Tej nocy poszłam spać z obrazem
mnie i Harry’ego, leżących na moim łóżku, on górujący nade mną, nadal świeżo w
mojej pamięci. Sposób, w jaki jego głowa poruszała się lekko, kiedy słowa
powoli opuszczały jego usta, spojrzenie w jego oczach.. jego cała osoba; to
sprawiało, że czułam się bezpieczna. Chroniona.
Ten tydzień nadszedł i odszedł wraz z jasnymi, zielonymi liśćmi na drzewach,
które teraz zaczynały zmieniać kolor na ciepły pomarańcz i żółć. Niebo stawało
się coraz ciemniejsze, a powietrze zauważalnie ostrzejsze, wyczuwalna była
coraz większa potrzeba założenia płaszcza. We wtorek z całego tego pośpiechu,
zapomniałam wziąć ze sobą kurtkę, więc Harry
pozwolił mi założyć swoją, aż doszliśmy
do drzwi frontowych naszej szkoły. To była minuta drogi, i upierałam się, że obędę
się bez niej, jednak Harry nie przyjmował odmowy za żadne skarby.
Każdego pojedynczego dnia, czułam coraz większą więź z Harrym, ten charakterystyczny uśmiech, który każdego poranka pragnęłam zobaczyć jeszcze bardziej, kiedy zabierał mnie do szkoły. Nie sądzę, żebym mogła zacząć dzień bez niego i jego ekscentrycznej, energicznej osobowości, rozbudzającej mnie. Szczerze nie mam pojęcia, jak dawałam sobie z tym radę, zanim go poznałam.
W ten poniedziałek w kozie, Harry i ja utknęliśmy w Sali z kilkoma innymi uczniami, którzy wyglądali jakby naprawdę ich to nie obchodziło. Wszyscy wydawali się nieobecni, albo ich oczy zapatrzone były w telefony, albo też myśleli o czymś zupełnie innym. Była to obskurna, stara sala od matematyki, ze starymi plakatami i wyposażeniem, jak przypuszczam z lat 80’tych.
Rozpoznałam kobietę, która nas pilnowała, panią Elliot, nauczycielkę angielskiego. Nigdy mnie nie uczyła, ale minęłam się z nią to tu, to tam. Miała ciemne, długie i falowane włosy, a obcasy jej wiśniowo czerwonych szpilek odbijały się od kafelek podłogi, kiedy przechadzała się po klasie. Była dość młoda, może po trzydziestce, a mimo to, nadal była ostra i stanowcza.
Każdego pojedynczego dnia, czułam coraz większą więź z Harrym, ten charakterystyczny uśmiech, który każdego poranka pragnęłam zobaczyć jeszcze bardziej, kiedy zabierał mnie do szkoły. Nie sądzę, żebym mogła zacząć dzień bez niego i jego ekscentrycznej, energicznej osobowości, rozbudzającej mnie. Szczerze nie mam pojęcia, jak dawałam sobie z tym radę, zanim go poznałam.
W ten poniedziałek w kozie, Harry i ja utknęliśmy w Sali z kilkoma innymi uczniami, którzy wyglądali jakby naprawdę ich to nie obchodziło. Wszyscy wydawali się nieobecni, albo ich oczy zapatrzone były w telefony, albo też myśleli o czymś zupełnie innym. Była to obskurna, stara sala od matematyki, ze starymi plakatami i wyposażeniem, jak przypuszczam z lat 80’tych.
Rozpoznałam kobietę, która nas pilnowała, panią Elliot, nauczycielkę angielskiego. Nigdy mnie nie uczyła, ale minęłam się z nią to tu, to tam. Miała ciemne, długie i falowane włosy, a obcasy jej wiśniowo czerwonych szpilek odbijały się od kafelek podłogi, kiedy przechadzała się po klasie. Była dość młoda, może po trzydziestce, a mimo to, nadal była ostra i stanowcza.
Mogłabym powiedzieć po jej spojrzeniu na mnie i Harry’ego, że go nie lubiła. Co
do mnie też nie byłam przekonana. Co prawda, Harry’emu nie wydawało się to
przeszkadzać, do tego czuł się komfortowo, kładąc swoje nogi na biurku. Pani
Elliot zmrużyła swoje oczy, jednak Harry nawet się nie poruszył. Z wyjątkiem
jego ust, które uformowały się w uśmiech. Zamiast powiedzenia mu, żeby się
ruszył, czego od niej oczekiwałam, ugryzła wewnętrzną stronę policzka,
przesuwając swój wzrok na ekran komputera.
Nie zdawałam sobie sprawy, jak zastraszeni byli ludzie wokół Harry’ego dopóki praktycznie nie skulili się ze strachu kiedy go zobaczyli. Codziennie kiedy byliśmy razem na korytarzu, zwracałam uwagę na sposób, w jaki ludzie na niego patrzyli, jeszcze bardziej na nas obojga. Większość z nich rzeczywiście nie patrzyła, albo odwracali wzrok na podłogę.
Na szczęście udało nam się przetrwać ten tydzień bez wpadania w kłopoty. Harry trzymał się z daleka, z daleka od mojego okna w pokoju, ale oczywiście to nie powstrzymało mnie przed spotykaniem się z nim. W środę po szkole zabrał mnie na skrzydełka, ale tym razem nie była to zwykła przejażdżka ulicą. Było to 30 minut drogi od naszego małego miasta, zaraz za Charleston, ale nie przeszkadzało mi to.
Z jakiegoś powodu, tego popołudnia postanowiłam zamienić moje dopasowane rurki na spódnicę. Nie byłam pewna, czy było to spowodowane jego pogodnym tonem kiedy do mnie zadzwonił, czy tym, że po prostu miałam dobry humor, ale i tak ją założyłam. Była to zwykła, czarna spódnica, nie dłuższa niż do połowy uda. Założyłam do tego jasną, różową bluzkę i włożyłam ją w spód. Moje biały Toms’y pasowały idealnie. Kiedy spotkałam się z Harrym w jego samochodzie, pierwszą rzeczą jaką zauważyłam, był jego uśmiech.
Nie zdawałam sobie sprawy, jak zastraszeni byli ludzie wokół Harry’ego dopóki praktycznie nie skulili się ze strachu kiedy go zobaczyli. Codziennie kiedy byliśmy razem na korytarzu, zwracałam uwagę na sposób, w jaki ludzie na niego patrzyli, jeszcze bardziej na nas obojga. Większość z nich rzeczywiście nie patrzyła, albo odwracali wzrok na podłogę.
Na szczęście udało nam się przetrwać ten tydzień bez wpadania w kłopoty. Harry trzymał się z daleka, z daleka od mojego okna w pokoju, ale oczywiście to nie powstrzymało mnie przed spotykaniem się z nim. W środę po szkole zabrał mnie na skrzydełka, ale tym razem nie była to zwykła przejażdżka ulicą. Było to 30 minut drogi od naszego małego miasta, zaraz za Charleston, ale nie przeszkadzało mi to.
Z jakiegoś powodu, tego popołudnia postanowiłam zamienić moje dopasowane rurki na spódnicę. Nie byłam pewna, czy było to spowodowane jego pogodnym tonem kiedy do mnie zadzwonił, czy tym, że po prostu miałam dobry humor, ale i tak ją założyłam. Była to zwykła, czarna spódnica, nie dłuższa niż do połowy uda. Założyłam do tego jasną, różową bluzkę i włożyłam ją w spód. Moje biały Toms’y pasowały idealnie. Kiedy spotkałam się z Harrym w jego samochodzie, pierwszą rzeczą jaką zauważyłam, był jego uśmiech.
- Co? – zapytałam.
Zaczął mówić i przesunął dłonią
wzdłuż swoich włosów, zaczesując je do tyłu.
- Wyglądasz słodko w spódnicy-
wzruszył ramionami.
Przez całą drogę Harry nawijał i
nawijał jaki to oni mieli najlepszy sos w całej Zachodniej Wirginii, i jak
każdy inny sos jakiego kiedykolwiek próbował, nie dorównywał choć w połowie
temu. Jego kciuki stukały w kierownicę kiedy mówił, zdałam sobie sprawę, że
robił to, kiedy był podekscytowany albo zniecierpliwiony. W tym momencie podejrzewam,
że były to obie rzeczy.
Kiedy dojechaliśmy do restauracji, Harry zamówił dla mnie łagodne skrzydełka, mówiąc mi, że ostre skrzydełka to za dużo, i rozpraszają od prawdziwego smaku. Nie sądzę, żeby mógł mieć więcej racji. Nie jestem największą fanką skrzydełek, ale muszę przyznać, że te były niesamowite, mojemu ojcu na pewno by posmakowały. Sos był gęsty i słodki, a jednocześnie gorący i aromatyczny.
Nieuchronnie, Harry zrobił nim brudny ślad w dół jego podbródka, a kiedy powiedziałam mu o nim, zachowywał się, jakby wcale go nie zauważył. W końcu, ku uciesze Harry’ego, użyłam swojego kciuka, żeby go wytrzeć. Zostałam wytrącona z równowagi krótkim pocałunkiem w policzek, czymś, czego się nie spodziewałam. Nieśmiało zaczęłam się rumienić i dziwnie wytarłam swój kciuk o spódnicę.
Mimo wszystko, był to wspaniały dzień, a zwieńczył go, po wszystkim zabierając mnie na lody. Było to w tej słodkiej, małej kawiarence na środku pustkowia, ale i tak było w niej kilka osób, dwie rodziny z małymi dziećmi.
Jedna mała dziewczynka spojrzała w górę na Harry’ego, wyraźnie przestraszona. Nosiła przesłodką jasnoniebieską spódnicę w białe kropki, a jej jasne blond włosy były związane wstążkami w dwa kręcone kucyki. Miała czarne balerinki, a rączki złożone przed sobą. Harry spojrzał na nią, a kiedy zauważył, że mu się przygląda, spojrzał na mnie zmieszany. Wzruszyłam ramionami, a on przewrócił oczami.
Odwrócił głowę, żeby na nią spojrzeć, a jej buzia automatycznie się rozjaśniła. Powoli przybliżyła się do niego, dopóki nie była dobre pół metra od niego. Pokazała mu palcem, żeby się schylił, żeby mogli być twarz w twarz. Harry jej posłuchał, a powaga na jego twarzy sprawiła, że prawie wybuchłam śmiechem.
Kiedy dojechaliśmy do restauracji, Harry zamówił dla mnie łagodne skrzydełka, mówiąc mi, że ostre skrzydełka to za dużo, i rozpraszają od prawdziwego smaku. Nie sądzę, żeby mógł mieć więcej racji. Nie jestem największą fanką skrzydełek, ale muszę przyznać, że te były niesamowite, mojemu ojcu na pewno by posmakowały. Sos był gęsty i słodki, a jednocześnie gorący i aromatyczny.
Nieuchronnie, Harry zrobił nim brudny ślad w dół jego podbródka, a kiedy powiedziałam mu o nim, zachowywał się, jakby wcale go nie zauważył. W końcu, ku uciesze Harry’ego, użyłam swojego kciuka, żeby go wytrzeć. Zostałam wytrącona z równowagi krótkim pocałunkiem w policzek, czymś, czego się nie spodziewałam. Nieśmiało zaczęłam się rumienić i dziwnie wytarłam swój kciuk o spódnicę.
Mimo wszystko, był to wspaniały dzień, a zwieńczył go, po wszystkim zabierając mnie na lody. Było to w tej słodkiej, małej kawiarence na środku pustkowia, ale i tak było w niej kilka osób, dwie rodziny z małymi dziećmi.
Jedna mała dziewczynka spojrzała w górę na Harry’ego, wyraźnie przestraszona. Nosiła przesłodką jasnoniebieską spódnicę w białe kropki, a jej jasne blond włosy były związane wstążkami w dwa kręcone kucyki. Miała czarne balerinki, a rączki złożone przed sobą. Harry spojrzał na nią, a kiedy zauważył, że mu się przygląda, spojrzał na mnie zmieszany. Wzruszyłam ramionami, a on przewrócił oczami.
Odwrócił głowę, żeby na nią spojrzeć, a jej buzia automatycznie się rozjaśniła. Powoli przybliżyła się do niego, dopóki nie była dobre pół metra od niego. Pokazała mu palcem, żeby się schylił, żeby mogli być twarz w twarz. Harry jej posłuchał, a powaga na jego twarzy sprawiła, że prawie wybuchłam śmiechem.
- P-podobają mi się twoje
kolczyki. – zająknęła się, nieśmiało trzymając ręce za plecami.
- Dzięki- Harry zachichotał.
- Dzięki- Harry zachichotał.
Nadal mu się przyglądała, jakby
studiując jego twarz i mogę powiedzieć, że Harry nie czuł się zbyt komfortowo,
ale się nie poruszył.
Przyglądałam się, jak Harry wzdrygnął się lekko, kiedy dziewczynka wyciągnęła ostrożnie palce i przejechała nimi wzdłuż jego piercingu w brwi, miała oczy szeroko otwarte ze zdumienia.
Przyglądałam się, jak Harry wzdrygnął się lekko, kiedy dziewczynka wyciągnęła ostrożnie palce i przejechała nimi wzdłuż jego piercingu w brwi, miała oczy szeroko otwarte ze zdumienia.
- Ten też jest ładny- wymamrotała
wolno.
- Um.. dziękuję. – Harry się uśmiechnął.
- Chcę przekuć sobie uszy, ale mamusia mi nie pozwoli- dziewczynka westchnęła.
Obserwowałam, jak Harry lekko kiwa głową.
- Obiecasz mi coś? – zapytał, zabawnie przechylając głowę w bok. Dziewczynka przytaknęła energicznie, a Harry się zaśmiał. – Posłuchaj swojej mamusi.
- Um.. dziękuję. – Harry się uśmiechnął.
- Chcę przekuć sobie uszy, ale mamusia mi nie pozwoli- dziewczynka westchnęła.
Obserwowałam, jak Harry lekko kiwa głową.
- Obiecasz mi coś? – zapytał, zabawnie przechylając głowę w bok. Dziewczynka przytaknęła energicznie, a Harry się zaśmiał. – Posłuchaj swojej mamusi.
Dziewczynka szybko pokiwała głową
i cofnęła się o krok.
- Mam na imię Lily- pisnęła.
Harry znów się zaśmiał.
- Jestem Harry.
Dziewczynka zachichotała na
dźwięk jego imienia i wycofała się z powrotem do swojej mamy, która wysłała
Harry’emu ciepły uśmiech.
Harry poprowadził mnie do stolika
i próbował zachowywać się jakby nic się nie stało, ale nie mogłam tak po prostu
odpuścić.
- Byłeś dla niej taki słodki-
rzuciłam.
- Nie, nie jestem zbyt dobry w
kontaktach z małymi dziećmi- zaśmiał się nerwowo, pocierając dłonią kark.
- Naprawdę cię polubiła, wiesz? –
zanuciłam, posyłając mu dokuczliwy uśmiech. Harry nic więcej nie dodał, zamiast
tego zapytał mnie jaki smak lodów chcę, żeby mógł za mnie zamówić.
Podzieliliśmy się bananową gałką,
ponieważ dla mnie jednej była zdecydowanie za duża. Jednak wyszło na to, że
Harry i tak pozwolił mi zjeść większą część.
Początek trzeciego tygodnia szkoły zaczął się tak samo jak dwa poprzednie, wolny i męczący. Wyczołgałam się z łóżka o 5:30 i wzięłam szybki prysznic, mimo, że moje zmęczone ciało pragnęło więcej ciepłej wody. Założyłam jeansy i nowy, fioletowy t-shirt. Dopasowałam białe vansy, po czym złapałam mój batonik Muesli i wybiegłam z domu. Jak zwykle, Harry stał na końcu wciąż ciemnej ulicy, oświetlonej długimi lampami. Słońce ledwie przebijało się o tej godzinie, około 6:30. Lekcje zaczynały się o 7:25 więc jak zawsze mieliśmy dużo czasu do zagospodarowania.
Początek trzeciego tygodnia szkoły zaczął się tak samo jak dwa poprzednie, wolny i męczący. Wyczołgałam się z łóżka o 5:30 i wzięłam szybki prysznic, mimo, że moje zmęczone ciało pragnęło więcej ciepłej wody. Założyłam jeansy i nowy, fioletowy t-shirt. Dopasowałam białe vansy, po czym złapałam mój batonik Muesli i wybiegłam z domu. Jak zwykle, Harry stał na końcu wciąż ciemnej ulicy, oświetlonej długimi lampami. Słońce ledwie przebijało się o tej godzinie, około 6:30. Lekcje zaczynały się o 7:25 więc jak zawsze mieliśmy dużo czasu do zagospodarowania.
Kiedy weszłam do samochodu,
odwróciłam się w stronę Harry’ego trzymającego papierową torbę.
- Przyniosłem ci śniadanie-
uśmiechnął się.
- Mam batonika muesli-
powiedziałam, trzymając srebrny papierek.
- Oh, daj spokój, to ci nie
wystarczy. Trzymaj. – nalegał, kładąc torbę na moich kolanach. Torba
zaszeleściła, kiedy ją podniosłam.
Zajrzałam do środka i wyciągnęłam
serowego bajgla z kremem i pączka z pudrem.
- W środku jest budyń-
wybełkotał.
- Dzięki- zaśmiałam się, biorąc
dużego kęsa bajgla. Ser zaczął wypływać z boków, ale nie przejmowałam się tym
zbytnio. Zaraz po tym jak oblizałam moje usta usłyszałam jak burczy mi w
brzuchu. Wiem, że Harry też to usłyszał, ponieważ zaczął się śmiać.
- Wiedziałem, że to małe gówniane
Muesli nie byłoby wystarczające.
Wzięłam kolejny kęs.
- Oh, zamknij się.
Byłam tak zajęta moim śniadaniem,
że nawet nie zauważyłam jak Harry omija budynek naszej szkoły, dopóki nie
zabrał głosu.
- Nie idziemy dzisiaj do szkoły-
powiedział stanowczo.
Moje oczy od razu się
rozszerzyły.
- Więc gdzie? – spytałam z pełną
buzią.
Zauważyłam jak przygląda się
czemuś w tylnej szybie.
- Zobaczysz. – było wszystkim, co
usłyszałam.
****
Hej, ludzie!! :)
Jestem nową tłumaczką, szczerze nie wiem na jak długi okres czasu,
Jestem nową tłumaczką, szczerze nie wiem na jak długi okres czasu,
Ronnie wspominała coś o 2 miesiącach,
ale zobaczymy, jak się sprawdzę :)
Mam nadzieję, że polubicie mój sposób tłumaczenia,
Mam nadzieję, że polubicie mój sposób tłumaczenia,
czy jakkolwiek to się nazywa xd
i że mnie polubicie :))
No, to tyle na dzisiaj,
i że mnie polubicie :))
No, to tyle na dzisiaj,
Sayonara i w ogóle, kocham xx
~ Jules
I błagam, komentujcie rozdziały, to tak strasznie motywuje :) :)
I błagam, komentujcie rozdziały, to tak strasznie motywuje :) :)
Świetnie tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńsuper!!!! Szybko next ;***
OdpowiedzUsuńSuper, świetnie tłumaczysz :)
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńHej hej hej :) świetny rozdział z uroczym Curly'm :3 kiedy next? x lov xx
OdpowiedzUsuńHihi :3
OdpowiedzUsuńWitamy! :D
Będziesz dodawać często rozdziałay? :)
+ ŚWIETNY! :D
<3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńz tego co wiem to ja będę dodawała tylko parzyste rozdziały :) ^^
OdpowiedzUsuńSuper przetłumaczony rozdział! Jak najszybciej dodaj następny!!! :D Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńKola ;D
Bardzo dobrze przetłumaczony.
OdpowiedzUsuńSuper! :) przetłumaczyłaś bardzo dobrze :) czekam na nexta ^^
OdpowiedzUsuń@Liam_My_Loves
Witaj nowy tlumaczu!
OdpowiedzUsuńRozdzial meega! Czekam na next! X
Wspaniały :D
OdpowiedzUsuńAle jestem ciekawa gdzie Harry ją zabiera.. Ściąga ją na złą drogę.. :)
Czekam na next. <3
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
Megaaa, czekam na next. Ciekawe gdzie jadą ^^
OdpowiedzUsuńJest boski <3 Harry jest słodki <3 Najlepszy był ten moment z dziewczynką i jedzeniem ^^ Awwwww ^^
OdpowiedzUsuńAgAtA
Wspaniale przetłumaczyłaś ;3 Rozdział świetny :>
OdpowiedzUsuńdawaj dalej <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńSuper ! Nie mogę doczekać się następnego! Cudo *.* ;D
OdpowiedzUsuńkiedy następny ? rozdział cudny <3
OdpowiedzUsuńHej, kiedy nastepny rozdział? :( Bo troszkę już minęło ;(
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;3
OdpowiedzUsuńproszę rozdziałłłłłłłłłłłłłłłłłłłł
OdpowiedzUsuń