Wyprzedziłam Harry'ego, szedł tuż za mną, do momentu kiedy skręcił w drugą stronę, gdy podeszłam do rodziców. Wyrzucili już wszystkie resztki jedzenia, a w dłoniach mieli swoje granatowe wrotki.
- Gotowa na powrót do domu ? - Tata zapytał, niecierpliwie kręcąc swoje klucze dokoła wskazującego palca.
- Byliśmy tu jedynie godzinę, nie możemy zostać trochę dłużej? - Zapytałam, patrząc w górę na wiszący ścienny zegar. Nawet nie było czternastej trzydzieści.
- Nie, twoja mama nie czuje się zbyt dobrze. - Wymamrotał.
Spojrzałam na mamę, jej cera była zaczerwieniona. Przechyliła głowę w moją stronę, przyłapując mnie na gapieniu się na nią.
- To nic takiego, jedynie ból głowy. - Powiedziała, potrząsając głową.
- Oh, tak. - Skinęłam, nie miałam innych argumentów i szłam za nimi. Chwyciłam moje rolki ze stolika przy którym siedzieliśmy i podeszłam do lady. Słodki starszy pan uśmiechnął się, jak oddałam mu moje rolki, nie mogłam nic na to poradzić, że odwzajemniłam uśmiech. Zanim przeszliśmy przez frontowe drzwi. Szybko zerknęłam za siebie, szukając w tłumie jakiekolwiek znaku obecności Harry'ego. W końcu nie złapałam z nim kontaktu wzrokowego, ale to nie sprawiło, że przestałam się uśmiechać, jak wariat.
- Coś nie tak ? - Tata zapytał, łącząc brwi.
Padał mglisty deszcz, kiedy kontynuowaliśmy spacer, niebo stawało się coraz bardziej ciemniejsze niż było jakieś parę godzin temu, gdy obudziłam się. Prawie zapomniałam, że tata zadał mi pytanie zanim przeszkodził mi w moich myślach, kaszląc w swój rękaw. Odwróciłam się do niego, aby zobaczyć że jego brwi nadal są wygięte w łuk. Machnęłam ręką.
- Um nie, nie wszystko w porządku. - Wolno skinął, kiedy doszliśmy do samochodu, otworzył dla mnie drzwi.
- Dziękuję. - Wymamrotałam. Wsunęłam się w środku w szare skórzane siedzenie. Nałożyłam nogę na nogę i zapięłam się. Ramiona natychmiast pokryły się gęsią skórką i szczypały, gdy zimne powietrze przeszło przez małe otwory uderzają w moja skórę. Droga do domu była straszliwie cicha, jedyny dźwięk należał do przednich wycieraczek szyby i okazjonalnie tata pociągał nosem z powodu jego alergii. Nawet kiedy zapytałam czy włączy radio, sprzeciwił się, przypominając o tym, że mamę boli głowa. Stale powtarzała, jak jej to nie przeszkadza i żebyśmy się nie przejmowali.
Telefon zawibrował w mojej kieszonce i gdy moje oczy dostosowały się do jasnego światła wyświetlacza, nie mogłam na to nic poradzić, że uśmiechnęłam się do siebie. Zdecydowałam nie roztrząsać całej sytuacji z Harrym, więc mój palec wolno stuknął w przycisk "ignoruj", wiem, że go to wkurzy. Kiedy zatrzymaliśmy się na podjeździe na zewnątrz lało, niestety nie miałam płaszcza ani parasolki, żeby uniknąć przemoczenia zanim dotrę na ganek. Gdy tata otworzył samochód, wykonałam szalony bieg ku frontowym drzwiom. Na szczęście moje włosy nie były po kołtunione. Gdy tata otworzył drzwi, skierowałam się do schodów.
- Jeśli ktoś będzie mnie potrzebował, biorę prysznic. - Mruknęłam, kiedy weszłam na pierwszy stopień.
Kiedy weszłam do pokoju chwyciłam stary t-shirt i wygodne shorty z mojej szuflady zanim podeszłam do okna, spojrzałam w dół na trawnik. Nie byłam pewna kiedy Harry się pokaże, a nie chcę zamykać okna, ponieważ jeśli to zrobię, będzie całkowicie mokry. Nie uważam, żeby był to najlepszy pomysł, przychodzić dziś wieczorem, ale nie będę się z nim spierać. Jego towarzystwo byłoby niesamowite na ponure popołudnie jak to, ale po prostu nie wiem jakie są jego intencje. Gdy doszłam do łazienki, zamknęłam drzwi za sobą i powoli zdejmowałam moje przemoczone i lepiące się ubrania. Włączyłam wodę i czekałam aż będzie perfekcyjna temperatura żeby wziąć prysznic. Nigdy nie brałam długich pryszniców, więc dość szybko przeniosłam się na różową i puszystą mate w dziesięć minut. Wysuszyłam ciało ręcznikiem i założyłam bieliznę, a następnie t-shirt i shorty. Miałam suche włosy, ale z czystego lenistwa związałam je w kucyk. Nawet rozważałam zrobić warkocz, ale moje myśli zostały przerwane, gdy usłyszałam jak coś ciężko opada na panele w moim pokoju, słyszałam też mamrotanie. Podniosłam brew i powoli otworzyłam drzwi, moje usta natychmiast wykrzywiły się w uśmiechu, gdy przyglądałam się jak Harry cierpliwie siedzi na łóżku. Spojrzał w moim kierunku. Jego biała bluzka była praktycznie przezroczysta, włosy gęstsze i bardziej kręcone niż zwykle od trwającej ulewy. Chciałbym właśnie sie podkraść do niego, ale zanim zdążyłam, jego głowa była zwrócona w moim kierunku.
- Oh, hej. - Uśmiechnął się odwracając się w moją stronę.
- Hej. - Powtórzyłam niezręcznie, siadając obok niego na moim łóżku. Skrzyżowałam nogi w pozycji "precel" zgięłam dłonie na klatce piersiowej.
- Jak długo tu jesteś? - Zapytałam, bawiąc się moim kucykiem.
- Dopiero tu przyszedłem. - Odpowiedział, prowadząc swoją dłoń po włosach.
- Dlaczego nie odebrałaś telefonu? - Zapytał, nagle zmieniając temat.
- Byłam z rodzicami w samochodzie. - Po prostu odpowiedziałam.
- Cholerny deszcz. - Mruknął, opierając się z powrotem o moje łózko.
Przesunął się spokojnie po kołdrze, wcześniej wypuszczając chrząkniecie. Wstał i chwycił rąbek koszulki, zdejmując ją przez głowę, wszystkie ukryte tatuaże zdobiące jego klatkę piersiową były teraz widoczne. Spojrzałam na niego ponownie.
- Nienawidzę deszczu.- Prychnął, siadając z powrotem obok mnie.
- Nigdy nie brałam Cię za łyżworolkarza.
- Myślę, że mogę to samo powiedzieć o tobie.
- Nie, ale naprawdę, czemu tam byłeś?
- To był pomysł Mike'a. - Wzruszył ramionami.
- Lubi jazdę na rolkach? - Zapytałam, marszcząc nos.
- Bardziej chodzi o dziewczyny niż o aktywność. - Harry zaśmiał się.
Przewróciłam oczami.
- Oczywiście.
- Więc ta dziewczyna na imprezie Mikey'go, to jego dziewczyna czy coś?- Zapytałam
- Daisy ? Ona jest...ona jest już czymś. - Zaśmiał się.
Podniosłam brew.
- Co masz na myśli?
- Mają nieregularne relacje, takie od czasu do czasu.- Wzruszył ramionami.
- Od jak dawna? - Zapytałam, nagle zaczynając się interesować tą relacją.
- Nie wiem, z tego co powiedział mi Mikey to ... może rok ?
Tylko skinęłam, nie będąc pewna co mogłabym jeszcze powiedzieć. Harry trzymał głowę w dół, ale jego oczy spotkały się z moimi.
- Wiesz o co mi chodziło, gdy powiedziałem, że to jeszcze nie skończone? - Zapytał, na jego ustach pojawił się chytry uśmiech.
Zanim nawet miałam szanse do powiedzenia czegokolwiek, przycisnął moje plecy do łóżka. Jego ciało uniosło się nade mną, a twarz zniżyła się do mojej szyi i poczułam jego oddech na mojej skórze. Poczułam jego usta przy linii mojej szczeki, uczucie mrowienia sprawiło, że zaczęłam się śmiać. Próbowałam zakryć swoje usta rekami, ale nie mogłam ponieważ Harry je trzymał. Przechyliłam głowę w stronę jego dotyku, mój śmiech nigdy nie trwał tak długo.
- Co jest takie śmieszne? - Zapytał, zbliżając swoją twarz z powrotem, jego oczy spotkały się z moimi.
- Jestem bardzo wrażliwa na łaskotki to wszystko. - Pisnęłam, czułam jak jego usta nadal są blisko mnie.
- Tak? - Zapytał, gryząc swoja wargę.
Kiedy zaczęłam kiwać, jego dłonie znalazły drogę do mojego brzucha. Zaczął niemiłosiernie mnie łaskotać do momentu kiedy było mi ciężko oddychać przez śmiech.
- H-Harry przestań. - Zaśmiałam się, robiąc co w mojej mocy żeby zabrał dłonie ode mnie.
- P-proszę. - Pisnęłam.
- Moi rodzice s-są na dole.
Później na szczęście przestał, ale nadal był nade mną.
- Nie masz nic przeciwko? - Zapytałam, pchając jego klatkę piersiową.
- Nie, ani trochę. - Zanucił, jego cholerny uśmiech był wciąż widoczny.
Był poważny przez kilka minut, aż zepsuł to śmiejąc się.
- Nie mogę się doczekać tego aresztu w poniedziałek. - Mrugnął, podszedł do okna, mokra koszulkę wziął w rękę i wyszedł.
____________________________
Hejo hejo!
Rozdział tłumaczyła Ola, ale ja piszę notatkę ponieważ to przeze mnie było opóźnienie!
Rozdział był już dawno przetłumaczony, tylko czekał na sprawdzenie.
Moja wina, że nie sprawdziłam go bo nie miałam czasu ;c
Zaglądajcie na konto Keepera na Twitterze, tam pojawiają sie spojlery do rozdziałów oraz konkretne daty publikacji!
Także wyczekujcie następnego spojlera na twitterze, a ja postaram się jak najszybciej dodać nowy rozdział!
P.S przepraszam, że tak się rozpisałam pod tłumaczeniem Oli, ale musiałam wytłumaczyć spóźnienie, a Olcia nie miała pomysłu na notkę! ;) - Ronnie xx