Ruszyłam w jego stronę, siedział odwrócony plecami a ja usiadłam na przeciwko niego.
-Jesteś tu dość wcześnie.-powiedziałam i od razu oderwałam jego ciemnozielone oczy od ekranu telefonu.
-Tak jakoś wyszło -Uśmiechnął się.
-Co tam dzisiaj się wydarzyło? - spytałam, chwytając batonik muesli i paczkę chipsów z mojego plecaka.
Harry wzruszył ramionami,
-Nic wielkiego. Mikey dostał karę na języku angielskim bo na środku klasy krzyknął "cipa"- Harry roześmiał się.
-Powinna byłaś zobaczyć minę nauczyciela, to było cholernie zabawne. A jak u ciebie?
Już miałam powiedzieć tak samo, że nic wielkiego, ale przypomniało mi się o małej karteczce w mojej kieszeni.
- Mam dla ciebie numer Ben'a .
Sięgnęłam do kieszeni po karteczkę i wręczyłam ją Harry'emu.
- Powiedział, że uwielbia z tobą rozmawiać - dodałam.
- Dzięki - Harry skinął głową przed dodaniem numeru w swoim telefonie.
- Rozmawiasz z Ben'em? - Zapytał odrywają wzrok od niebieskiego ekranu.
Zmarszczyłam czoło,
- Tak ?
Jego oczy skierowały się na jego ręce.
- O czym?
Byłam zdezorientowany tym, że zadawał trochę głupie pytania.
- Zostaliśmy przydzieleni razem do projektu szkolnego, rozmawialiśmy po prostu o projekcie.
Harry wpatrywał się i skinął głową.
- W porządku - powiedział po prostu.
Miałam już coś powiedzieć , kiedy Harry odchrząknął.
- Um ... zastanawiam się, może chcesz iść ze mną na pizze po szkole? To nic nadzwyczajnego oczywiście, akurat znam tą miłą pizzerię kilka przecznic od mojego domu i może chciałabyś tam ze mną pójść?
-Jasne. Po prostu muszę zadzwonić do mamy zaraz po szkole i powiedzieć jej, że nie będzie mnie na czas.
-Lubię twoją mamę- Harry uśmiechnął się.
-A to dlaczego? - Zapytałam.
-Wiem, że ona widzi we mnie kogoś lepszego niż wskazuje na to mój wygląd.- Wzruszył ramionami.
Po tym, jak nic nie powiedział, Harry westchnął.
-Myślę, że ona wie, że cie nie skrzywdzę. -Dodał.
Zadzwonił dzwonek, sygnalizujący koniec lekcji.
-Idę zadzwonić do mojej mamy -. Poinformowałam Harry'ego jak zaczęliśmy iść w kierunku wyjścia na zewnątrz do szkolnego parkingu.
Harry pokiwał głową.
-W porządku. Możesz jej powiedzieć, że nie będziemy zbyt długo, obiecuję. Odpoczniemy chwilę, a potem odwiozę cie do domu żebyś zdążyła zrobić jeszcze pracę domową- Zakończył swoją "przemowę" z żartobliwym uśmiechem.
-Możemy zostać tak długo jak chcesz, to nie będzie miało znaczenia dla mojej mamy - Roześmiałam się.
-Na pewno? Może masz dużo pracy domowej?
-Nie bardzo, tylko kilka zadań z matmy.
Harry tylko uśmiechnął się szerzej, kiedy doszliśmy do samochodu. Oboje weszliśmy i odjechaliśmy unikając tłoku, który zazwyczaj był spowodowany przez innych uczniów.
Po około dziesięciu minutach jazdy i dyskusji na temat najlepszych dodatków do pizzy zatrzymaliśmy się przed ciemnym, czerwonym budynkiem z cegły, który został nieoczekiwanie wypełniony masą ludzi o trzeciej po południu. Na szyldzie widniała nazwa "Angelo", co od razu mi się skojarzyło.
-Mój tata zamawia tutaj dużo rzeczy na wynos, zazwyczaj w każdą niedzielę -Mówiłam, patrząc na Harry'ego.
-Przynajmniej ja i twój tata możemy zgodzić się w jednej kwestii.-Harry roześmiał się.
-Co to jest? - Zapytałem z uśmiechem.
-Ich jedzenie jest genialne.
Harry wziął moją rękę, kiedy weszliśmy przez drzwi.
Kilka głów odwróciło się w naszą stronę, ale szybko wrócili do mówienia i jedzenia, kiedy zobaczyli, że to tylko dwoje nastolatków. Prowadził mnie do stolika w rogu restauracji, z dala od wszystkich innych. Wziąłem głęboki oddech przez nos, zapach sosu pomidorowego i włoskich dań pobudził moje zmysły.
Usiadłam naprzeciwko Harry'ego i złożyłam nogę na nogę.
-Jak często tu przychodzisz? - Spytałam, opierając łokcie na szczycie stołu i podtrzymałam głowę w dłoniach.
-Zazwyczaj raz w tygodniu lub dwa, jeśli jestem w nastroju na włoskie jedzenie lub coś-Wzruszył ramionami.
-Przychodzisz sam? - zapytałam, ale zabrzmiało bardziej jak oświadczenie.
Harry skinął głową i zakaszlał w ramię,
-Tak -Wymamrotał. Jego oczy spotkały moje, a on przygryzł wargę. Wiedziałam, że myśli o czymś z roztargnieniem więc zapytałam.
-Co?
Potrząsnął głową.
-Nic.
-Harry, powiedz mi- Praktycznie błagałam.
Podeszłam żeby chwycić jego rękę, która leżała na stole, ale kiedy chciałam to zrobić on ją zabrał i położył na kolanie.
-To nic takiego. - Powtórzył, ale tym razem w jego słowach można było wyczuć jakiś jad.
Po krótkim milczeniu odezwałam się,
-Możesz powiedzieć mi wszystko -Szepnęłam.
Jego oczy zwęziły się, ale złagodził wzrok kiedy spojrzał na mnie. Wziął głęboki oddech.
-Ja tylko ... to jest po prostu, myślę, że powinnaś wiedzieć, że mieszkam sam.
Wątpliwość pojawiła się w mojej głowie, a ja niechętnie przygryzłam moją dolną wargę, zastanawiając się, czy to było właściwie zadać tak osobiste pytanie. Zanim mogłam nawet o tym pomyśleć, Harry zaczął mówić.
-Mój ojciec jest w więzieniu. Zabił mężczyznę. Było kilka świadków i niezaprzeczalnych dowodów. Został skazany na więzienie, bez możliwości wyjścia za kaucją.- mówił bardzo wolno.
-Nadal nie wiem, dlaczego to zrobił.- wyszeptał.
Było cicho a Harry kontynuował dalej.
-Nie mam też żadnego rodzeństwa jestem jedynakiem.
Po tym, jak po raz kolejny nic nie powiedziałam, bo nie miałam pojęcia, jak odpowiedzieć na tą nową dawkę informacji, Harry zmarszczył brwi i odwrócił głowę, aby spojrzeć w stronę kuchni. Jego palce mocno biły w szklany stół.
-Gdzie jest ta cholerna kelnerka?
______________________________________
Dawno tutaj coś nie pisałam ;p
Chciałam od razu przeprosić za ten megaaa poślizg, ale nie dałam rady wcześniej przetłumaczyć, na prawdę.
Wiem, że święta się już kończą, ale chociaż na tą końcówkę już wam złożę życzenia ;D
Tak więc dużo zdrowia, szczęścia no i co najważniejsze spełnienia waszych wszystkich marzeń !
I na prawie sam koniec życzenia od naszych chłopców ! :*
Aaa no i mam nadzieję że uda mi się przetłumaczyć nowy rozdział po sylwestrze ! :)
Przypominam wam o HASHTAGU #KeeperTranslation :)