŁUMACZĘ WAM NA PIĄTEK ; ) 


UWAGA
POJAWIŁA SIĘ ZAKŁADKA 'BOHATEROWIE'.
DZIĘKUJĘ BARDZO JUSTYNIE (POPRZEDNIEJ TŁUMACZCE), ŻE SŁUŻYŁA POMOCĄ I ZAJĘŁA SIĘ TYM ! xxx
ZAKTUALIZOWAŁAM TAKŻE, ZAKŁADKĘ KONTAKT.
ZNAJDZIECIE TAM MÓJ TT, GDZIE MOŻECIE ZADAWAĆ MI PYTANIA, O ILE JAKIEŚ DO MNIE MACIE ;P

JEŚLI ZNAJDĘ CHWILKĘ WOLNEGO CZASU TO POSTARAM SIĘ JESZCZE JAKOŚ AKTUALIZOWAĆ TĄ ZAKŁADKĘ O BOHATERACH, ALE WSZYSTKO WYJDZIE W PRANIU ; ) 

 NAPISZĘ, MOŻE COŚ W KOŃCU O ROZDZIALE, BO DAWNO NIE PISAŁAM JAKIEŚ TAM SWOJEJ OPINII.
POWIEM WAM SZCZERZE, ŻE TERAZ CHĘTNIEJ MI SIĘ TŁUMACZY ROZDZIAŁY BO DZIEJĘ SIĘ W NICH SPORO RZECZY. HAZZA PRZECHODZI JAKĄŚ METAMORFOZĘ I Z POZORNEGO SZTYWNIAKA PRZECHODZI W UCZUCIOWEGO NASTOLETNIEGO CHŁOPAKA, CO JEST WEDŁUG MNIE jdbfjskbgskjd  *.* xd

Aaa no i zapomniałabym, w poprzednich rozdziałach pojawiały się błędy. Nie zawsze mogę je zauważyć, ale staram się jak mogę. Postanowiłam sobie, że od teraz skrupulatnie będę sprawdzać każdy rozdział, żeby tłumaczyć go dla was jak najlepiej : ) 

DO PIĄTKU MIŚKI ! xxx 

wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 15.

Po obiedzie Harry odprowadził mnie do sali od historii. Nie zrobiliśmy dużo rzeczy na lekcji , znów czułam jak wydłużał mi się czas , aż zadzwonił dzwonek, ostatecznie sygnalizował koniec lekcji.
Harry spotkał mnie przy drzwiach , jego torba z książkami zawieszona była na ramieniu, pochylił się ku mnie, na przeciwko ościeżnicy. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się. Miał czarne Ray Ban'y naciągnięte na oczy, co blokowało widok jego oczu.
Kiedy ruszył w kierunku wyjścia zaczął mówić,
- Więc idziesz do centrum handlowego zaraz po szkole?
- Tak, musimy zdążyć przed kolacją.
Harry tylko skinął głową .
Kiedy znaleźliśmy jego samochód zrobił to samo co wczoraj , otworzył mi drzwi . Wymamrotałam "dziękuję" , zanim zamknął drzwi. Zapięłam pas na klatce piersiowej , kiedy Harry siadał na swoim siedzeniu.
- Twój tata będzie do domu?  - Harry zapytał, wycofał się z parkingu i odjechał , poza teren szkoły. Mimo, że nie mogłam zobaczyć jego oczy przez jego okulary, mogę powiedzieć, że potajemnie patrzył na mnie kątem oka.
-Nie powinno go być w domu.- odpowiedziałam.
-To dobrze , bo jakby zobaczył, że odwiozłem cie do domu to nie wiem, co by zrobił -Harry roześmiał się.
Pokręciłem głową ,
-Zapewniam cie, że nic by nie zrobił. Nie zrobiłeś nic złego.
- Dlaczego nie powiedziałeś mu, że byłem w więzieniu ? - zapytał Harry, jego pytanie wybiło mnie z tropu.
- Nie musi wiedzieć -  Wzruszyłam ramionami .
- Przynajmniej jeszcze nie.
Patrzyłam jak Harry potarł dłonią usta ,
- Ale mówisz , że nie zrobiłem nic złego , kiedy ja..
- W swojej przeszłości zrobiłeś coś złego . Mówię o wczoraj .
Reszta jazdy samochodem przebiegła w ciszy.Gdy podjechaliśmy do domu zauważyłam, samochód mojego ojca na podjeździe. Przeklnęłam pod nosem, zanim dotarłam do klamki. Zatrzymałam się , kiedy poczułam rękę Harry'ego na moim drugim ramieniu.
- Jeśli czegoś potrzebujesz , zadzwoń - wyszeptał .
Odwróciłem głowę wokół żeby posłać mu mały uspokajający uśmiech , ale byłam w szoku, kiedy byłam twarzą w twarz z Harry'm . Pochylił się i właśnie wtedy, kiedy mógł pocałować moje usta , on cmoknął czubek nosa .
- Dobranoc Harley- Skinął głową .
- Dobranoc Harry - odpowiedziałam , kiedy kiedy wyszłam z auta.
Kiedy weszłam do domu moje policzki się zarumieniły. Ojciec stał z rękoma splecionymi na klatce piersiowej. Po niezręcznej ciszy odchrząknął ,
-Dzwonili ze szkoły
Postanowiłam udawać głupią,
- Po co ? - Zapytałam .
Uniósł brwi.
- Po co? - powtórzył.
-Uciekłaś z lekcji.
Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale on się wciął.
- Byłaś wtedy z tym chłopakiem?- Zapytał , a jego oczy zwężone były na mnie.
- Harry . Nazywa się Harry . I tak byłam .
Oglądałam jego skurcz oczu ,
- Idź do swojego pokoju i nie wychodź dopóki obiad nie będzie gotowy.
- Ale Layla i Anna miały mnie odebrać i miałyśmy iść do centrum handlowego za dwadzieścia kilka minut- jęknęłam.
Ojciec pokręcił głową ,
- Może powinnaś pomyśleć o konsekwencjach zanim zdecydował się wagarować . Mam nadzieje, że cie to jakos zatrzyma. Masz szlaban do soboty.
- Ale -
-Pokój . Teraz .
Wstałam i poszłam do swojego pokoju zamykając bardzo głośno drzwi.
Wyjęłam telefon z kieszeni i postanowiłam zadzwonić do Layla'i anulować nasze plany.
Na szczęście odebrała,
- Gotowy do centrum handlowego ? - zapytała
- Właściwie um , będziemy musiały to przełożyć- Wymamrotałam .
- Ale dlaczego ? - Layla jęknęła .
- To długa historia - Mruknąłem .
- Cokolwiek powiesz , jak brzmi piątek ?- Zapytała , na szczęście nie naciskała mnie dalej w tym temacie.
- Brzmi dobrze . Możesz zadzwonić i powiedzieć jeszcze o tym dla Anny ? - Zapytałam .
- Tak, oczywiście . Napisze później , ok?
- Ok.
Po chwili  zapytałam ,
- Dlaczego nie byłyście dzisiaj na obiedzie?
- Ja i Anna pomagałyśmy nauczycielowi w czymś, przepraszam nie powiedziałam ci.
- W porządku, Harry był ze mną.
- Jak się mają sprawy między wami ? - Spytała.
- Szczerze mówiąc, nie wiem .
- Jesteś jego? - Spytała
- On jest słodki . - Wzruszyłem ramionami .
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie - . Layla zauważyła
- Żegnaj Layla - zaśpiewałam do telefonu.
Layla roześmiała się.
- Pa, Harley .
Gdy skończyło połączenie położyłam się na łózku. Moje palce bładziły po ekranie szukając  numeru Harry'ego. Minęły 2 sygnały i odebrał.
Odezwał się pierwszy,
- Hej Harley .
- Mój ojciec dowiedział się o wagarach- mówiłam w pośpiechu.
- Jak ? - Zapytał.
-Dzwonili ze szkoły. Mamy szlaban do soboty.
- To wszystko ? - Wydawał się zaskoczony.
- Na szczęśćie - wymamrotałam .
- Jesteś w centrum handlowym ?- zapytał.
- Nie. Utknęłam w moim pokoju przez całą noc ,rozkaz taty.
- Ale to nie oznacza, że ​​noc musi byc nudna
Uniosłem niewidoczne brwi ,
- Co masz na myśli ? - Zapytałem .
-Będę za dziesięć minut.
- Ale ...
Zanim zdążyłam zaprotestować zakończył połączenie. Próbowałam dzwonić do niego jeszcze trzy razy, ale bez skutku. Kiedy miałam spróbować czwarty raz usłyszałam stukanie w okno , za mną. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jak kamyk odbija sie od szyby.Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu , jak zobaczyłam Harry'ego. Uchylił okno i wsadził głowę do pokoju.
- Co ty tu robisz ? - Śmiałam się .
- Pomyślałem, że dotrzymam ci towarzystwa - Uśmiechnął się .
- Nie ma mowy, jak masz zamiar sie stąd wydostać?
- Wszedłem tu to i zejdę.
-Dobrze . Więc pokaż mi - . Wzruszyłam ramionami .
Obserwowałem wszystko z podziwem. Faktycznie dał radę.
-Fajnie, co? - Zażartował.
Nie mogłam przestać się z niego śmiać.
- Taak, świetnie.
- Więc  miałaś rację z tymi kamerami bezpieczeństwa - powiedział, zmieniając temat .
- Tak, złapali nas jak wchodziliśmy do biblioteki i wychodziliśmy pięćdziesiąt minut później - . Wyjaśniłam .
- Zostajemy w poniedziałek po lekcjach? -Zapytał .
- Tak, wszystko dzięki tobie -Uśmiechnęłam się radośnie uderzając go za ramię.
- Oh przestań , przynajmniej będziemy mieć siebie. - Mówił , radośnie uderzając mnie z powrotem .
- Też tak myślę.

_______________________________
HEEEEEJOS !
Wiem, że troszeczkę późno ale obiecałam, że rozdział pojawi się dzisiaj i robiłam co w mojej mocy żeby dotrzymać słowa ; ) 
Nie napisze wam kiedy dokładnie pojawi się nowy, bo chcę wam jakoś wynagrodzić ten poślizg.
Postaram się go dodać tak szybko jak to możliwe.
Więc bądźcie dobrej nadziei ;D 
PIIIIS JOOOŁ xxx


Aaa no i prawie zapomniałabym ;p 
Poruszaaamy kwestię komentarzy pod rozdziałami xd
Nawet nie wiecie jak one mnie motywują do dalszego tłumaczenia.
Wstawiam rozdział, przychodzę następnego dnia ze szkoły i zaglądam na blog a tu już kilka komentarzy :D
Uczucie jest cudowne, w dodatku, że piszecie same dobre rzeczy :* 
Niestety kiedy siedzę i tłumaczę jakiś czas rozdział, a pod nim pojawiają się 4 albo 5 komentarzy to nie ukrywam, ale trochę robi się przykro... ;(

To takim refleksyjnym akcentem żegnam was i do szybkiego następnego ! ;D 

poniedziałek, 4 listopada 2013

SORRY xx.

PRZEPRASZAM, WIEM ŻE ROZDZIAŁ MIAŁ POJAWIĆ SIĘ DZISIAJ ALE MAM MAŁY POŚLIZG. 
NA 100% POJAWI SIĘ JUTRO.
ZOSTAŁ MI JESZCZE KAWAŁEK DO PRZETŁUMACZENIA, A MAM STRASZNIE DUŻO MATERIAŁU NA JUTRO DO SZKOŁY. 
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM.

piątek, 1 listopada 2013

HeLoŁ



Cześć, mam nadzieję, że nowa tłumaczka nie obrazi się jeśli dodam tu ten jeden post. Założyłam bloga z własnym opowiadaniem, znowu o Harrym. Mam nadzieję, że zajrzycie. Wstawiam prolog żebyście mniej więcej wiedziały o czym jest. :)

http://guardian-angel-fanfiction.blogspot.com/

PROLOG

Tylko prolog jest pisany w narracji 3 os.

   Ból przejął władze nad drobnym ciałem kobiety. W budynku słychać tylko jej rozpaczliwy krzyk. 
Tak nie powinno być.
Anioły nie cierpią przy porodzie.

***


 -To śliczny chłopczyk.- lekarz posyła młodym rodzicom najszczerszy uśmiech jaki ma i w końcu podnosi jedno z dzieci wyżej, by także mogli je zobaczyć. Zarówno matka, jak i ojciec czują ulgę. Noworodek ma jasne, niebieskie oczy, a z jego malutkich pleców wystają niewielkie, śnieżnobiałe piórka, które w przyszłości staną się pięknymi, lśniącymi skrzydłami.
- Bowie - wyczerpana kobieta wypowiada imię, a na jej twarzy wreszcie pojawia się uśmiech.
     Chwila radości kończy się, kiedy lekarz odkłada dziecko do łóżeczka i podnosi drugie. Ten chłopczyk tak bardzo różni się od swojego brata - na jego głowie zaczęły już rosnąć kręcone, kasztanowe włosy, jego oczy są zielone jak letnia trawa, a pióra większe i czarne jak smoła.
- Harry?! - przerażona matka krzyczy szeptem.