Przygryzłam dolną wargę, chwytając ją niemiłosiernie
pomiędzy zęby, kiedy sucha skóra spotkała się z językiem.
- Czy to ma związek z Harrym?- Syknęłam.
Po drugiej stronie była śmiertelna cisza zanim
usłyszałam lekki dźwięk pociągnięcia nosem.
- Zaraz wejdziemy na górę. - Layla mruknęła, kompletnie
ignorując moje pytanie.
Czułam szybki wzrost mojego pulsu, a stopy wściekle kopały
w białe drewno oparcia łóżka.
Zanim miałam nową szanse, żeby coś powiedzieć, Layla rozłączyła się, zostawiając mnie w większym rozdrażnieniu niż byłam wcześniej. Z powrotem położyłam się na łóżku, głowa przyjemnie opadła na jedną z wielu poduszek, kiedy zamknęłam oczy usłyszałam słaby dźwięk otwierania się drzwi i głęboki głos ojca. Odgłos kroków stawał się głośniejszy i dochodził ze schodów. Wszystko ucichło, otworzyłam oczy, natychmiastowo
kierując wzrok ku drzwiom, Patrzyłam jak wolno otwierają się skrzypiąc.
Ukazując niepewną Anne i wkurzoną Layle.
- Cześć. - Anna szepnęła, podejmując kierunek do krawędzi
łóżka. Usiadłam, posyłając sztuczny uśmiech.
- Hey.
Layla nie patrzyła na mnie, zamiast tego utrzymywała całą
swoją uwagę na drewnianej podłodze pokoju. Patrzyłam jak bierze głęboki wdech,
a jej klatka piersiowa się uniosła, gdy to zrobiła.
- Naprawdę go lubisz? - Zapytała. Jej gwałtowny głos,
zaskoczył mnie powodując, iż lekko podskoczyłam.
- Przepraszam?- Zapytałam. Upewniając się czy poprawnie
słyszałam jej słowa.
- Naprawdę go lubisz? - Jej ton stawał się bardziej drażliwy.
- Tak, przypuszczam.
W tym samym czasie spojrzała na mnie, ale jej brew uniosła
się.
Jedynie wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem szczerze.
- Minęły cztery dni, a wy dwoje zachowujecie się trochę jak w związku
małżeński. - Zaśmiała się, ale to nie było śmieszne, nawet dla Anny.
- Dlaczego tak mówisz? - Zapytam. Próbując zachować się normalnie.
- Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się może czy Harry nie jest nieco natrętny? - Zapytała ignorując moje pytanie. Zmarszczyła nos na sekundę, jak jej nie odpowiedziałam
Potrząsnęłam głową.
- On to zna, wie o co chodzi.
- Dlaczego kłamiesz ?
- Nie.
- Dlaczego on wie lepiej?- Zapytała, oblizując usta.
- Przeszedł zbyt wiele, Layla.
Założyła ręce na swojej klatce piersiowej, skinęła głową.
- Oh tak, Na przykład co ?
- Miał ciężkie przeżycia, czy to ma znaczenie? - Splunęłam
- Przeżycia? Jakie ? Siedzenie w więzieniu ?
- Nie oczywiście, że nie.
Nie planowałam powiedzenia tego co mi powiedział Harry, ale nie spodziewanie wymsknęło mi się.
-On nie ma matki, nie wiem jak albo kiedy umarła, ale nie będzie już jej miał. Jego ojciec jest w więzieniu na resztę życia, nigdy nie wyjdzie, nie będzie go tu dla własnego syna, jak Harry był dzieckiem, został absolutnie bez nikogo, czekał na kogoś takiego jak ja. Jestem teraz wszystkim co ma.
- Nie - Powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Naprawdę ? Ponieważ jak zawsze widzę was to on trzyma twoje dłonie w jakiś dziwny sposób. Zawsze musi być z tobą, może naraża Cię na kłopoty? A to skradanie się do twojego pokoju? Wie jaki twój tata jest pod względem twojego bezpieczeństwa.Potrząsnęłam głową.
- On to zna, wie o co chodzi.
- Dlaczego kłamiesz ?
- Nie.
- Dlaczego on wie lepiej?- Zapytała, oblizując usta.
- Przeszedł zbyt wiele, Layla.
Założyła ręce na swojej klatce piersiowej, skinęła głową.
- Oh tak, Na przykład co ?
- Miał ciężkie przeżycia, czy to ma znaczenie? - Splunęłam
- Przeżycia? Jakie ? Siedzenie w więzieniu ?
- Nie oczywiście, że nie.
Nie planowałam powiedzenia tego co mi powiedział Harry, ale nie spodziewanie wymsknęło mi się.
-On nie ma matki, nie wiem jak albo kiedy umarła, ale nie będzie już jej miał. Jego ojciec jest w więzieniu na resztę życia, nigdy nie wyjdzie, nie będzie go tu dla własnego syna, jak Harry był dzieckiem, został absolutnie bez nikogo, czekał na kogoś takiego jak ja. Jestem teraz wszystkim co ma.
Layla zerknęła na Anne, która już wlepiała wzrok w
podłogę, a jej warga była pomiędzy zębami.
W pokoju panowała śmiertelna cisza, mogłam praktycznie
słyszeć tykanie zegar na ścianie na dole, jak każda sekunda mija.
- Wiesz gdzie byłyśmy dziś na obiedzie?- Zapytała.
- Czekałyśmy i czekałyśmy na ciebie, ale ty się nie
pojawiłaś. Zamiast tego widziałyśmy, jak idziesz tuż obok nas, aby usiąść z
Harrym przy innym stole.
Nie wiedziałam jak na to odpowiedzieć, ponieważ wszystko
było prawdą, nie chce tego przyznać. Wiem, że z mojej strony to nie uczciwe,
ale nie chcę zdać sobie z tego sprawy.
Zdenerwowana przegładziłam palcami po włosach.
Usłyszałam jak Layla bierze oddech za mną.
-Więc zapomniałaś o tym też? - Zapytała szepcząc,
jej głos prawie był niesłyszalny. Odwróciłam się, unosząc brwi.
- Podobno miałyśmy dziś iść do centrum handlowego. - Splunęła.
Usta rozszerzyły się wbrew mojej woli.
- Zapomniałam, przepraszam.
- Nie, nie jest dobrze. To nie jest jakiś duży problem w
każdym razie -Layla pomachała mi, kierując się do drzwi.
- Mogłabym odwołać plany z Harrym, będziemy mogły pójść.- Nalegałam.
-Nie jest dobrze.- Skinęła zanim otworzyła drzwi i
wyszła z pokoju.
Zerknęłam na Anne, która już wstała.
- Widzimy się jutro ? - Zapytała.
-Tak, pewnie - Skinęłam. Zrobiła to samo zanim
podążyła śladami Layli i wyszła z pokoju. Słuchałam jak jej kroki stają się
słabsze, aż zanikły do momentu kiedy zatrzasnęły się drzwi.
Głośno jęknęłam, zanim powróciłam do szafki, robiąc
totalny chaos w moich ciuchach. Niedbale wybierając biały koronkowy top i
ciemnoniebieskie dżinsy. Powoli wyszczotkowałam włosy, jak i również zęby
przed włożeniem białych Tomsów. Dodałam
srebrną bransoletka od mojej babci, która włożyłam na nadgarstek. Był to
prezent na moje urodziny kilka lat temu i rzadko kiedy ją używam.
Pomyślałam...dlaczego nie dziś?
Skierowałam się na dół, w tym samym czasie zobaczyłam
wchodząca mamę przez drzwi.
- Dobrze - Uśmiechnęłam się.
Zerknęłam na tatę, który powoli wstawał z kanapy.
- Zastanawiałem się nad tym czy nie powinniśmy gdzieś
wyjśc na obiad dzisiejszego wieczora- Zapytał, wracając do drapania się w
tył głowy.
Spojrzałam na mamę, a ona na mnie
- Brzmi dobrze. Nie wychodziliśmy na obiad od wieków.
Zwróciłam się do mamy, odchrząknęłam.
- Ja i Harry wychodzimy na kręgle. Myślisz,
że bedzie mu to przeszkadzać? Zapytałam,
odnosząc się do taty.
Przesunęła się zanim odpowiedziała
- Powiedz, że idziesz do domu, którejś z dziewczyn,
zrozumie -Szepnęła, klepiąc moje ramie zanim poszła w kierunku kuchni.
Kiedy dotarła zapaliła światło w salonie, z powrotem
spoglądając na mnie.
- Kiedy idziecie?-Zapytała
-Niedługo, zadzwonię do Harrego.
Wyjęłam telefon z kieszonki i przewijałam kontakty aż
pojawiło się jego imię. Wystarczyło tylko trzy sygnały zanim odebrał.
-Cześć, kochanie - Zanucił.
Szybko odłożyłam słuchawkę, kiedy usłyszałam odgłos kroków
z korytarza.
Tata posłał mi kiwnięcie głową zanim kaszlnął w rękaw.
Było cicho, gdy stał tam więc zdecydowałam się, że
powinnam mu powiedzieć, iż nie będę mogła
uczestniczyć w obiedzie.
- Hey, idę do domy Anny, w porządku? - Zapytałam
Uniósł swoje palce do ust, jakby w głębokim zamyśleniu, zanim skinął głową.
- Jeśli twojej mamie to odpowiada to jak najbardziej mi także.
- Dziękuję - Wybuchnęłam, zmierzając w kierunku drzwi.
- Poczekaj sekundę” Tata uciął surowo
Uroczyście odwróciłam się z powrotem, aby ujrzeć jego uśmiech.
- Czy twój staruszek już nie może dostać przytuliska?- Zapytał, wyciągając ramiona.
Przewróciłam oczami na niego, ale cofnęłam się ku niemu, owijając swoimi ramionami jego talie.
- Kocham Cię, Harley.- Wymamrotał w moje ramie.
- Ja ciebie tez kocham.
Mimo wszystko; pomimo niesamowitej niechęci do Harrego: pomimo jego tendencji osądzania zanim pozna kogoś, nadal kocham tatę całym moim serce. I zawsze będę obojętnie w jakich okolicznościach mogę być.
Nadal nie znalazłam sposobu żeby dobrze traktował i miał dobre zdanie o Harrym albo chociażby zaakceptować go w jakichkolwiek postaciach, sposobu bycia lub pochodzenia, ale nie mogę na nim nic wywierać.
Byłam jego jedyną córką, która od zawsze była malutką córeczką tatusia od kiedy się tylko urodziłam, ostatecznie zaczęłam dorastać i próbować smaku dorosłego życia, złego świata i przypuszczam, że on po prostu nie jest gotowy na ten fakt. Na dodatek jego jedyna córka przyprowadziła do domu chłopaka
pokrytego tatuażami i kolczykami co nie bardzo w tym pomaga.
On chce tylko chronić mnie i podjąć najlepszą decyzje dla mnie. Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że chce abym była szczęśliwa. Nie chce, a by serce jego małej dziewczynki było złamane.
Odsunęłam się i cmoknęłam jego policzek
- Do widzenia -Zawołałam, skacząc w kierunku drzwi.
- Pa, kochanie - Usłyszałam wołającą mamę z kuchni.
Otworzyłam drzwi i od razu poczułam niespodziewane chłodne powietrze, oczy wędrowały po niebie zanim zbliżyłam się do auta Harrego, słońce zaczęło chować się za obfite chmury. To dlatego nie mam zamiaru polubić jesień. Dni stają się krótsze, bardzo krótkie z porównaniem z pięknymi i błogimi dniami lata. Podeszłam do boku samochodu i otworzyłam drzwi, nieznana rockowa piosenka rozbrzmiewała z głośników.
- Co? - Zaśmiał się, nad kierownicą.
- Również ciebie witam - Powiedziałam śmiejąc się.
- Nie, to tylko, nie lubisz mojego typu muzyki ?- Zapytał, widziałam jak siłuje się z powracającym uśmiechem.
- Jest trochę za głośno, to wszystko - Odpowiedziałam. Zmniejszając ręką głośność.
- Gotowa na kręgle? - Harry zapytał, z przesadnym przyklejonym uśmiechem na jego twarzy,
Jego oczy pozostały wlepione w drogę prze nim.
- Nie sądzę, że mogłabym być bardziej gotowa - Ucieszyłam się.
Patrzyłam jak jego lewa dłoń złapała i puściła jego usta, zanim jego wzrok z powrotem wrócił na drogę.
-Zastanawiałem się, czy ty um … więc jest impreza dziś wieczorem w domu Mikego, może chciałabyś pójść?
_________________________________
Hej :)
Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale jest to moje pierwsze tłumaczenie i sami wiecie.
Dziękuje Ronnie za danie mi szansy :) Kisses :*