niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 27


Posłałam Harry'emu mały pocieszający uśmiech, który uprzejmie oddał zanim ruszyliśmy w kierunku frontowych drzwi. Było kilka osób rozproszonych po głównym trawniku z papierosami pomiędzy ich palcami. Chociaż niebo było ciemne, mogłam dostrzec kłębki dymu papierosowego otaczające zimne powietrze. Mogłabym powiedzieć, że większość ludzi jest w domu stwierdzając po ilości samochodów zaparkowanych przed domem. Dom nie był duży, prawdopodobnie były dwa piętra, nie wydaję mi się, żeby był większy. 
Kiedy już weszliśmy do środka mój nos spotkał się z obrzydliwym zapachem z czego mogłam tylko rozpoznać mieszankę papierosowego dymu, potu, perfum, stęchłej wody kolońskiej i  silnego alkoholu. 
Pokój był wyraźnie zatłoczony i za każdym razem, kiedy się obróciłam ktoś stał przy mnie. Głos śmiejących się ludzi i bezmyślna paplanina była zagłuszona przez muzykę, która dzwoniła w moich uszach. 
Poczułam, jak Harry  zacieśnia uścisk wokół mojej tali.
- Spróbujmy wydostać ciebie z tego tłumu do kuchni, yeah ? - Zapytał.
Ledwo co usłyszałam jego głos zagłuszony muzyką i posłałam mu skinienie.
Harry prowadził mnie przez morze ludzi, popychał  niektórych z  nich, którzy stawiali opór. Kuchnia była na szczęście mniej zatłoczona, ramie Harry'ego uwolniło moją talie, by wziąć plastikowy czerwony kubek. 
- Chciałabyś coś ? - Zażartował, podnosząc kubek w moją stronę.
Szybko pociągnął go w dół i zaśmiał się, napełniając go ciemnym piwem.
- Patrzcie, kto się w końcu pojawił? - Głos rozpromienił się za mną i Harrym.
Obydwoje odwróciliśmy się, aby zobaczyć Mikey'go stojącego z dziewczyną. Miała nieprawdopodobnie długie, ciemno brązowe włosy, jej skóra miała perfekcyjny odcień opalenizny, a usta były pomalowane na czerwono. Była absolutnie przepiękna, jeśli mam być szczera. Ubrana była w białą mini sukienkę, może nieco powyżej jej łydki. To jest to kiedy zdajesz sobie sprawę, że nie jestem odpowiednio ubrana do okazji, będąc w mojej bluzie i jeansach. 
Mikey zauważył, jak zerkam na nią więc odchrząknął.
- Oh tak, Harley to jest Daisy. - Uśmiechnął się, wskazując na dziewczynę obok niego. 
- Hej, miło Cię poznać.- Uśmiechnęłam się.
- Hej. - Skinęła nonszalancko. 
Zerknęłam w dół na jej szyję i zobaczyłam ukryty wisiorek w jej dużym dekolcie. Zauważyłam, że Mikey'go także jest ukryty.
- Widzieliście może Tommy'ego lub Kayden'a ? - Mikey zapytał, łącząc swoje brwi.
- Nie, dopiero tu przyszliśmy. - Harry wzruszył ramionami.
- Powiedzieli, że przyjdą, ale jeszcze ich nie widziałem. - Mikey wyjaśnił, bawiąc się w między czasie włosami.
- Dzwoniłeś do niego? - Harry zapytał.
- Nie, jeszcze nie, tak naprawdę nie sądzę, że było to konieczne...ale jeśli o tym wspomniałeś zaraz to zrobię- Zaśmiał się.
Mogłabym powiedzieć, że wypił już kilka drinków. Harry musiał zrozumieć uwagę, ponieważ zaczął się śmiać razem z nim.
 Poczułam jak Harry pogłaskał moje ramie.
- Idź zadzwoń, ja pokażę Harley co i jak.
- Czekaj! - Mikey zawołał, chociaż nawet jeszcze nie zrobiliśmy kroku.
- Tak? - Harry zapytał, unosząc brew.
- Wiesz jakie mogę być imprezy, bądź ostrożny. - Mrugnął
- Spróbuje. - Uśmiechnął się głupkowato - Ty też bądź ostrożny
- Yeah,  w porządku. - Mikey uśmiechnął się głupkowato spoglądając na mnie.
Zanim zdałam sobie sprawę, że zostałam pociągnięta z powrotem do zatłoczonego miejsca, rozpoznałam, że to salon. Harry zatrzymał się kiedy usłyszał, jak ktoś z tłumu krzyczał jego imię. Trzymał wysoko głowę, jego oczy zwęrzyły się i zaczął szukać konkretnej osoby w tłumie, kiedy znalazł na jego ustach pojawił się uśmiech.
- Benny! - Ucieszył się, idąc dalej przez morze ludzi, ciągnąc mnie za sobą.
- Harry. - Ben przedrzeźniał, uśmiech na jego ustach sprawił, że twarz była bardziej widoczna.
Zabawnie było widzieć Harry'ego i Ben'a obok siebie, Harry był znacznie wyższy niż jego przyjaciel.
- Kope lat stary. - Ben wymamrotał, wpychając swoje dłonie w kieszonki dżinsów.
- Tak, wiem minęło sporo czasu - Harry skinął, uśmiech na jego twarzy wcale nie zniknął.
- Jak tam ostatnia klasa? - Ben zapytał, przechylając głowę.
- Uh, dotychczas dobrze, ale to był tylko tydzień.
Później zwrócił się do mnie.
- A jak z tobą Harley?
- Tak, było dobrze. Zdecydowanie inaczej niż wszystkie inne lata, ale dobrze.
Harry uniósł brew.
- Znacznie inaczej?
- Znacznie inaczej. - Powtórzyłam.
Ben wrócił do rozmawiania z Harry'm o starych czasach. Moje oczy bardziej interesowały się grupą nastolatków otaczających nas. Każda osoba złapała ze mną obce, przelotne spojrzenie, które uważałam za bardzo dziwne, nie jedna twarz  sprawiła, że zadzwonił w mojej głowie dzwonek. Nie jedna. Spodziewałam się, że rozpoznam przynajmniej jedną. Moje oszołomienie było skrócone kiedy moje oczy wylądowały na dziewczynie, która wrzeszczała na faceta, przypuszczałam, że to jej chłopak, albo teraz prawdopodobnie jej były, łzy spływały w dół  jej policzków zostawiając ślad czarnej mascary. Skuliłam się kiedy widziałam jej dłonie pchające ponownie jego klatkę piersiową, moje oczy spojrzały gdzie indziej, spoczywając na facecie, który stał kilka metrów po mojej lewej stornie. Od razu zauważyłam, że mnie obserwuje. On też był obcy. Miał jasnobrązowe włosy, włożył t-shirt i starą parę niebieskich dżinsów. Posłał mi mały uśmiech, a ja szybko odwróciłam swoją uwagę z powrotem na Ben'a. Natychmiast uchwyciłam rozmowę, udzielając się od czasu  i nawet śmiałam się z niego, gdy usiłował powiedzieć coś głupiego, jakieś bezsensowne dowcipy. Mijały minuty po minutach a z czasem pokój stawał się bardziej i bardziej zatłoczony. Znikąd podczas opowieści Ben'a, Harry chwycił moja dłoń i powiedział szybkie "na razie" zanim pociągnął mnie do bardziej ustronnego kąta. Obrócił mnie, więc byłam na przeciwko niego.
- Dlaczego ten facet patrzy na ciebie? - Zapytał, ledwo rozpoznałam jego słowa przez muzykę, ale na szczęście mówił wystarczająco wolno, żebym mogła odczytać ruch jego warg.
- Kto? - Zapytałam, marszcząc brwi.
Harry wskazał w stronę tłumu i powiedział,
- T-ten facet tam. Obserwuje cie już od dobrych pięciu minut i mogę powiedzieć że patrzy nie tylko na twoją twarz.
To nie trwało długo, kiedy zdałam sobie sprawę na jakiego faceta wskazywał, miałam kontakt wzrokowy z  nim kilka minut wcześniej.
- Skąd go znasz? - Zapytał, pochylając się do mojego ucha więc mogłam  usłyszeć go wyraźniej.
- Nie znam go. - Wyjąkałam.
Harry chwycił moją dłoń jeszcze raz i  pociągnął mnie w stronę frontowych drzwi. Próbowałam stać w miejscu, ale Harry był silniejszy. Zanim zaczęłam protestować, zaciągnął mnie do jego samochodu i otworzył drzwi pasażera a ja weszłam do środka.
Zatopiłam się w skórzanym siedzeniu, Harry obszedł samochód i usadowił się na miejscu kierowcy.
- Dlaczego już jedziemy? - Zapytałam.
Harry nie odpowiedział na moje pytanie, zamiast tego szorstko wcisnął klucz do stacyjki i pędził w dół ulicy.
- Widziałaś tego zboczeńca? On praktycznie rozbierał Cię wzrokiem. - Syknął
- To dlatego już wracamy? - Zaśmiałam się.
- On na pewno jest czubkiem, nie wiem jak ty, ale nie lubię czubków.
- On nie jest czubkiem!- Krzyknęłam.
Harry nie spierał się,a ja przyglądałam się jak śledzi drogę przed nami.
- Tego nie wiesz. - Wymamrotał.
Kiedy nic nie powiedziałam, usłyszałam ciężkie westchnienie Harry'ego
- Nie wiesz co się dzieje w głowach ludzi. Nawet jeśli myślisz, że wiesz.
- Więc, co to ma do rzeczy?
- To tylko ... nie możesz nikomu  ufać, to jest to co mam na myśli.
Harry wziął swoją wargę pomiędzy zęby.
- Oprócz mnie. Możesz mi ufać.
- Mogę? - Szepnęłam
Zanim zdałam sobie z tego sprawę, Harry parkował wprost na przeciwko mojego domu, widziałam jak moi rodzice są nadal w nim. Zgasił samochód i odwrócił się do mnie, chytry uśmieszek już uformował się na jego ustach. Byłam już gotowa do przewrócenia oczami, ale zatrzymałam samą siebie.
- Wyglądałaś na niechętną do opuszczenia imprezy.- Zanucił
- Tak. Było bardzo zabawnie, całe piętnaście minut temu, gdy tam byliśmy. - Zażartowałam.
Harry oparł łokieć o kierownice.
- No cóż, może powinienem zabrać Cię na jakąś inną kiedyś. Może większy dom z większa przestrzenią.
- Zobaczymy.
Chciałam otworzyć drzwi, ale ręka Harry'ego zatrzymała mnie.
Odwróciłam głowę, aby zobaczyć jak mi się przyglądał.
- Emm, dobranoc. - Uśmiechnął się.
Popchnęłam drzwi moją wolną ręką.
- Dobrej nocy. - Skinęłam


________________________________________
UWAGA!

Postanowiłyśmy stworzyć na Twitterze konto tego fanfiction!
Jest ono m.in po to abyście byli na bieżąco z tym kiedy pojawi się nowy rozdział bo mamy zamiar tam dodawać daty ich publikacji, czasami może też małe spojlery! ; )

KEEPER NA TWITTERZE !  

Na te konto możecie wysyłać też jakieś pytania czy też inne sprawy które macie do nas :)

Dziękuję za te miłe komentarze pod rozdziałem, który przetłumaczyłam :)


16 komentarzy:

  1. Ahh ten nasz zazdrośnik Harry haha xD On jest taki słodki gdy jest zazdrosny <3 To jest cudo <3 Czekam na nexta :*
    AgAtA

    OdpowiedzUsuń
  2. Och God czadowy!!!!! xD <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski !!! :*
    Czekam z niecierpliwością na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! czekam z niecierpliwością na kolejny ^_^ <3
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za tak szybkie dodanie! Jaram sie! Tylko strasznie krótkie te rozdziały... :(
    Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :)
    Benny.. Hmm. Fajny koleś. Lubię go.
    Jestem ciekawa czy ten chłopak zawojuje na dłużej w opowiadaniu czy też nie..?
    Zazdrosny Harry ? Hahhahh :D Jak zauważył że ktoś ją obserwuje, to od razu ją zabrał.. Ciekawe.. :)
    Czekam na next. <3
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialnie przetłumaczony rozdział!! :) Jak najszybciej dodaj następny! ;) Powodzenia! :D
    Kola ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. super czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hah.. Harry zazdrośnik. Cudny rozdział, czekam na kolejny. ;d

    OdpowiedzUsuń
  10. Grraaau. Harry jest zazdrosny ^^ Super ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super
    http://sstraighttomyheartt.blogspot.com/2014/05/opis.html

    OdpowiedzUsuń